Andrzej Warych: mecz obiecujących trzydziestolatek
Pronar Zeto Astwa AZS Białystok i MKS Dąbrowa Górnicza zebrały w tym sezonie sporo pochwał. Pierwszy z nich na inaugurację rozgrywek PlusLigi Kobiet pokonał Farmutil Piła. Drugi ostatnio zwyciężył Stal Mielec, wcześniej również zaprezentował niezłą postawę. Oba zespoły przed sezonem dokonały poważnych wzmocnień. Mecz w Białymstoku oglądał kierownik wyszkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej Andrzej Warych.
PlusLiga Kobiet? Co Pan widział w meczu drużyn, które po dotychczasowych występach aspirują do drugiej siły w naszej ekstraklasie po Muszyniance, Aluprofie i Farmutilu? Andrzej Warych: Widziałem grupę bardzo utalentowanych, obiecujących i sporo umiejących trzydziestolatek. Sukces odniosła Dąbrowa Górnicza, która ma w swoich szeregach Magdalenę Śliwę. Wspiera ją grupa solidnych zawodniczek. - W drugim secie gospodynie prowadziły i miały piłki setowe. Nie potrafiły jednak wykorzystać tej przewagi. - Gdyby drugi set zakończył się sukcesem Pronaru losy meczu mogłyby, podkreślam mogłyby, ale nie musiałyby, potoczyć się zupełnie inaczej. Zawodniczki z Białegostoku postawiły na zagrywkę. Inaczej zresztą grać z Dąbrową nie można. W pierwszym secie popełniły czternaście błędów. Pewnie dlatego w drugim zaczęły zwalniać rękę. To była woda na młyn drużyny gości. Ogólnie mecz stał na przeciętnym poziomie. - Gdyby teraz musiał Pan powołać kadrę na mistrzostwa Europy czy znalazłaby się w niej Magdalena Śliwa? - Na pewno tak. Powołałbym tę zawodniczkę nie ze względu na zasługi tylko na umiejętności. Popełnia na pewno błędy, ale jest to bardzo dobra rozgrywająca. Nie chcę powiedzieć, że najlepsza w Polsce choć być może tak jest. Powrót do listy