Bartłomiej Dąbrowski: nie mieliśmy nic do stracenia
W niedzielnym meczu na szczycie kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa lider LSK - Grupa Azoty Chemik Police przegrał u siebie z Developresem SkyRes Rzeszów 2-3. Dla zespołu z Polic zakończyła się zatem seria 20 zwycięstw w tym sezonie (16 w LSK, trzy w Pucharze CEV i zwycięstwo w Superpucharze Polski).
- Bardzo się cieszymy, że jako pierwsi w tym sezonie pokonaliśmy Chemika. Pokazaliśmy, że z tak dobrym i niewygodnym zespołem też można rywalizować i wygrać. To jest fantastyczne – mówi Bartłomiej Dąbrowski, II trener Developresu SkyRes. – Uważam, że naprawdę nieźle graliśmy już w I secie. Kilka nerwowych sytuacji sprawiło jednak, że straciliśmy głowę i pogubiliśmy się, przez co przegraliśmy tę partię, która przełożyła się na kolejną. Chemik grał bardzo dobrze i twardo troszeczkę wybijając nam w pewnym momencie siatkówkę z głowy. Cieszy to, że od III seta potrafiliśmy się uspokoić. Pokazaliśmy charakter i to, że nie jest łatwo nas złamać. Odwróciliśmy ten mecz na swoją korzyść. Wiedzieliśmy, że przegrywając 0-2 nie mamy już kompletnie nic do stracenia. Na pewno też wejście Michaeli Mlejnkovej troszeczkę dołożyło w ataku pod względem siły ognia i zagrywki. To był nasz bardzo duży plus. Zaskoczyła nam ta gra; zaczęliśmy bronić, blokować, grać mocniej na zagrywce, oprócz tego również w ataku. Odrzuciliśmy przeciwnika od siatki, co też nam ułatwiło ustawienie bloku, bo jak Chemik ma piłkę przyjętą idealnie, czy pozytywnie, to Marlena Kowalewska gra bardzo szybko, jest świetnie zgrana ze skrzydłowymi i środkowymi, więc bardzo ciężko jest je wtedy zatrzymać. Kiedy jednak nasza zagrywka zaskoczyła, to Chemik został zmuszony do gry na troszkę wyższej piłce, przez co nam było łatwiej ustawić się w obronie i przede wszystkim w bloku – mówi II trener ekipy z Rzeszowa, która wciąż zachowuje szanse na wygranie rundy zasadniczej. Przewaga policzanek stopniała bowiem do dwóch punktów. - Trzeba byłoby liczyć na to, że my będziemy wszystko wygrywać nie tracąc punktów i na to, że Chemik straci jakieś punkty, a to chyba nie ma za bardzo sensu. Musimy grać w siatkówkę jak najlepiej i wygrywać wszystkie mecze do końca, a jaki będzie układ tabeli po rundzie zasadniczej, to czas pokaże – uważa Dąbrowski. Developres już od dwóch tygodni rozgrywa mecze w systemie środa, sobota, środa, przy czym sporo też podróżuje, ale nie odbija się to na kondycji fizycznej zespołu. - Myślę, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani pod względem fizycznym – mówi Dąbrowski i dodaje. - Mądrze trenujemy na hali, każde zajęcia są naprawdę starannie zaplanowane. Staramy się nie przesadzać w objętości jednostki treningowej, tym bardziej w sytuacji, w której intensywność meczów jest taka duża. Musimy zwracać uwagę na detale jeszcze bardziej niż do tej pory – zauważa asystent trenera Stephana Antigi.
W środę zespół z Podkarpacia czeka rewanż z Unet e-work Busto Arsizio w 1/8 finału Pucharu CEV. Włoszki wygrały pierwsze spotkanie 3-0, a Developres chcąc awansować dalej musi wygrać 3:0 lub 3:1, a później jeszcze zwyciężyć w „złotym” secie. - Przegraliśmy pierwszy mecz 0-3, ale to wcale nie znaczy, że tutaj musi być tak samo. Tym bardziej, że już niejednokrotnie udowadnialiśmy, że nasz zespół ma bardzo duży charakter, umiejętności, wolę walki i jest głodny zwycięstw. Zapowiada się bardzo ciekawy mecz i nie skazywałbym nas na porażkę w tym spotkaniu –stwierdza Dąbrowski. Zespół z Busto Arsizio w miniony weekend był gospodarzem Final Four Pucharu Włoch, gdzie dopiero w ścisłym finale przegrał z zespołem Joanny Wołosz, Imoco Volley Conegliano 0-3 (20:25, 18:25, 16:25). Polska siatkarka otrzymała statuetkę MVP.
Powrót do listy