AZS i Atom Trefl doszły do porozumienia
AZS Białystok nie zagra w sobotę z Atomem Trefl Sopot. Gospodynie, ze wzgledu na epidemię grypy w zespole, po prostu nie mogą wyjść na boisko. Klub z Sopotu zgodził się na przełożenie spotkania na 2 marca.
Mecz, tak jak wskazuje plan rundy rewanżowej, odbędzie w stolicy Podlasia.
- Pojawiły się komentarze, że wykorzystujemy sytuację i chcemy zagrać u siebie, ale to było tylko jedno z możliwych rozwiązań. Nie zgodził się na to trener AZS-u Wiesław Czaja i wcale się mu nie dziwię - mówi dyrektor sportowy Atomu Trefl Marek Brandt. - Rozumiemy problem, ta choroba to wypadek losowy i chcemy pomóc AZS-owi. Trzeba jednak też nas zrozumieć. Piątego marca mamy mecz w Mielcu ze Stalą. Aby zagrać w Białymstoku drugiego marca musimy wyjechać dzień wcześniej, czyli pierwszego. Oznacza to, że sześć dni spędzimy w podróży. W tym czasie musimy mieć gdzie normalnie trenować. Rozwiązanie tego logistycznego kłopotu jest dla nas najważniejsze, a nie to, byśmy zagrali u siebie - dodaje Brandt.
W środę oba kluby prowadziły rozmowy jak zaradzić całej sytuacji. Wiadomo było, że AZS nie zagra w najbliższą sobotę. Grypę stwierdzono już u sześciu podstawowych siatkarek i lekarz kategorycznie zabronił im powrotu na parkiet. W tym gronie są m. in. Magdalena Saad, Anna Klimakowa, Daiana Muresan i Dominika Kuczyńska.
Na szczęście osiągnięto porozumienie. Atom Trefl poszedł akademiczkom na rękę i stawi się na spotkanie w Białymstoku 2. marca. W zamian sopocianki zostaną dłużej w stolicy Podlasia przed podróżą do Mielca, a AZS zapewni w tym czasie rywalkom warunki do treningu.
- Na pewno załatwimy salę dla Trefla. Dobrze, że tak ta sprawa się kończy, bo najważniejsze jest zdrowie dziewczyn. Mam nadzieję, że dojdą do siebie przed kolejnym meczem, jaki nas czeka w następną sobotę z TPS-em Rumia - mówi dyrektor do spraw sportowych w AZS-ie Sebastian Humbla.