Anna Werblińska: grać o najwyższe cele
Anna Werblińska została zawodniczką zespołu mistrza i zdobywcy Pucharu Polski Banku BPS Muszynianki Fakro Muszyna. Reprezentantka Polski zdradza powody swojej decyzji, przedstawia plany na przyszłość, odpowiada na zarzuty byłego prezesa, a nawet wyjawia komu wkrótce zorganizuje wieczór panieński.
- Jak przebiegały negocjacje z nowym klubem? Spokojne czy raczej długie i burzliwe?
- Nie, raczej bez problemów. Wybrałam opcję przeprowadzki do Muszyny, bo - tak jak w poprzednich latach - chcę grać o najwyższe cele. Tutaj jest Liga Mistrzyń, a na tym mi bardzo zależy. Będziemy bronić tytułu mistrzowskiego i Pucharu Polski, co oznacza naprawdę wielkie wyzwania. Poza tym wierzę, że będzie tu fajny zespół tym bardziej, że większość dziewczyn znam. Aklimatyzacja powinna więc przebiegać szybciutko.
- Wygląda na to, że transfer oznacza same pozytywy?
- Na razie tak. Cieszę się bardzo z przenosin do Muszyny. Wydaje się, że była to dla mnie najkorzystniejsza oferta. Z wyjazdem zagranicę jeszcze trochę poczekam.
- Właśnie. Było trochę spekulacji na temat twojego przyszłego klubu. Najczęściej wymieniało się drużyny z zagranicy.
- Miałam bardzo dużo propozycji wyjazdu zagranicę. Były oferty z Włoch, Turcji i Rosji. Tu jednak trzeba zaznaczyć, ze pieniądze to nie wszystko. Wiadomo, że znacznie więcej da się zarobić wyjeżdżając zagranicę. Co roku powtarzam jednak, że jestem bardzo rodzinną osobą. Pewnie bardzo bym tęskniła i nie mogę sobie pozwolić na to, żeby zostawić tutaj męża, czy rodzinę. Oni nie mogliby ze mną polecieć. Opcja Muszyny jest z kolei szansą na dalszy rozwój w polskim klubie.
- Szansa na rozwój i sukcesy. Myślisz, że da się powtórzyć zeszłoroczne wyniki?
- Ja jestem pewna, że się da! Nie ma przecież wątpliwości, że po to przychodzę do Muszyny, żeby ten wynik powtórzyć. W ogóle nie biorę pod uwagę innych opcji.
- Z drużyny odchodzi Ola Jagieło. Trudno więc uniknąć porównań. Nie przeraża trochę wizja zastąpienia jej na boisku?
- Znamy się z Olą od wielu lat. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że szkoda że odchodzi tak dobra zawodniczka. Każdy ma jednak swoje plany i sądzę, że dla każdego przyjdzie czas na założenie rodziny, na mnie pewnie też. Życzę jej więc wszystkiego dobrego. Jeśli chodzi o zastępowanie - chciałabym wnieść coś nowego, a nie tylko zastąpić Olę. Nie da się zresztą w stu procentach zastąpić jakiejkolwiek zawodniczki. Ze swej strony chcę jak najbardziej pomóc zespołowi w walce o wyznaczone cele. Myślę tu przede wszystkim o skutecznej grze w Lidze Mistrzyń, a mamy do tego drużynę.
- Muszyna to dla Ciebie nowy zespół chyba tylko z nazwy.
- Tak, znam wszystkie zawodniczki z Muszyny, łącznie z Holenderkami. Jestem więc pewna, że będziemy tworzyć bardzo fajną drużynę. Tak jak mówiłam wcześniej, z aklimatyzacją nie będzie problemu.
- A jak ze sztabem szkoleniowym? Nie było do tej pory okazji do współpracy z trenerami, a z drugiej strony jest fizjoterapeuta Łukasz Witczak, z którym przyjaźnicie się od wielu lat.
