Anna Rybaczewska: miło jest wrócić do Polski
Kapitanem reprezentacji Francji jest urodzona w Olsztynie, Anna Rybaczewska. Córka mistrza olimpijskiego z Montrealu z 1976 roku, Mirosława Rybaczewskiego nie ukrywa, że z dużą przyjemnością przyjechała znów do Polski.
- Miło jest wrócić do kraju, gdzie się urodziłam - mówi 27-letnia zawodniczka. - Jestem pod wrażeniem pięknej hali w Rzeszowie i mam nadzieję, że kibice wypełnią ją na meczach po brzegi. Słyszałam, że siatkówka w tym mieście jest niezwykle popularna - mówi przyjmująca reprezentacji Francji. Rybaczewska raz już miała okazję zagrać przeciwko reprezentacji Polski. - Było to przed czteroma laty - wspomina. - Grałyśmy wówczas z Polską kadrą B, która przygotowywała się do Uniwersjady. Teraz mecz będzie o dużą stawkę. Chyba czeka mnie jakieś dziwne uczucie podczas polskiego hymnu, a później będzie już okej. Gram w reprezentacji Francji, która jest drużyną jak każda inna - mówi Rybaczewska, która w sezonie 2006/2007 występowała w ekipie z Muszyny i jak nikt inny z drużyny Trójkolorowych znam polskie siatkarki. - O meczu z Polską jeszcze nie myślimy, koncentrujemy się na pierwszym pojedynku z Turcją. Na pewno trochę znam polską reprezentację, a najlepiej Dorotę Pykosz. Jak będzie taka potrzeba to podpowiem coś trenerowi i koleżankom z zespołu - mówi córka złotego olimpijczyka z Montrealu. Zespół Francji jest najniżej notowany z czterech drużyn, które zagrają na turnieju w Rzeszowie. - Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy outsaiderem ale może to i lepiej z takiej pozycji przystępować. Może uda się nam sprawić niespodziankę. Polska i Turcja to faworytki turnieju, ale nie oznacza to, że należy nas już na wstępie skazywać na pożarcie - twierdzi przyjmująca. Zespól z Francji przed tygodniem uczestniczył w Final Four Ligi Europejskiej. W półfinale przegrał z Serbią 2-3, która w ścisłym finale pokonała gospodarza turnieju Turcję 3-2. - To może chyba świadczyć, że jesteśmy na dobrej drodze. Z Turczynkami ostatnio dosyć często gramy i znamy je chyba najlepiej, więc może wreszcie uda się ich pokonać. Belgia na pewno jest jak najbardziej w naszym zasięgu, więc gdyby dołożyć jeszcze jedno zwycięstwo to kto wie. Naprawdę bardzo chcemy awansować do MŚ - deklaruje Rybaczewska. Urodzona w Olsztynie zawodniczka nie dawno zmieniła barwy klubowe przechodząc z RC Cannes do ASPTT Mulhouse. - W zespole tym gra praktycznie cała nasza reprezentacja. W nowym sezonie występować będziemy w Lidze Mistrzów, a moją koleżanką będzie Dominika Sieradzan - mówi Rybaczewska, która mimo różnych opinii bardzo miło wspomina rok gry w Muszynie. - Miała okazję zobaczyć jak wysoki poziom jest w polskiej lidze i duże zainteresowanie siatkówką. Bardzo bym chciała wrócić do Polski, ale jakoś propozycji nie ma. Może po tym turnieju to się zmieni… - kończy z uśmiechem 27 -letnia zawodniczka.