Berenika Tomsia: telefon z propozycją
Berenika Tomsia podpisała kontrakt z Chemikiem Police. Atakująca pojawiła się w składzie meczowym już w niedzielnym meczu z Developresem Rzeszów.
Tomsia miniony dla niej sezon ligi włoskiej spędziła w Lardini Filottrano, jedenastej ekipie ekstraklasy.
- Sezon zaczęłyśmy bardzo źle, niewiele nam wychodziło. Z biegiem czasu jednak rozkręcałyśmy się, grałyśmy bardziej jak zespół. Puściły nerwy i więcej wychodziło. Ktoś wyliczył, że gdyby patrzeć na drugą połowę sezonu, to byłybyśmy na czwartym miejscu. Szkoda pierwszych miesięcy, bo wynik mógłby być zupełnie inny – zapewnia.
Po ogłoszeniu informacji o transferze w naszych mediach społecznościowych pojawiło się sporo pytań o dyspozycję fizyczną Bereniki.
- Dopiero skończyłam sezon, we wtorek robiłam ostatnią siłownię, więc jestem w rytmie treningowym. Minus to trudna podróż do Polski, bo jadę autem sama, dosłownie nie wiem ile kilometrów. Na pewno za dużo! W drodze co prawda towarzyszył mi pies, ale on chyba mnie nie zmieni za kółkiem. Jechałam do Rzeszowa i byłam w składzie meczowym i na pewno przydałam się jako ewentualna zmiana, ponieważ na tę chwilę Chemik nie miał żadnej skrzydłowej na ławce rezerwowych. Jeśli będę potrzebna, to pojawię się na boisku, jeśli trener uzna, że potrzebuję spokojniejszego wprowadzenia – też dobrze – zaznacza.
Włoski zespół Tomsi nie zakwalifikował się do fazy play off i skończył rozgrywki ligowe w marcu.
- Pierwszy raz w życiu skończyłam sezon tak wcześnie. Trochę dziwnie się czułam, że jest marzec, a już po graniu. Dostałam telefon, czy chciałabym dołączyć do Chemika. Uznałam to za świetne rozwiązanie, bo chcę dograć sezon do końca. Nigdy nie byłam w takiej roli, ale w życiu wszystkiego trzeba spróbować. Większość dziewczyn z Chemika znam, dlatego nie będzie problemu z wejściem do drużyny – mówi.
Nowa atakująca Chemika ostatni raz na polskim parkiecie widziana była w sezonie 2013/14.
- Ostatni raz w Polsce grałam za czasów Legionovii. Chyba nie spodziewałam się, że wrócę w najbliższej przyszłości, ale życie potrafi zaskoczyć. Wracam niby tylko na trochę ponad miesiąc, ale cieszę się, że zagram w polskiej lidze chociaż tyle – kończy.