- To prawda. Z Łukaszem współpracowałam trzy lata w Kaliszu i bardzo dobrze go znam. Był na moim ślubie i można powiedzieć, że żyjemy ze sobą - i z jego rodziną - bardzo blisko. Z trenerem Serwińskim również znamy się osobiście, choć nie znam go jako trenera. Będę miała jednak okazję poznać w przyszłym sezonie podobnie jak drugiego trenera Ryszarda Litwina, z którym też jeszcze nie współpracowałam.
- Zostawmy na chwilę Muszynę. Kibiców mocno interesuje twój stan zdrowia. Z tego powodu poprzedni sezon raczej nie był udany, a jak jest teraz?
- Poprzedni sezon był dla mnie bardzo pechowy. Najpierw artroskopia kolana, potem problemy ze stopą i tak wszystko się nawarstwiło. Nie ukrywam również, że byłam trochę rozbita psychicznie. Dochodziły do mnie różne słuchy, niektórzy twierdzili nawet, że symuluję. Było mi z tego powodu bardzo przykro. Na dziś z kolanami jest już wszystko ok, pozostało jeszcze zrobić porządek ze stopą. Wszystko jest jednak na najlepszej drodze do pełnego wyleczenia tak, żebym mogła rozegrać spokojnie cały przyszły sezon.
- Początek przyszłego sezonu za kilka miesięcy, tymczasem startują rozgrywki międzypaństwowe. Jakie plany na sezon reprezentacyjny?
- Rozmawiałam już z trenerem Matlakiem. Jestem z nim zresztą w stałym kontakcie. Niestety na początku nie będę mogła pomóc reprezentacji. Tak jak wspominałam - cały czas zajmuję się leczeniem stopy i robię kolejne badania. Czekam na jeszcze jedną pozytywną decyzję specjalisty i wtedy będziemy mogli podjąć decyzję odnośnie występów w kadrze Polski. W tym momencie Puchar Jelcyna jednak odpada ale mam nadzieję, że szybko dołączę do dziewczyn w kolejnych rozgrywkach.
- W poprzednim sezonie muszynianki przez kilka tygodni przygotowywały się do sezonu w czwórkę. Myślisz, że teraz też jest takie zagrożenie?
- Na razie trudno o tym mówić. Faktycznie, słyszałam że dziewczyny przygotowywały się w czwórkę. Na pewno nie było łatwo, bo przecież czterem zawodniczkom ciężko jest cokolwiek zrobić na boisku. Wydaje mi się jednak, że zawsze da się dobrze przygotować do sezonu i tak będzie również tym razem. A czy to będzie w trójkę, czwórkę, czy piątkę - zobaczymy.
- Wspominałaś o spekulacjach dotyczących twojego transferu w trakcie sezonu. Kiedy podjęłaś decyzję o przejściu do Muszyny?
- Wiesz, rozmawiamy w momencie, w którym jeszcze fizycznie nie podpisałam kontraktu. Spekulacje sprzed paru miesięcy, kiedy mówiło się, że jestem już w Muszynie „zaklepana” były więc tym bardziej nieprawdziwe. Wtedy były to przede wszystkim wymysły mojego byłego prezesa, który posądzał mnie o dogadywanie się z innym klubem. Kontrakt podpisujemy na dniach i to chyba tyle jeśli chodzi o kulisy mojej decyzji. Cieszę się natomiast, że udało się nam spokojnie ustalić warunki kontraktu i – powtórzę jeszcze raz – cieszę się, że będę grać w Muszynie.
- Lato za pasem. Jakieś plany wakacyjne?
- Bardzo bym chciała jednak nie mam na to czasu. Było wesele Mileny (Sadurek – przyp. wł.), teraz mam wesele kolejnej przyjaciółki, a później siostry, której zresztą urządzam wieczór panieński. Czerwiec upłynie więc pod znakiem zabawy na weselach. Później z kolei wszystko zależy od stopy. Jeśli będzie w porządku to może uda się wygospodarować jakiś tydzień w ciepłych krajach. Przydałoby się.
Rozmawiał Dawid Litwin