AZS i Stal w barażach. PTPS w play off.
AZS Białystok przegrał z PTPS Piła 0:3 (17:25, 17:25, 21:25) w meczu kończącym 17. kolejkę spotkań PlusLigi Kobiet. MVP Weronika Hudima.
- Miejsce w ósemce było naszym celem i marzeniem. Teraz stało się faktem. Dziewczyny dziś w 100, a może w 110 procentach zrealizowały założenia taktyczne. To wystarczyło do zwycięstwa. Teraz dalej będziemy walczyć i postaramy się sprawiać swoim kibicom niespodzianki – mówił trener PTPS-u Mirosław Zawieracz.
- Cieszymy się niezmiernie z faktu, że wygrałyśmy i już na pewno utrzymałyśmy się w PlusLidze Kobiet. Zagrałyśmy dziś dobre spotkanie. Oprócz końcówki trzeciego seta dyktowałyśmy warunki na boisku. Dziewczyny z Białegostoku chciały, ale widać, że dziś je zżarły nerwy. A my robiłyśmy swoje – powiedziała kapitan PTPS-u, Agnieszka Kosmatka.
Dla obu drużyn ten mecz był szalenie ważny. W praktyce tylko zwycięstwo za trzy punkty pozwalało AZS-owi realnie myśleć o udziale w fazie play off. Gra z nożem na gardle nie służyła jednak gospodyniom. To pilanki wyszły na boisko zmotywowane, z wiarą w sukces i wyraźnym celem do osiągnięcia. W pierwszej partii szybko objęły prowadzenie 6:2, głównie po żywiołowych atakach Weroniki Hudimy. Ona i Agnieszka Kosmatka kończyły akcje na skrzydłach. Na środku efektownymi akcjami popisywała się niewysoka, ale szalenie skoczna Lecia Brown. Apatyczne gospodynie nie miały na to odpowiedzi. Po błędzie Jeleny Kowalenko w ataku było 6:12, na drugiej przerwie technicznej 9:16. Kiedy momentami wydawało się, że wreszcie akademiczki nawiążą walkę, gasiły nadzieje kibiców, własnymi błędami, np. zepsutą zagrywką. Przy pierwszym setbolu przechodzącą piłkę w parkiet AZS-u wbiła Hudima.
- Musimy przełknąć to gorzką pigułkę i się z tego podnieść. Dziś widać było większą determinację i wolę walki zespołu z Piły. Szkoda, że praktycznie w żadnym elemencie, się mu nie przeciwstawiłyśmy. To przykre, ale teraz musimy walczyć dalej, by utrzymać PlusLigę Kobiet w Białymstoku – stwierdziła kapitan AZS-u, Joanna Szeszko.
Mimo krótkiego zrywu gospodyń na początku drugiej partii, od stanu 8:8 znów inicjatywę zyskały pilanki. Ich determinacja chęć do gry i wręcz wypisana na twarzy motywacja, dawały im potężną przewagę nad emanującymi rezygnacją białostoczankami. Solidna postawa PTPS-u to było dużo za wiele na jedynie pojedyncze udane akcje gospodyń. Po kolejnym bloku Brown na Dominice Sieradzan zrobiło się 12:9. PTPS wygrał następne trzy akcje, a potem tylko dobijał podłamane rywalki. Drugi set znów zakończył się wynikiem 25:17. Ekipa z Piły już zdobyła punkt, AZS mocno postawił jedną nogę w barażach o utrzymanie. Drugą, równie niezgrabnie, dostawił w trzeciej partii.
Trwał przerażający festiwal błędów białostoczanek. Po tym jak któryś już raz rozgrywająca Ewa Cabajewska nie zrozumiała się ze środkową, akurat w tym momencie Dominiką Kuczyńską, piłka ugrzęzła w taśmie i PTPS schodził na przerwę techniczną prowadząc 8:4. Tobolski zdjął „Kuczi” wpuszczając za nią Annę Łozowską. Już wcześniej na parkiecie pojawiła się Channon Thompson. Młodzież nie była w stanie odwrócić losów meczu. Nic nie ujmując naprawdę dobrej grze PTPS-u, akademiczki spisywały się po prostu tragicznie.
- Dziewczyny z Piły były zdeterminowane, grały dobrze w każdym elemencie. My zrobiliśmy 25 błędów własnych. To oddany cały set za darmo. To się dziś zemściło – mówił trener AZS-u, Czesław Tobolski.
W końcówce trzeciego seta pilanki trochę się rozluźniły i akademiczki z dużej straty doszły je na kilka punktów. Ale nieuniknione i tak nadchodziło. AZS przegrywał 18:22, wówczas skutecznym atakiem znów popisała się Hudima. Przy stanie 20:23, w aut zaserwowała Aleksandra Kruk. Ostatni punkt, który definitywnie zapewnił pilankom udział w play off, również zdobyły po błędzie gospodyń. Tym razem na linii zagrywki pomyliła się Anna Łozowska.
Powrót do listy