Bez emocji w Muszynie
Muszynianka Fakro Muszyna pokonała MKS Dąbrowę Górniczą 3:0 (25:17, 25:23, 25:19). MVP spotkania została Aleksandra Jagieło. - Cieszy mnie pewne zwycięstwo zespołu - powiedział trener Muszynianki Bogdan Serwiński. - Dziewczyny grają tak jak trzeba.
Początek spotkania był bardzo wyrównany. Zespoły zgodnie punktowały przy zagrywce przeciwnika i dopiero w połowie pierwszego seta Muszynianki odskoczyły na trzy punkty prowadząc 11:8. Później bez specjalnego wysiłku dołożyły kilka oczek i ich przewaga wynosiła już 19:13. Nie mogła wstrzelić się u przyjezdnych Beata Strządała, posyłając wiele ataków w aut. Wysokie prowadzenie pozwoliło trenerowi Bogdanowi Serwińskiemu dokonać kilku zmian. Na boisku pojawiły się, Targosz, Śrutowska i Kaczor, które spokojnie dowiozły zwycięstwo do końca seta 25:17.
W drugiej odsłonie trener Dąbrowy Górniczej Waldemar Kawka wymienił środkową, za Wysocką pojawiła się Liniarska i ku zaskoczeniu kompletu publiczności jego zespół uzyskał przewagę 6:2. Bardzo skuteczna ostatnio Joanna Mirek zatrzymana została na lewym ataku i to goście cieszyli się z krótkiego prowadzenia. Muszynianki szybko uporządkowały grę odrobiły parę punktów i objęły prowadzenie 9:8. Przyjezdne nie złapały już rytmu i mimo pojedynczych udanych akcji Magdaleny Śliwy oraz nonszalanckiej gry Muszynianek (seryjnie psute zagrywki w końcówce seta) przegrały drugą partię 23:25.
W trzecim secie trener Serwiński zostawił na parkiecie swoja drugą rozgrywającą, Agnieszkę Śrutowską, która godnie zastąpiła Izabelę Bełcik. Tym razem miejscowe siatkarki od razu odskoczyły punktowo. Seria kapitalnych zagrywek Aleksandry Jagieło dała im prowadzenie 7:2. Przewaga mistrza kraju była zdecydowana. Ataki Frątczak oraz Jagieło były nie do zatrzymania. Na środku siatki brylowały Pykosz i Pycia. Nieco słabiej zagrała eksploatowana ostatnio do granic wytrzymałości Joanna Mirek. Trener Serwiński skorzystał ze wszystkich swoich siatkarek. Nie grała tylko kontuzjowana Milena Rosner, która podczas treningu doznała urazu dłoni. Druga przerwa techniczna to prowadzenie Muszynianki Fakro 16:11. Podopieczne Waldemara Kawki miały kilka efektownych akcji, głównie w bloku, ale żeby powalczyć z mistrzem kraju musiałyby dorzucić jeszcze inne dobre elementy gry. Sporadycznie przedzierały się przez blok Sieczka, Szczurek i Wilczyńska. Muszynianka Fakro wygrała bez trudu trzeciego seta 25:19 i cały mecz 3:0.
Powiedzieli po meczu:
Magdalena Śliwa (kapitan Dąbrowy Górniczej): Trudno się gra przeciwko takiej drużynie jaką jest Muszynianka Fakro. Nie miałyśmy sposobu na sforsowanie tak wysokiego bloku. Najgorsze, że grałyśmy falowo. Wychodziło nam kilka zagrań, by chwilę później wszystko stracić przez własne błędy. Mamy zespół składający się z zawodniczek dojrzałych takich jak Strządała czy Szczurek. To są dziewczyny dobrze grające, ale trochę niedoceniane. Mamy również kilka młodych siatkarek, które już niebawem będą wartościowymi zawodniczkami.
Aleksandra Jagieło (kapitan Muszynianki Fakro): Ale to był dziwny mecz. Były momenty dobre i złe. Czułyśmy przewagę nad przeciwnikiem i tak do końca nie mogłyśmy się skoncentrować. Dopiero, kiedy rywalki zbliżyły się punktowo, włączałyśmy piąty bieg i udawało nam się kończyć sety zwycięsko. Cieszę się, że wygrałyśmy 3:0. W lutym czekają nas wariacje. Rozegramy 9 spotkań. Będą to mecze Ligi Mistrzyń, Plus Ligi Kobiet i Pucharu Polski. W meczach z teoretycznie słabszym przeciwnikiem nie powinnyśmy tracić setów, by zachować siły na ważniejsze spotkania.
Bogdan Serwiński (trener Muszynianki Fakro): Miałem wrażenie, że moje podopieczne bawią się z przeciwnikiem. Ja osobiście uczulam je na takie zachowanie. Ile brakowało, żeby w drugim secie po trzech zepsutych zagrywkach pod rząd w końcówce seta, rywalki wygrały partię. Chciałem w tym meczu oszczędzić Joasię Mirek. Kontuzja dłoni Mileny Rosner ograniczyła mi pole manewru. Jeszcze myślałem, o desygnowaniu do gry w miejsce Mirek, atakującą Joannę Kaczor, ale pewnie natychmiast rywalki ustrzeliłyby ją zagrywką. Zwycięstwo cieszy, nie straciliśmy dużo sił. Przed nami morderczy luty.