Anna Bączyńska: nie zlekceważymy Kalisza
Po porażce z Pałacem na własnym parkiecie, Legionovia zdołała szybko się pozbierać i stworzyć w Bydgoszczy nie lada widowisko w rewanżu. Do wyrównania rywalizacji play-off zabrakło "milimetrów". O meczu z Pałacem, przygotowaniach do starć z kaliszankami i swoim powrocie do "szóstki" opowiedziała atakująca Anna Bączyńska.
LEGIONOVIA LEGIONOWO: Za wami trudne momenty i przegrana w dwumeczu z Pałacem. Jednak w drugim starciu zaprezentowałyście, znacznie lepszą jakościowo i przede wszystkim ambitną siatkówkę. Czy tej motywacji wystarczy na mecze barażowe?
ANNA BĄCZYŃSKA: To prawda, przegrałyśmy dwumecz. Jeśli ktoś widział oba spotkania, to może powiedzieć, że zagrałyśmy jak zupełnie dwa różne zespoły. Mecz wyjazdowy wyszedł nam zdecydowanie lepiej. Przede wszystkim zrealizowałyśmy założenia. Myślę, że to jest kluczem do sukcesu, bo motywacja jest zawsze.
Jeśli tylko Energa MKS Kalisz pozytywnie przejdzie weryfikację PLPS, to z tą ekipą zagracie o miejsce w Lidze Siatkówki Kobiet. Jak uważasz, czy czeka was trudna walka o utrzymanie?
ANNA BĄCZYŃSKA: Energa MKS Kalisz to fajnie ułożony zespół, w którym są doświadczone zawodniczki. Widziałam kilka ich spotkań i dziewczyny naprawdę dobrze grają. Każda z nas wie, że te spotkania nie będą łatwe. Będziemy się przygotowywać do tego spotkania tak, jak do każdego innego. To, że jest to I liga, niczego nie zmienia, a wręcz przeciwnie, będzie jeszcze ciężej i na pewno nie zlekceważymy Kalisza tylko i wyłącznie dlatego, że są w lidze niżej.
Kibice Legionovii zorganizowali w Bydgoszczy gromki doping, który zagłuszył reakcje miejscowej publiczności. Zgodzisz się, że tacy fani zdecydowanie zasługują na miejsce w ekstrakasie?
ANNA BĄCZYŃSKA: Nasi kibice nie pierwszy raz zagłuszyli miejscową publiczność! To chyba nie nowość, jeśli powiem, że mamy najlepszych kibiców w lidze. Jeżdżą za nami na wszystkie mecze i dopingują nas z całych sił. O ich miejsce w ekstraklasie bym się nie martwiła!
W ostatnich kilku meczach na powrót wywalczyłaś sobie miejsce w podstawowym składzie, a twoja forma rośnie. Czy Anna Bączyńska ma jeszcze potencjał do zaprezentowania w tym sezonie?
ANNA BĄCZYŃSKA: Jak to się mówi: „lepiej późno, niż wcale”. Udało mi się wrócić do pierwszego składu, jednak nie jest to łatwe zadanie, gdy ”grzeje się ławę” i ma się nagle grać w najważniejszych meczach w sezonie. Na tym etapie walczy się już z własnym organizmem i psychiką. Niezły sprawdzian (śmiech). Na szczęście mam wsparcie w najbliższych i w kibicach, którzy do mnie piszą i motywują. Za to dziękuję.