Beef Master Budowlani wygrał w Dąbrowie Górniczej
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza przegrał z Beef Master Budowlanymi Łódź 1:3 (25:13, 26:28, 23:25, 20:25) w meczu 8. kolejki ORLEN Ligi. MVP Thabita Love.
Nie tak wyobrażali sobie to spotkanie kibice MKS-u, którzy licznie przybyli na trybuny hali "Centrum". Mimo że w premierowej partii dąbrowianki dały popis swojej świetnej gry, to po czterech setach zchodziły z parkietu pokonane.
W wyjściowym składzie łódzkiej drużyny znalazły się aż trzy byłe siatkarki MKS-u, a mianowicie Magdalena Śliwa, Natalia Nuszel, które jeszcze w poprzednim sezonie święciły triumfy w barwach dąbrowskiego zespołu, oraz Dorota Ściurka, która występowała w MKS-ie w sezonie 2011/2012 i w znaczącym stopniu przyczyniła się do wywalczenia Pucharu Polski. Natomiast w pierwszym składzie dąbrowianek nie zabrakło Katarzyny Zaroślińskiej, która reprezentowała barwy Budowlanych w sezonach 2009-2011, zdobywając z tą ekipą swój pierwszy Puchar Polski.
Początek pojedynku był zacięty, ale gospodynie sprawnie zaczęły wypracowywać sobie przewagę, która jeszcze przed drugą przerwą techniczną osiągnęła pułap dziewięciu punktów (16:7). W grze MKS-u dobrze funkcjonował każdy element, a w szczególności zagrywka i blok, z którego przejściem łodzianki miały duże problemy. Świetna obrona, w której wyróżniała się Krystyna Strasz, w połączeniu ze skutecznymi kontrami sprawiła, że podopieczne trenera Waldemara Kawki wręcz zdemolowały swoje rywalki w premierowej odsłonie.
W drugim secie na pierwszej przerwie technicznej 8:4 prowadziły przyjezdne, w dużej mierze za sprawą Sylwii Pyci, która zaserwowała trzy asy dając swojej drużynie czteropunktową przewagę 7:3. Dzięki uzyskanej przewadze łodzianki poczuły się pewniej na boisku, a także wzmocniły swój blok. W efekcie cały czas utrzymywały one kilkupunktowe prowadzenie. Trener Waldemar Kawka zdecydował się na zmianę na pozycji atakującej, na boisku pojawiła się więc Katarzyna Urban. Siatkarki Budowlanych utrzymywały równą dyspozycję, nie pozwalając rywalkom na niwelowanie strat.
W najważniejszej fazie seta gospodynie wrzuciły wyższy bieg, w czym pomogły im również błędy przeciwniczek. Po dwóch blokach z rzędu duetu Katarzyna Urban - Rachael Adams na tablicy pojawił się wynik 21:22, a zwycięzcę miała wyłonić nerwowa końcówka. Trzypunktowa seria dąbrowianek doprowadziła do remisu 24:24, a as serwisowy Adams dał MKS-owi piłkę setową (26:25). W tej końcówce nie brakowało niedokładności, nerwów oraz błędów, ale również skutecznych akcji. O triumfie Budowlanych zadecydowały tak naprawdę szczegóły.
Po dziesięciominutowej przerwie walka na parkiecie była zacięta, a inicjatywa należała do gospodyń, które wypracowały sobie przewagę dzięki skutecznym blokom. Łodzianki doprowadziły do remisu właśnie tym samym elementem, gdyż dwukrotnie zatrzymały blokiem Sassę (11:11). Od tego momentu wynik oscylował w okolicach remisu. Wiele akcji zależało od trudnej zagrywki obu zespołów, która utrudniała rywalkom przyjęcie, a co za tym idzie rozegranie akcji i wyprowadzenie ataku. Przy stanie 18:20 trener Kawka poprosił o czas, po którym jego podopieczne dzięki lepszej grze zdołały doprowadzić do remisu oraz nerwowej końcówki. Udane trzy akcje z rzędu zapewniły łodziankom zwycięstwo i tym samym mogły one dopisać do swojego konta jeden punkt meczowy.
Czwartą odsłonę w lepszym stylu otworzyły podopieczne Adama Grabowskiego (1:4). Każda udana akcja je napędzała i powiększały swoją przewagę, dzięki dobrej grze i błędom rywalek. Łodzianki walczyły teraz o pełną pulę punktów w spotkaniu, natomiast celem dąbrowianek było doprowadzenie do tie-breaku, a mogły to uczynić tylko poprawiając swoją grę. Przy stanie 6:14 na boisku za Ozge Cemberci pojawiła się Anna Kaczmar, lecz rozpędzone przyjezdne nie zamierzały się zatrzymać. Na boisko powróciła Cemberci, a łodzianki pewnym krokiem zmierzały do zwycięstwa (10:18). Zagłębianki zdołały jeszcze powalczyć, ale nie udało im się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, ostatecznie przegrały do 20.