Ann Kalandadze: Jesteśmy tylko ludźmi i słabsze mecze też się zdarzają
- Trudno jest się pozbierać po takiej przegranej [w TAURON Pucharze Polski], nawet jeśli powtarzałyśmy sobie, że trzeba już myśleć i koncentrować się tylko na rundzie play-off - mówi Ann Kalandadze, najskuteczniejsza siatkarka Developresu BELLA DOLINA Rzeszów w meczu z #Volleyem Wrocław w play-off TAURON Ligi.
TAURONLIGA.PL: Jak to możliwe, że najpierw przegrałyście pierwszego seta z #VolleyWrocław różnicą aż siedmiu punktów, a kolejnego wygrałyście aż 25:9. Następną partię znów przegrałyście i rozstrzygnęłyście mecz na swoją korzyść dopiero w tie-breaku?
Ann Kalandadze, przyjmująca Developresu BELLA DOLINA: Cóż, taka jest siatkówka i tego typu sytuacje czasem się zdarzają. Rywalki grały naprawdę dobrze od początku meczu. W drugim secie pozytywnie zareagowałyśmy, ale potem miałyśmy problemy ze skutecznością ataku i ciężko zdobywało się nam punkty. Wrocławianki wypracowały sobie w trzecim secie taką przewagę, że trudno nam było odrobić straty. Z kolei w ostatnich dwóch setach, to my miałyśmy inicjatywę i kontrolowałyśmy mecz.
TAURONLIGA.PL: Dla niżej notowanych zespołów, jakim jest #VolleyWrocław, rywalizacja w ćwierćfinale, gdzie gra się tylko do dwóch zwycięstw, to szansa na to, żeby sprawić niespodziankę i nie mając nic do stracenia wyeliminować faworyta?
- Na pewno rywalki mogły grać swobodnie. Trzeba też przyznać, że w pewnym momencie sezonu zaczęły grać lepiej i poradziły sobie z problemami, które miały na początku rozgrywek. Widać, że bardzo poprawiły swoją grę. Nie ma co ukrywać, że teraz sprawiły nam sporo problemów. Zagrały dobry mecz i musimy się spodziewać co najmniej tak dobrej gry z ich strony w spotkaniu numer dwa we Wrocławiu. Zresztą już przed meczem w Rzeszowie spodziewałyśmy się z ich strony dużej waleczności, więc ich dobra postawa nie była dla nas niespodzianką.
TAURONLIGA.PL: W początkowej fazie meczu miała pani ogromne problemy zwłaszcza w przyjęciu zagrywki, ale z czasem grała coraz lepiej i wywalczyła najwięcej punktów dla Developresu [22 pkt przy 46-procentowej. skuteczności ataku – przyp. red.]. Potrzebowała pani więcej czasu żeby się rozkręcić i poczuć pewność w grze?
- Kiedy emocje i napięcie związane z tym meczem były coraz większe, to byłam też bardziej skupiona i czułam się lepiej na boisku. Starałam się grać jak najlepiej.
TAURONLIGA.PL: Praktycznie od początku sezonu jest pani jedną z liderek Developresu i gra na wysokim poziomie, ale w Nysie w półfinale TAURON Pucharu Polski z ŁKS-em Commercecon Łódź nie przypominała tej zawodniczki z TAURON Ligi czy Ligi Mistrzów. Dlaczego?
Cóż, rywalki zagrały dobrze i były od nas lepsze. Jeśli chodzi o mnie, to może miałam akurat jakieś problemy z grą, ale czasem takie spotkania się przytrafiają. Jesteśmy przecież tylko ludźmi. Jako zespół jednak też zagrałyśmy w tamtym meczu dobrze i w końcówce byłyśmy naprawdę blisko zwycięstwa. Walka była do końca zacięta i szczególnie szkoda jest takich porażek kiedy już wyciąga się wynik z 0:2 do tie-breaka, a jednak przegrywa się w końcówce. To się jednak zdarza i rywalki okazały się ostatecznie lepsze od nas.
TAURONLIGA.PL: Czy mentalnie ciężko było wam zapomnieć o tej porażce w Nysie i z czystą głową przystąpić do rywalizacji w ćwierćfinale TAURON Ligi?
- Oczywiście, że trudno jest się pozbierać po takiej przegranej, nawet jeśli powtarzałyśmy sobie, że trzeba już myśleć i koncentrować się tylko na rundzie play-off. Praktycznie nie miałyśmy czasu, żeby to wszystko na spokojnie przejść, bo już we wtorek grałyśmy pierwszy mecz ćwierćfinałowy z Wrocławiem. Mimo że wciąż jest nam trudno pogodzić się z porażką w Nysie, to musimy o tym zapomnieć i być silne mentalnie przed kolejnymi meczami, bo nie możemy już zmienić tego, co było w przeszłości.
TAURONLIGA.PL: Przed drugim meczem ćwierćfinałowym, który rozegracie już we Wrocławiu, jesteście w dobrej sytuacji po wygranej w Rzeszowie, ale musicie się liczyć z tym, że grając u siebie rywalki mogą wam stawić jeszcze większy opór.
- Musimy przystąpić do tego spotkania z odpowiednim nastawieniem i siłą mentalną. Wiemy, że rywalki grając przed własną publicznością mogą się poczuć jeszcze pewniej i zagrać na lepszym poziomie. Dlatego musimy zrobić wszystko żeby pokazać naszą siatkówkę. To od nas w głównej mierze zależy to, jak zagramy i czy będziemy w stanie zaprezentować równą dyspozycję na przestrzeni całego meczu.
Powrót do listy