Anna Kaczmar: wróciłam jak do siebie
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Po roku przerwy wróciła pani do Developresu; jakie wrażenia po powrocie?
ANNA KACZMAR (rozgrywająca Developresu SkyRes Rzeszów): Bardzo dobre. Rzeszów bardzo lubię, więc w tej kwestii nic się nie zmieniło. To jest fajny klimat itd. Z aklimatyzacją nie było żadnych problemów. Wróciłam jak do siebie.
- Mało znanych twarzy z zespołu, w którym pani grała w Rzeszowie pozostało…
- Jest kilka dziewczyn, ale generalnie to nowa drużyna. Jest nowy trener i nowe zawodniczki. Znamy się jednak z dziewczynami z boiska grając po przeciwnych stronach siatki, może jedynie nie z zagranicznymi. Nasze relacje są od samego początku bardzo dobre.
- Developres praktycznie został zbudowany na nowo, ale bardzo dobrze się już rozumiecie na boisku. Komplet zwycięstw we Włoszech, a teraz kolejny podczas turnieju w Wieliczce.
- Trenujemy z głową i wszystko robimy w swoim czasie. Wiadomo, że te wszystkie mecze na turniejach są takie w naszym wykonaniu, że jesteśmy jeszcze wolne, ciężkie itd., ale na takie przygotowania jest teraz czas. Wygląda to nieźle i cieszę się, że idzie to w dobrym kierunku.
- Stephane Antiga do tej pory znany jest tylko z męskiej siatkówki. Jak odbiera pani tego trenera?
- Trochę za krótko się jeszcze znamy, żebym mogła już teraz wypowiadać się jaką jest osobą. Wydaje się spokojny, stonowany i znający się na pracy.
- Po raz pierwszy pracuje pani ze szkoleniowcem, który do tej pory trenował męskie zespoły. Czy podczas treningów stara się jakieś elementy z męskiej siatkówki wprowadzać?
- Tak, są pewne elementy, które zdecydowanie są przypisane do męskiej siatkówki. Jest różnica, bo przecież każdy trener jest inny i ma swoje przyzwyczajenia, techniki prowadzenia treningów itd. Tu też to wygląda zupełnie inaczej, ale to wszystko jest robione z głową.
- Obserwowała pani co w poprzednim sezonie działo się z zespołem Developresu?
- Szczerze mówiąc, to odcięłam się zupełnie od polskiej ligi i skupiłam się na włoskiej Serie A. Także zrobiłam sobie taką przerwę i dopiero teraz na nowo „wdrażam się” w tą ligę.
- Z wyjazdu do Włoch jest chyba pani zadowolona?
- Oczywiście. Pod każdym względem, to była super przygoda. Bardzo dobrze się tam czułam. Podszlifowałam język, grałam w fajnej lidze, więc same plusy.
- A nie było takiej opcji, żeby pozostać w Italii na kolejny sezon?
- Chciałam wrócić do Polski, więc ucieszyłam się jak zadzwonili do mnie z Developresu z propozycją.
- Obok pani na rozegraniu jest filigranowa Natalia Valentin-Anderson. Portorykanka to prawdziwy wulkan energii i choć mierzy 170 cm wzrostu na siatce z powodzeniem potrafi blokować rywalki…
- No tak, jest fajna, dynamiczna. Wcześniej jej nie znałam i nie widziałam w akcji, ale fajnie się prezentuje i jest bardzo sympatyczna.
- Gdy pani wyjeżdżała z Rzeszowa, to różnie z frekwencją na meczach Developresu bywało. Od ub. sezonu to się wyraźnie zmieniło na plus, średnio kibiców ma mecze przychodziło po 3 tysiące, a teraz może być ich nawet jeszcze lepiej.
- Słyszałam o tym, a poza tym jest fajny marketing, co jest dobrą pracą naszych ludzi z klubu. Mam nadzieję, że będziemy mieć komplet widzów na każdym meczu.
Powrót do listy