Ann Kalandadze: wygrane tie-breaki budują pewność siebie
TAURON LIGA: Rozegrałyście już trzeci tie-break w tym sezonie z BKS-em BOSTIK Bielsko-Biała. To jest chyba dla was szczególnie niewygodny rywal.
ANN KALANDADZE (gruzińska przyjmująca Developresu BELLA DOLINA Rzeszów): Przez pierwsze dwa sety nic nie wskazywało na to, że dojdzie do tie-breaka. Grałyśmy pewnie i kontrolowałyśmy grę. Potem jednak rywalki zaczęły grać lepiej, a nam gdzieś uciekł rytm gry. Tak to już często bywa w siatkówce, że jak się nie pójdzie za ciosem i nie utrzyma swojego poziomy gry, a rywal się nakręci, to potem gra się już ciężko. Cieszę się jednak, że przy tej całej sytuacji piąty set okazał się dla nas bardzo spokojny, wręcz relaksujący.
- W TAURON Lidze przez cały sezon zasadniczy rozegrałyście sporo tie-breaków i tylko jeden przegrałyście. Rundę play-off również zaczynacie od wygranego piątego seta. To świadczy o tym, że w decydującym secie jesteście silne mentalnie i odporne na stres?
- Coś w tym jest. Poprzez te wszystkie wygrane tie-breaki zbudowałyśmy taką pewność siebie i mentalność zwycięzcy. W pierwszej połowie sezonu większość naszych meczów to były właśnie tie-breaki, więc mamy w nich duże doświadczenie. Potrafimy się wtedy zebrać, zmobilizować i jeszcze bardziej skoncentrować. Zazwyczaj gramy bardzo dobrze w tie-breakach.
- W meczu z BKS-em BOSTIK na pewno chciałyście jednak uniknąć aż takich emocji i długiej walki. Po drodze uciekła wam koncentracja czy może pojawiło się jakieś zmęczenie po Pucharze Polski i kilku intensywnych tygodniach gry pod presją?
- Na pewno nasza drużyna odczuwa zmęczenie, ale to nigdy nie jest dobra wymówka i nie ma się co tym tłumaczyć. Naszym celem było zwycięstwo w trzech lub maksymalnie w czterech setach, ale tak się niestety nie stało.
- Przed meczem w Bielsku-Białej waszym założeniem będzie żeby jak najszybciej zakończyć rywalizację w ćwierćfinale i awansować do półfinału, ale historia pojedynków z bielszczankami pokazuje, że wcale tak łatwo nie będzie.
- Oczywiście chciałybyśmy zakończyć tą rywalizację w pierwszej rundzie play-off jak najszybciej. Postaramy się utrzymać jak najlepszą koncentrację i zrobić wszystko żeby wygrać sobotnie spotkanie. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Pamiętamy, że w rundzie zasadniczej w Bielsku też doszło do tie-breaka. Musimy jeszcze bardziej się skupić i „nacisnąć” na rywalki żeby nie doprowadzić do takiej sytuacji. W siatkówce gra toczy się do trzech wygranych setów i jeśli wygrało się tylko dwa, to nie ma co myśleć o tym, że już jest po meczu.
- Pozostałe drużyny wyżej rozstawione po sezonie zasadniczym wygrały swoje pierwsze spotkania po 3-0 i pewnie straciły dużo mniej sił niż wasz zespół.
- Musimy pamiętać o tym, że w rundzie play-off nie ma już znaczenia to co miało miejsce wcześniej. Wszystko może się wydarzyć i trzeba się mieć na baczności. Trzeba się koncentrować z meczu na mecz. Musimy patrzeć przede wszystkim na swój zespół i swoją grę, a nie na to co robią rywalki. Krok po kroku trzeba robić swoje.
- Takie zespoły jak BKS BOSTIK w starciu z faworytami mogą sobie pozwolić na dużo większy luz i grę bez zbędnych obciążeń?
- Zdecydowanie tak. To na naszej drużynie ciąży teraz większa presja, bo chcemy się bić o medale. Z kolei rywalki chcą zagrać najlepiej jak tylko potrafią. Na pewno mocno dały się nam we znaki w tym pierwszym meczu i u siebie też nie odpuszczą.
- Miała pani przez chwilę okazję do gry, ale po kilku błędach została zmieniona przez trenera Antigę. Nie jest łatwo od razu wskoczyć na wysoki poziom po dłuższym pobycie na ławce dla rezerwowych?
- Nie wiem co mogę powiedzieć na ten temat; na pewno jest to dla mnie trudne. Staram się cały czas pracować żeby grać lepiej jak już dostanę swoją szansę. Na pewno chciałabym dostawać więcej okazji do gry i być angażowana do gry w większym wymiarze niż tylko na krótkie zmiany.
- Drużyna potrzebuje wszystkich zawodniczek w gotowości, zwłaszcza że podstawowe przyjmujące w ostatnich tygodniach były mocno obciążone grą.
- To prawda. Oczywiście wszystkie z nas, które są na ławce, chciałyby grać więcej. Jeśli już dostajemy taką szansę, to chciałybyśmy grać dobrze, nawet jeszcze lepiej niż nasze koleżanki z podstawowej szóstki, ale to jest trudne zadanie.
- Pod względem fizycznym cały zespół jest dobrze przygotowany do ostatniej części sezonu, bo założenie jest takie, żeby właśnie w rundzie play-off grać najlepszą siatkówkę?
- Tak, jesteśmy dobrze przygotowane zarówno pod względem formy fizycznej, jak i dyspozycji mentalnej. Nie jesteśmy wypalone; wręcz przeciwnie. Myślę, że w następnych meczach pokażemy się z lepszej strony niż w pierwszym starciu z Bielskiem.
- W półfinale po raz kolejny w historii Developres może zmierzyć się z ŁKS-em Commercecon Łódź, czyli pani byłym klubem. Emocje byłyby wyjątkowe?
- Na pewno, ale nie ma co wybiegać myślami do przodu skoro nie awansowałyśmy jeszcze do następnej fazy. O półfinale i potencjalnych rywalkach w dalszej fazie będzie można rozmawiać dopiero jak wygramy drugie spotkanie z Bielskiem.
Powrót do listy