Apetyt rośnie w miarę jedzenia, czyli Polska w ćwierćfinale MŚ
Przed rozpoczęciem mistrzostw świata siatkarek oceniając szanse reprezentacji Polski nieśmiało marzono o ćwierćfinale. Teraz, gdy nasza drużyna już się tam znalazła, słychać głosy, że czwórka też jest w zasięgu.
Jak zwykle w reprezentacji siatkarek przed ważnym turniejem nie udało się zebrać wszystkich najlepszych zawodniczek. Tym razem jednak na przeszkodzie stanęły kontuzje. Gra drużyny była jednak niewiadomą, a wyniki w Lidze Narodów nie napawały optymizmem.
W mistrzostwach było już lepiej, a efektowna wygrana z Tajlandią wlała dużo optymizmu w serca kibiców. Nastroje schłodziły przegrane z Dominikaną i Turcją, a w drugiej fazie Polki dostały lanie z Serbią. Później jednak było już tylko lepiej, a zespół pokazał wielki charakter. Sprawił też jedną z większych sensacji w mistrzostwach, pokonując USA, aktualnego mistrza olimpijskiego. Nie była to wygrana przypadkowa, gdyż nasze zawodniczki zagrały doskonale. Wtedy marzenia o awansie do czołowej ósemki turnieju stały się realne. Mało tego, była szansa na trzecie miejsce w grupie i kolejny mecz z Amerykankami, tym razem w półfinale. Trzeba było pokonać Niemki 3:0 lub 3:1, jednak naszej drużynie chyba zabrakło trochę sił po ciężkim, pięciosetowym pojedynku z Kanadą. Ale marzenia się spełniły i po 60 latach Polska znalazła się w czołowej ósemce siatkarskiego mundialu.
O półfinał zagra z Serbią, najlepszą dotąd drużyną w turnieju. Mistrzynie sprzed czterech lat dotychczas nie przegrały meczu, jako jedyne z ćwierćfinalistek. Grają świetnie, mimo że po igrzyskach olimpijskich w Tokio z prowadzenia kadry zrezygnował Zoran Terzić, a także znakomita rozgrywająca Maja Ognjenović. Daniele Santarelli, który był też kandydatem do prowadzenia polskiej kadry, stworzył bardzo silny zespół, którego gwiazdą jest Tijana Bosković. 25-letnia atakująca nie zdobywa tylu punktów, co liderki mistrzowskich rankingów, lecz jest niesamowicie skuteczna w najważniejszych momentach. Jeden z polskich działaczy siatkarskich stwierdził nawet, że sposobem na pokonanie Serbii jest zatrzaśnięcie Bosković w pokoju hotelowym.
Polska zmierzy się z Serbią po raz drugi w turnieju, a w ostatnim czasie obie drużyny grały w turnieju we Włoszech. W Neapolu przegrały 1:3, w Gdańsku 0:3. Ostatni raz nasza reprezentacja pokonała Serbię w oficjalnym turnieju siedem lat temu. W rozgrywanych w Baku igrzyskach europejskich Polski wygrały 3:2 i awansowały do finału, mimo że też nie były faworytkami. Z tamtej drużyny do dziś w kadrze są Joanna Wołosz i Agnieszka Korneluk, zaś po drugiej stronie boiska mogą zagrać Brankica Mihajlović, Bianka Busa, Jovana Stevanović, Mina Popović i Ana Bjelica.
Polska też ma jednak atuty. Wołosz w rankingach FIVB jest najlepszą rozgrywając, Magdalena Stysiak jest druga wśród najlepiej punktujących i trzecia wśród atakujących. Doskonały turniej rozgrywa Korneluk. Przez te siedem ostatnich lat nasza drużyna kilka razy była bliska pokonania Serbii, lecz zawsze niewiele brakowało, jak choćby w kwalifikacjach olimpijskich do igrzysk w Tokio. W siatkówce niespodzianki się zdarzają...