Bank BPS Muszynianka Fakro zrobił pierwszy krok do finału
Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna pokonał BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:1 (25:16, 25:18, 16:25, 25:17) w pierwszym półfinałowym meczu PlusLigi Kobiet. MVP meczu Milena Sadurek. Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 1-0.
Dokładnie rok temu stawką pojedynków pomiędzy obydwoma zespołami była walka o złoty medal. Rywalizację wygrał Aluprof zdobywają tytuł mistrza Polski. Tym razem los zetknął oba kluby już w fazie półfinałowej, co oznacza, że powtórki zeszłorocznego finału na pewno już nie będzie. Pierwsze starcie o finał zakończyło się sukcesem Banku BPS 3:1.
Skuteczny atak z krótkiej Agnieszki Bednarek – Kaszy rozpoczął ten ciekawie zapowiadający się mecz. Bielszczanki osłabione brakiem Karoliny Ciaszkiewicz miały spore problemy z przyjęciem zagrywki. Przegrywały już 1:6, trener Wiktorowicz poprosił o czas. Frąckowiak zepsuła odbiór i przewaga Muszynianek powiększyła się. Aluprof powoli opanowywał sytuację, ale znów ustrzelona zagrywką została Frąckowiak. Dobrze w zespole gości radziła sobie w ataku Natalia Bamber, jednak muszynianki za sprawą świetnie rozgrywającej Mileny Sadurek rządziły i dzieliły prowadząc na drugim czasie technicznym 16:10. Kapitalnie grała cała szóstka tworząc monolit nie do zatrzymania. Muszynianki pewnie wygrały pierwszą partię 25:16.
Jak sparaliżowane rozpoczęły drugiego seta Bielszczanki. Spora ilość prostych błędów dała miejscowym szybkie prowadzenie 6:1. Iwona Waligóra zamieniła nierówno grającą Joannę Frąckowiak. Przy prowadzeniu muszynianek 11:4 Bielszczanki dokonały kolejnej zmiany. Sudzienną zamieniła Wojtowicz. Werblińska zepsuła kolejna zagrywkę, Waligóra zaatakowała w aut i Bank BPS odjechał rywalkom na 14:5. Na plac gry powróciła Frąckowiak i od razu została zablokowana przez Sadurek. Muszynianki nie miały słabych punktów. Trener Serwiński widząc przewagę swojego zespołu dał odpocząć bezbłędnie grającej dotąd Stam-Pilon. Zastąpiła ją Kinga Kasprzak, ale na krótko, bowiem zły odbiór zagrywki i atak w blok zmusił trenera muszynianek do zmiany powrotnej. Bielszczanki też dokonały zmiany, tym razem na pozycji rozgrywającej. Katarzyne Skorupę zamieniła Anna Kacznar, która na chwilę poderwała swoje koleżanki, jednak powrót na boisko Debby Stam-Pilon wprowadził Muszynianki na właściwy tor i to one znów łatwo wygrały seta 25:16.
Trener Wiktorowicz szukał rozwiązań w swoim zespole, w którym całkowicie kulał odbiór zagrywki i punktowy atak. Trzeci set bielszczanki rozpoczęły ze Studzienną i Wojtowicz na środku, natomiast Okuniewska zajęła pozycję Frąckowiak. Manewr okazał się trafiony. Bielszczanki ku zdumieniu fanów muszynianek odrodziły się. Prowadziły już 12:4. Atakująca na dużym zasięgu Okuniewska raz za razem przedzierała się przez blok miejscowych. Aluprof uwierzył w siebie. Trener Serwiński poprosił o dwa czasy w krótkim odstępie, jednak to Bielszczanki prowadziły na drugim czasie technicznym aż 16:8.
Na zagrywkę weszła Kaczmar za Wojtowicz i od razu zafundowała swojej drużynie asa serwisowego. Rozzłoszczone muszynianki wzięły się do gry.
Z pasją atakowała Stam-Pilon. Zmiana taktyczna, którą przeprowadziły miejscowe, niewiele wniosła. Śrutowska i Piątek nie udźwignęły ciężaru odpowiedzialności. Bielszczanki pewnie kroczyły do wygrania seta, którego zakończyły zwycięstwem 25:16.
Taki niespodziewany zwrot w meczu sfrustrował trenera Serwińskiego, który wyjątkowo mobilizował swe podopieczne. Jakby przeczuwał, że może stać się coś złego. Rzeczywiście początek czwartej partii nie napawał optymizmem. Aluprof dzięki fantastycznej grze w ataku Okuniewskiej i wysokiemu blokowi Wojtowicz wygrywał już 6:2. Sporo uwag miał do swoich siatkarek szkoleniowiec Banku BPS. Jego drużyna przestała grać, w niczym nie przypominając zespołu z dwóch pierwszych setów. Sytuacja dla muszynianek zaczęła wyglądać nieciekawie. Aluprof odskoczył na 8:3. Udana seria zagrywek Kaczor zniwelowała tę różnicę do jednego punktu. Już wydawało się, że miejscowe odzyskają rytm, jednak waleczne Bielszczanki ani myślały odpuszczać. Senny mecz zamienił się w prawdziwą bitwę. Muszynianki ciułały punkt punkcie i na początku drugiej połowy seta wyrównały 14:14. Znów bielszczanki odskoczyły ale tylko na jeden punkt 16:15 i od tego momentu rozpoczął się ich dramat. Fantastyczną serią popisały się siatkarki Banku BPS zdobywając dziewięć punktów przy zaledwie jednym rywalek. Set czwarty zakończył się ich sukcesem 25:17, jednak to co działo się w trzeciej i czwartej partii nakazuje sądzić, że kolejny mecz może dostarczyć jeszcze większych emocji.
Po meczu powiedzieli:
Katarzyna Skorupa, kapitan Aluprofu: Przez dwa sety była rzeczywiście dominacja Muszyny. Nam nic nie wychodziło. Żle grałyśmy w każdym elemencie. Mam trochę żalu, że roztrwoniłyśmy znaczną przewagę w czwartym secie. Kto wie, co by było w piątej partii. Takie sytuacje nie powinny nam się przytrafiać. Zrobimy wszystko, aby to się już nie powtórzyło.
Aleksandra Jagieło, kapitan Banku BPS: To prawda zaskoczyła nas zmiana w zespole rywalek. Jakoś nie potrafiłyśmy się zebrać i trzeciego seta wygrał Aluprof. Przed nami kolejne mecze. Cieszy zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu, ale do finału jeszcze droga daleka.
Mariusz Wiktorowicz, trener Aluprofu: To było dla nas trudne spotkanie. Pierwsze dwa sety graliśmy bez odpowiedniego przyjęcia zagrywki. To właściwie podcinało nam skrzydła. Dokonałem zmiany z Okuniewska, ale dla nas to nie była nowinka. My to ćwiczyliśmy na treningach. W tym meczu rzeczywiście był to punkt zwrotny. Po przegraniu łatwo dwóch setów, nie miałem nic do stracenia, stąd ta zmiana. Szkoda, że w ostatniej partii przy tak wysokim prowadzeniu nie udało nam się tej przewagi dowieźć do końca.
Bogdan Serwiński, trener Banku BPS: Nie miałaby uroku siatkówka gdyby nie było takich zwrotów akcji i żeby trener Serwiński się nie denerwował. Jeszcze raz udowodniliśmy, że mamy zespół z charakterem. Ja obiecuję, że moja drużyna już do końca będzie tak grać, jak zaczęła z Aluprofem od stanu 3:8 w czwartym secie.