Bank BPS Muszynianka Fakro - Atom Trefl 3:2
Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna pokonał Atom Trefl Sopot 3:2 (23:25, 25:16, 29:27, 20:25, 15:13) w pierwszym meczu finału PlusLigi Kobiet. MVP spotkania Aleksandra Jagieło.
Zagrywką asową Amaranty Fernandez rozpoczęły Sopocianki pierwsze finałowe spotkanie w Muszynie i chwilę później objęły prowadzenie 4:0. Hiszpanka zepsuła jednak zagrywkę i muszynianki szybko zniwelowały tę stratę. Izabela Bełcik często uruchamiała prawe skrzydło gdzie skutecznie radziły sobie Maculewicz i Ozsoy. Zarysowała się mała przewaga Atomu 11:7. Muszynianki nie kończyły swoich ataków i grały wyjątkowo nerwowo. Trener Serwiński widząc nieporadność swojego zespołu poprosił o czas przy prowadzeniu rywalek 14:8. Zahartowane w bojach o wysoką stawkę Muszynianki zaczęły odrabiać straty. Trener Chiappini na krótko dał pograć Sieczce i Nuszel, ale szalejąca na lewym skrzydle Jagieło dała miejscowym kilka punktów i Bank BPS objął prowadzenie 23:22. Sopocianki wytrzymały jednak do końca, zablokowały Kaczor, a ostatni punkt zdobyły po indywidualnym błędzie rozgrywającej Mileny Sadurek, której piłka ugrzęzła między palcami. Wygrana 25:23 dała siatkarkom znad morza komfort przed kolejną partią, a trenerowi Muszynianek Bogdanowi Serwińskiemu ciężki orzech do zgryzienie, jak zmotywować swój zespół, by odmienić losy meczu.
Widocznie uwagi szkoleniowca z Muszyny były trafne. Muszynianki prezentowały się o niebo lepiej w kolejnej odsłonie. Nie do zatrzymania była na prawym skrzydle Kaczor. Miejscowe prowadziły już 11:3. Trener Chiappini poprosił o czas, ale jego zespół tracił kolejne punkty. Na boisku pojawiły się Konieczna, Śliwa oraz Sieczka. Muszynianki też dokonały zmiany, za Stam-Pilon na przyjęciu zagrała Klaudia Kaczorowska. Prowadzenie Muszynianek było jednak za wysokie 20:12, by zmienniczki Atomu uchroniły swój zespół przed stratą drugiego seta. Bank BPS wygrał tę partię w dobrym stylu 25:16 po autowym ataku Eweliny Sieczki.
W przerwie dziecięcy zespół „Pyza” zatańczył do piosenki „My jesteśmy kotki dwa” a kibice od razu dośpiewali sobie, a Muszyna mecz wygra. Do zakończenia spotkania było jeszcze jednak bardzo daleko. Otwarcie trzeciego seta należało do miejscowych, które prowadziły 5:2. Magdalena Śliwa, która zamieniła Izabelę Bełcik na rozegraniu, znacznie przyspieszyła grę Atomu i to dało od razu dało wymierny efekt w postaci kilku punktów. Sopocianki przegrywały wprawdzie, ale już tylko 8:9. Zupełnie dobrze radziła sobie Katarzyna Konieczna, która zamieniła Olgę Fateevą. To dzięki jej zagrywkom Atom objął prowadzenie 16:14. Do remisu 17:17 doprowadził skuteczny blok Sadurek. W ataku pomyliła się Kaczo i Atom znów odjechał na jeden punkt. Gdy Muszynianki dobrze skontrowały, trener Chappini poprosił o czas. Sopocianki zdobyły trzy punktu pod rząd i tym razem trener Serwiński zgłosił przerwę dla swojej drużyny. Następnie Muszynianki objęły prowadzenie 22:21. Zapowiadała się emocjonująca końcówka . Za chwilę notowaliśmy remis 23:23. Fatalnie pomyliła się Konieczna w ataku i pierwsza piłka setowa należała do Muszynianek. Świeniewicz obijając blok uratowała setbola. Trener Serwiński wykorzystał drugi czas, mocno zaatakowała Stam-Pilon i znów Sopocianki musiały bronić setbola. Trzecia partia zakończyła się wynikiem 29:27 dla Banku BPS po skutecznym zatrzymaniu blokiem Turczynki Ozsoy.
