Berenika Tomsia: motywacji nam nie zabraknie
Dziś popołudniu podopieczne Jacka Nawrockiego prosto ze Szczyrku udadzą się do Ostrawy – miasta gospodarza turnieju finałowego World Grand Prix. – Nadchodzący weekend będzie weryfikacją naszej formy – przyznaje Berenika Tomsia, atakująca reprezentacji Polski.
Prosto z lotniska po powrocie z Korei Południowej, gdzie odbywały się ostatnie mecze rundy interkontynentalnej World Grand Prix, polskie siatkarki udały się do Szczyrku. W Centralnym Ośrodku Sportu podopieczne Jacka Nawrockiego szlifowały formę przed turniejem finałowym w Ostrawie. Choć nasza reprezentacja w fazie grupowej odniosła siedem zwycięstw, dwukrotnie nie potrafiła znaleźć sposobu na Koreanki, które prezentowały naprawdę dobrą jakościowo siatkówkę. – Bardzo cieszymy się z tych kilku wygranych, jednak trochę bolą nas dwa przegrane spotkania z Koreą. Wiemy, że miałyśmy swoje szanse, żeby ugrać coś w obydwu meczach, jednak nie udało nam się tego dokonać. Myślę, że to jest główna rzecz, którą możemy zarzucić sobie po fazie grupowej – oceniła Berenika Tomsia, atakująca reprezentacji Polski.
Przegrane spotkania z Koreankami, nie miały jednak wpływu na kwestie awansu do turnieju finałowego w czeskiej Ostrawie. Polki zapewniły sobie możliwość gry w Final Four i w sobotę w półfinale II dywizji World Grand Prix, zmierzą się z reprezentacją Czech - W Ostrawie będziemy walczyć z lepszymi zespołami i to będzie prawdziwa weryfikacja naszej formy – powiedziała atakująca.
W turnieju finałowym poza biało-czerwonymi zagrają Koreanki, Czeszki i Niemki. - Ten weekend będzie dla nas swoistym sprawdzianem przed mistrzostwami Europy, bo będziemy miały okazję zderzyć się z naszymi potencjalnymi rywalkami – dodała.
Final Four II dywizji w czeskiej Ostrawie, będzie miał nie tylko ciekawy wymiar sportowy, ale przede wszystkim historyczny. Od przyszłego sezonu z siatkarskiego kalendarza znika bowiem turniej World Grand Prix, w którego miejsce pojawi się Liga Światowa Kobiet. Zmieniona zostanie cała formuła rozgrywek, a do stałych dwunastu członków „elity” dołączą cztery drużyny „pływające”. Zwycięstwo w II dywizji tegorocznego Grand Prix nie przyniesie więc tradycyjnego awansu do wyższej grupy. – Zasady turnieju finałowego w tym sezonie mogą troszeczkę odbierać motywację, jednak z drugiej strony wiemy że są to jedyne momenty, w których możemy zmierzyć się z lepszymi ekipami, stojącymi na podobnym poziomie jak Korea. Dlatego proszę mi wierzyć, że motywacji na pewno nam nie zabraknie – zakończyła Berenika Tomsia.
Mecz półfinałowy Czechy - Polska rozpocznie się w sobotę o godzinie 19:00. W pierwszym półfinale zmierzą się Korea Południowa i Niemcy (początek godzina 16:00). Oba mecze w Polsacie Sport Extra.