Bank BPS - Zariecze 2:3
Bank BPS Fakro Muszynianka Muszyna przegrał z Zarieczem Odincowo 2:3 (25:10, 25:16, 22:25, 17:25, 7:15) w meczu pierwszej kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzyń.
Wiele było znaków zapytania i obaw przed tym meczem. Podstawowe, czy Muszynianki zdołają na tyle przygotować zgranie zespołu, by podjąć walkę z renomowanym rywalem. Odpowiedź przyszła szybko. Bank BPS nie tylko dorównywał przeciwniczkom, ale wręcz zdemolował rywala. Niestety dotyczy to tylko pierwszych dwóch setów. W kolejnych partiach Zariecze prezentowało Rosyjską siatkówkę opartą na mocnym ataku i wysokim bloku. Okazało się to wystarczające, na wchodzące dopiero w sezon jako zespół Muszynianki
Spotkanie rozpoczęła Milena Sadurek punktową zagrywką. Rosjanki popełniły jeszcze dwa proste błędy i trener Zariecza poprosił o czas dla swojego zespołu i wymienił Markową na Naumową. Nic to nie pomogło. Przyjezdne zupełnie zagubiły się. Muszynianki prowadziły już 8:2, 13:4. Miejscowe zaliczyły błąd ustawienia, co skwapliwie wychwyciła znana czeska sędzia Karin Zaharcova.
Nie zdeprymowało to Muszynianki, które z ogromną przewagą 16:6 dotarły do drugiego czasu technicznego. W dalszym ciągu Rosjanki grały bardzo zdeprymowane agresywna grą miejscowych, którym wychodziło dosłownie wszystko. Doskonale ustawiały się do atomowych uderzeń zespołu Zariecza, wyprowadzając bezlitosne kontry. Atakiem po skosie Kingi Kasprzak Muszynianka zakończyła pierwszą partie 25:10.
Druga odsłona początkiem przypominała pierwszą. Rozluźnione Muszynianki raz za razem temperowały zapędy Rosjanek. Nie pomogła waleczność reprezentantki Niemiec Margarety Kożuch. Dość przejrzysta gra przyjezdnych bezbłędnie czytana była przez podopieczne Bogdana Serwińskiego. Muszynianki sprawiały wrażenie drużyny skonsolidowanej, zgranej, a przecież był to dla nich pierwszy oficjalny mecz w tym składzie. Cały zespół prezentował się bardzo solidnie. Odważnie atakowały Kaczor, Jagieło, Wensink i Kasprzak. Ta ostatnia mimo młodego wieku szybko zapomniała o tremie i była wyróżniającą się siatkarką Banku BPS Fakro Muszyna. Miejscowe odskoczyły na bezpieczna odległość 16:10 i do końca seta kontrolowały jego przebieg, wygrywając 25:16.
Trener Zariecza Vadim Pankov wyraźnie sugerował swoim podopiecznym, by grały więcej środkiem i szybciej. Początek trzeciej partii wskazywał na to, że zalecenia trenera były realizowane. Rosjanki prowadziły 9:8 i powoli nabierały pewności siebie. Piekielnie mocno atakowała najwyższa na boisku /194 cm/
Anna Makarova. Przy prowadznie przyjezdnych 12:9 trener Serwiński poprosił o pierwszą przerwę w tym meczu. Przeciwnikowi nie wolno dać się rozegrać- słychać było z ust krzyczącego trenera Banku BPS. Rozgorzała walka. Ciężar gry wzięła na siebie Joanna Kaczor, która szczególnie atakami z drugiej linii skutecznie punktowała. W połowie seta gdy na boisku pojawiła się Katarzyna Gajgał, która zamieniła Carolinę Wensink, Muszynianki odskoczyły na kilka punktów. Rosyjski zespół nie poddawał się. Za sprawą Brazylijki Walewskiej wyrównał na 20:20 i po ataku z obiegnięcia Bogachevej wyszedł na prowadzenie, Muszynianki miały kłopoty z odbiorem zagrywki. Atak z wysokiej piłki Aleksandry Jagieło przyjezdne wybraniały w obronie i skutecznie kontrowały. Znów dała znać o sobie Kozuch, która atomowymi atakami zdobyła kilka punktów i zakończyła seta trzeciego zwycięstwem Zariecza 25:22.
Czwarta partia była kontynuacją poprzedniej. Rosjanki uwierzyły, że nie wszystko jeszcze stracone i zaczęły grać o wiele pewniej niż demonstrowały to dotychczas. Mecz nabrał rumieńców. Zespoły raczyły się wzajemnie mocnymi uderzeniami. Obie rozgrywające zaskakiwały nietuzinkowym rozegraniem. Atakami z obiegnięcia popisywały się Walewska i z drugiej strony Bednarek-Kasza. Zmęczoną Kasprzak zamieniła Kaczorowska i od razu zdobyła punkt po błędzie w odbiorze rywalek. Pod koniec seta Markova zaliczyła asa serwisowego, Bogaczewa zablokowała Jagieło i Rosjanki prowadziły 23 :17.
Na boisku pojawiła się jeszcze Magdalena Piątek, jednak i jej nie udało się odwrócić losów tej partii, którą wygrały Rosjanki 25:17. Piąty set punktowo rozpoczęła atakiem z drugiej linii Kożuch. Odpowiedziała z krótkiej Bednarek-Kasza. Tak zaczęła się gra punkt za punkt. Pomyliła się Wensink i trener Serwiński poprosił o czas, gdy na tablicy widniał wynik 6:3 dla Odicowa. Rosjanki mają jednak w swoim zespole Kozuch, która swoja walecznością zaraża swoje koleżanki z zespołu. Zariecze zaczęło dominować na boisku. Przestały punktować Kasprzak, Jagieło, Wensink. Szybko wykorzystały to Rosjanki, które pokazały dużą odporność psychiczną, ratując się w meczu z beznadziejnej sytuacji. W piątym secie grając już swoja siatkówkę rozbiły Muszynianki wygrywając 15:7.
- Byłem rozgoryczony grą mojego zespołu w pierwszych dwóch setach - powiedział po meczu trener Zariecza Wadim Pankow. - Taka gra nie przystoi mistrzowi Rosji. Dopiero od połowy trzeciej partii uspokoiłem mój zespół. Muszynianki zaczęły popełniać coraz więcej błędów, co myśmy skwapliwie wykorzystali. Jestem zadowolony z wyniku, podnieśliśmy się z kolan. Co do samej gry mam sporo zastrzeżeń do moich siatkarek.
- Grało nam się dobrze dopóki mieliśmy siły – podsumowuje spotkanie trener Banku BPS Bogdan Serwiński. - Weszliśmy w to spotkanie nadspodziewanie dobrze. Wychodziło nam wszystko. W połowie meczu zauważyłem ubytek sił u moich siatkarek. Jeszcze liczyłem, że z rozpędu uda nam się wygrać tego nieszczęsnego trzeciego seta. Przeciwnik jednak pokazał dużą odporność psychiczną. Rosjanki złapały swój rytm. Nam pogorszył się odbiór zagrywki, co ograniczyło przeprowadzenie gry kombinacyjnej. Mimo przegranej jestem zadowolony z jednego punktu. O więcej powalczymy w kolejnych meczach, kończy wypowiedź trener Serwiński