Remisowo rozpoczęła się czwarta odsłona meczu, 2:2, 4:4, 6:6. Na rozegranie w Atomie powróciła Bełcik. Muszynianki grały bez zmian. Po zagrywkach Sadurek miejscowe prowadziły 10:8. Atom po ataku Świeniewicz wyrównał 12:12 i od tego momentu zaczął przeważać 15:13. Trener Serwiński dokonała zmian. Środkową Wensink zamieniła Gajgał, a na zagrywkę za Stam-Pilon weszła Kaczorowska. Fernandez ustrzeliła zagrywką Kaczorowską i Atom prowadził już 17:14. Piekielnie mocne ataki Ozsoy dawały nadzieję Sopociankom na wygranie czwartej partii. Kontrowersyjna decyzja sędziego mocno zdenerwowała trenera Serwińskiego. Słynąca z bardzo mocnej zagrywki Konieczna, użyła swojej broni w końcówce seta i Atom wygrał 25:20.
Jak to zwykle bywa w piątym loteryjnym secie, ważny jest jego początek. Już przy prowadzeniu 2:0 Trefla Sopot trener Serwiński poprosił o czas. Dobrze zrobił, bowiem wybita z rytmu Konieczna zepsuła zagrywkę. Muszynianki nie punktowały atakiem, przegrywały już 1:5. Ponownie o przerwę poprosił trener miejscowych. Coś drgnęło w zespole Banku BPS. Szczelny blok ustawiły Kaczor i Bednarek-Kasza. Imponująco wyglądało zatrzymywanie siłowo bijącej Ozsoy. Muszynianki wyrównały 5:5. Sadurek została zastąpiona przez Śrutowską. Sopocianki roztrwoniły całą przewagę prostymi błędami. Muszynianki odskoczyły na dwa punkty. Rywalki deptały im po piętach głównie za sprawą skutecznej w ataku Doroty Świeniewicz. Miejscowe dotarły do piłki meczowej. Pierwszą obroniły jeszcze siatkarki Atomu, ale siatkarski gwóźdź Joanny Kaczor zakończył to bardzo emocjonujące spotkanie. Wygrały Muszynianki 15:13, cały mecz 3:2 i zrobiły pierwszy krok do wywalczenia tytułu najlepszej polskiej drużyny sezonu 2010/11.
- Spotkały się dwa zespoły, które na ten finał rzeczywiście zasłużyły – powiedziała po meczu kapitan Atomu Trefla Sopot Dorota Świeniewicz. - Mecz mógł się podobać. Właściwie to było wszystko, co jest w dobrym meczu. Były fantastyczne ataki i obrony. Zabrakło nam trochę szczęścia, prowadziłyśmy przecież w piątym secie 5:1. Mimo to nie załamałyśmy się. Ta sytuacja nas raczej wzmocniła, będziemy się starały w następnym meczu tez powalczyć. Dobrze nam się gra w Muszynie. Przegrałyśmy wprawdzie tutaj drugie spotkanie 2:3, więc czas byśmy w końcu tu wygrały.
Aleksandra Jagieło kapitan Banku BPS nie kryła zadowolenia po wygranym meczu – rzeczywiście spotkały się w finale dwa zespoły, które dominowały w lidze. Który to już raz pokazałyśmy, że jesteśmy drużyną z charakterem. Wyciągnęłyśmy piątego seta z bardzo niekorzystnego wyniku 1:5. Naszą główną bronią jest zespołowość, to ona decyduje w tych ważnych momentach. Zrobiłyśmy pierwszy kroczek do zdobycia mistrzostwa Polski, a jutro trzeba zrobić drugi. Wiemy, ze Atom łatwo skóry nie sprzeda, wiec czeka nas na pewno ciężki bój.
- Przede wszystkim gratuluje zespołowi z Muszyny. To był ciężki mecz dwóch równorzędnych drużyn. Myślę, że następne spotkanie będzie podobne. Przegraliśmy, bo nie poradziliśmy sobie z blokiem rywala. Żal mi piątego seta, który zaczął się tak dobrze dla nas - powiedział szkoleniowiec Atomu Trefl.
Tryskał humorem trener Banku BPS Bogdan Serwiński – jak się nie cieszyć, skoro moja drużyna wygrała tak trudne spotkanie. Ja lubię takie mecze, które kończą się wynikiem 3:2, oczywiście zakończone jeszcze naszym zwycięstwem. Nie raziliśmy przeciwnika zagrywką. Jeśli jutro poprawimy ten element, to zwycięstwo powinno nam przyjść łatwiej.