Będą jaja, ale wielkanocne
Farmutil Piła przegrał z Muszynianką Fakro Muszyna 2:3 (29:27, 25:18, 11:25, 21:25, 19:21) w czwartym półfinałowym meczu play off. MVP została wybrana Dorota Pykosz. W rywalizacji do trzech zwycięstw wygrała Muszynianka 3-1 i awansowała do finału, w którym zagra z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała. O brązowy medal walczyć będą Farmutil Piła z Centrostalem Bydgoszcz.
Trener Bogdan Serwiński zdecydował się dokonać posłać do boju tę samą szóstkę, która zapewniła mu zwycięstwo w poprzednim meczu. Szkoleniowiec pilanek Jerzy Matlak dokonał jednej zmiany w wyjściowym składzie - miejsce Micheli Teixeiry zajęła Marta Szczygielska.
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się bardzo obiecująco dla pilanek. Wicemistrzynie Polski grały jak równy z równym z rywalkami, które jeszcze dzień wcześniej odprawiły je bez straty seta. Widać było, że gospodynie bardzo chciały udać się w przyszłym tygodniu do Muszyny. Na pierwszą przerwę przyjezdne zeszły z punktowym prowadzeniem. Po krótkiej chwili wytchnienia zdobyły dwa oczka z rzędu i Jerzy Matlak poprosił o czas, który przyniósł natychmiastowy efekt. Miejscowe niezwykle szybko doprowadziły do wyrównania. Oglądając ten mecz można było odnieść wrażenie, że Piłę reprezentuje inny zespół niż w piątek. Gospodynie, mimo, że grały pod presją prezentowały się bardzo dobrze i przede wszystkim stanowiły zespół. W końcówce trwała walka punkt za punkt, jednak w decydującej akcji błąd w przyjęciu popełniła Joanna Mirek i to gospodynie prowadziły w tym spotkaniu.
W drugim secie bardzo dobrze prezentowała się Marta Szczygielska, która dotychczas sporadycznie wychodziła w podstawowej szóstce. Reprezentantka Belgii była bezcenna dla Farmutilu. W ofensywie nieźle obijała blok rywalek, w defensywie podbiła kilka ważnych piłek. Muszynianka grała nieźle, ale pilanki grały tak, jak w swoich najlepszych momentach w tym sezonie. Podopieczne Bogdana Serwińskiego prowadziły 12:10, ale kilka chwil później na zagrywce pojawiła się Agnieszka Bednarek i zrobiło się 16:12. Miejscowe wraz z upływem czasu coraz bardziej odjeżdżały przeciwniczkom. Muszynianka już nie siliła się na szaleńcze ataki, a siatkarki znad Gwdy spokojnie dograły tę partię do końca.
Po zakończeniu drugiej odsłony kapitan Farmutilu Piła - Agnieszka Kosmatka zebrała swoje koleżanki wokół siebie i sugestywnie przypominała koleżankom, że muszą wygrać jeszcze jednego seta. Mineralne szybko opanowały wydarzenia na boisku w trzeciej partii - prowadziły 5:2. Efektywnie swoje akcje kończyła Kamila Frątczak i do jej dobrej gry po kilku minutach dostosowały się pozostałe koleżanki. A Farmutil tracił seryjnie punkty w jednym ustawieniu. Nadzieję w serce Bogdana Serwińskiego na to, że losy awansu do finału potoczą się inaczej wlała Dorota Pykosz, która w trzecim secie uruchomiła swoją najsilniejszą broń - blok. Środkowa Muszynianki skutecznie odebrała chęci do gry gospodyniom, a te przegrały tę odsłonę do 11.
Czwarty set dostarczył kibicom obu drużyn sporych emocji. Dość powiedzieć, że pilanki prowadziły 5:2, aby po kilku minutach na tablicy zaświecił się wynik 10:11 dla Muszynianki. Przyjezdne świetnie omijały blok rywalek, a piłkę w parkiet bez problemu kierowały Joanna Mirek i Aleksandra Jagieło. W dalszej części seta trwała wyrównana walka. Żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć na kilka punktów. Po autowym uderzeniu Klaudii Kaczorowskiej na tablicy zaświeciło się 20 oczko dla Muszyny, a Piła miała na koncie 19. Końcówka tego seta należała do Joanny Mirek, która dołożyła do dorobku swojego zespołu jeszcze trzy oczka, a jej drużyna doprowadziła do wyrównania.
- Myślę, że ten mecz mógł się podobać kibicom. My mimo, że przegrywałyśmy 0:2 nie poddałyśmy się, zebrałyśmy się i odrobiłyśmy straty - mówiła Aleksandra Jagieło.
Tie-break przerodził się w prywatną wojnę Dorota Pykosz - Farmutil Piła. Na początku decydującego seta obronną ręką z tej konfrontacji wychodziła środkowa zespołu z Muszyny. - W piątym secie prowadziłyśmy 8:2, ale później popełniłyśmy serię błędów i przez to w naszym zespole niepotrzebnie zrobiło się nerwowo - mówiła Aleksandra Jagieło. Końcówka seta okazała się jednym wielkim dramatem dla pilanek. Piłkę w aut posłała Klaudia Kaczorowska. Następny punkt padł również łupem Muszynianki, bo piłkę poza pole gry posłała Edyta Kucharska. Przysłowie mówi, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, tak było i w tym wypadku, tyle że nie od razu. Oba zespoły walczyły punkt za punkt do stanu po 19. W kolejnej akcji punkt atakiem zdobyła Dorota Pykosz. Kolejnej piłki meczowej pilanki już nie obroniły i przegrały to spotkanie.
- Bardzo się cieszymy, że jesteśmy w finale. Ktoś powiedział, że jak Muszyny nie będzie w finale, to będą jaja, ale okazało się, że jaja będą tylko wielkanocne, bo mój zespół zagra o złoto - powiedział Bogdan Serwiński.