Bartłomiej Dąbrowski: chcemy cieszyć się siatkówką
LSK: Podobnie jak w meczu półfinałowym z ŁKS Commercecon Łódź tym razem z Chemikiem Police zespół był w stanie podnieść się przegrywając już 0:2 i doprowadzić do tie-breaka. Piąty set, to była już jednak totalna zapaść gry.
BARTŁOMIEJ DĄBROWSKI (trener Developresu SkyRes Rzeszów): Sam nie wiem dlaczego tak się stało. Trochę niefortunnie zaczęliśmy tego seta, bo kupiliśmy najpierw jeden, a potem drugi aut. Zamiast 2:1 dla nas zrobiło się 4:1 dla Polic. Potem była już taka gonitwa. Wkradła się niepewność i dziewczyny miały problem z wyczuciem kiedy było boisko a kiedy aut. Szkoda tego tie-breaka, ale jeszcze bardziej żałuję drugiego seta, bo gdybyśmy go doprowadzili do końca po naszej myśli, to byłoby inaczej. Taki jest jednak sport. Teraz wracamy do Polic i skoro jest taka reguła, że wygrywamy tam a przegrywamy u nas, to czas na zwycięstwo. Staram się szukać pozytywów z tego meczu. Na pewno dobrze, że potrafiliśmy wrócić do gry mimo stanu 0:2 i graliśmy fajną siatkówkę. Na tego piątego seta już nam niestety troszkę zabrakło.
- Trudno jednak zrozumieć dlaczego po dwóch wygranych setach i doprowadzeniu do tie-breaka nie możecie pójść za ciosem i czegoś brakuje.
- Ciężko jest to analizować na gorąco. Staraliśmy się zmienić jedno ustawienie po to, żeby zrobić w końcu przejście, ale to nam się nie udało. Musimy obejrzeć sobie na spokojnie cały mecz, przeanalizować go i może obrać trochę inną taktykę na kolejne spotkanie. Tutaj nie ma za bardzo o czym dyskutować, bo czasu między meczami jest bardzo mało i nie będzie możliwości, żeby specjalnie trenować. Teraz mamy taki rytm gry, że po pokonaniu 830 kilometrów mamy jeden trening przed meczem, a potem rozgrywamy już spotkanie.
- W meczu numer dwa Chemik miał sporą przewagę w bloku. To kwestia głównie tych nieudanych serii w przyjęciu zagrywki, czy ogólnie zbyt czytelnej gry dla rywalek?
- Przy problemach z przyjęciem nasza gra jest mocno uproszczona. Nie można jednak powiedzieć, że cały czas tak było, bo przez pewien okres nasza gra wyglądała całkiem nieźle. Słaby początek meczu trochę pokrzyżował nam szyki i musieliśmy wtedy grać prościej. Przez to też spadła nasza pewność siebie. Postaramy się coś jeszcze wymyśleć na ten następny mecz i mieć jakiś plan B, czy C na różne sytuacje.
- Widać, że Chemik Police już pozbierał się mentalnie i nie zamierza odpuścić walki o brązowy medal.
- Oczywiście, że tak i my absolutnie nie spodziewaliśmy się, że czeka nas łatwe spotkanie. Nic dwa razy się nie zdarza. Nastawialiśmy się na ciężkie granie. Teraz jest 1-1 w rywalizacji o brąz i gramy dalej. Nie oczekiwałem tego, że „przejedziemy się” po Chemiku. W meczu numer dwa była dobra gra z obu stron i wygrała siatkówka. To jest najważniejsze.
- Co zrobić, żeby wspomóc zespół w takich momentach, jak te tie-breaki decydujących meczów, które stają się już powoli jakąś zmorą Developresu?
- Proszę mi wierzyć, że dziewczyny nie są załamane mentalnie. Odkąd zaczęliśmy wspólnie pracować cały czas powtarzam, że my mamy cieszyć się siatkówką i czerpać z niej frajdę. Zostało nam ostatnich kilka dni tego sezonu. Przez dziewięć miesięcy wykonaliśmy wspólnie kawał ciężkiej pracy. Głupio byłoby teraz wyrzucić to wszystko do kosza. Tym razem przegraliśmy 2:3, a mogliśmy wygrać 3:1. Taki jest sport. Nie chciałbym w tym momencie zmieniać czegoś w sprawach mentalnych, bo dziewczyny wiedzą jakie jest moje podejście. My chcemy cieszyć się siatkówką. To jest dla nas najistotniejsze i ja wierzę, że ten dobry wynik przyjdzie.
Powrót do listy