Aluprof gromi w Białymstoku
Pronar Zeto Astwa AZS Białystok gładko przegrał z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała 0:3 (19:25, 21:25, 14:25). MVP meczu została Anna Barańska, zdobywczyni 19 punktów.
- Zespół z Bielska zgodnie z logiką nie miał prawa przegrać. Wystawił wszystkie swoje najmocniejsze armaty. Niespodzianki nie było, wygrał mocniejszy zespół. Trudno o jakiś głębszy komentarz. Na każdej pozycji drużyna gości nas przewyższa. Chcieliśmy coś urwać, ale nie było na to szans – powiedział po spotkaniu trener gospodyń Wiesław Czaja.
Aluprof od początku grał dobrze i równo. W pierwszej partii białostoczanki dotrzymywały mu kroku do stanu 10:12. Potem technika siatkarek z Bielska-Białej, szybkie rozegranie Katarzyny Skorupy i siła ataku wzięły górę. Po punktowym serwisie Anny Barańskiej i efektownym plasie za blok Natalii Bamber było już 12:20. Ambitne gospodynie zdołały się jeszcze zbliżyć na cztery „oczka”, ale przy wyniku 17:21 zagrywkę zepsuła Ilona Gierak. Ostatni punkt asem zdobyła Iwona Waligóra.
Drugi set dał jasną odpowiedź jaka różnica dzieli najlepszą na tą chwilę ekipę PlusLigi i drużynę walczącą o udział w fazie play off. Bielszczanki, wydawało się, były już w dużych kłopotach. Gospodynie grały jak natchnione, zespołowo i odważnie. Na drugą przerwę techniczną schodziły z prowadzeniem 16:10.
Klasowa drużyna potrafi jednak spokojnie zniwelować taką przewagę. W mgnieniu oka zrobiło się 18:18 po drugim w przeciągu kilku minut bloku Skorupy na Gierak. Akademiczki nie były w stanie utrzymać wysokiego poziomu gry przez cały set. W końcówce białostoczankom brakowało też trochę szczęścia, przez nieporozumienie nie podbiły piłki, nie wykorzystały okazji do kontr… W efekcie drużyna Mariusza Wiktorowicza triumfowała do 21, podcinając zupełnie skrzydła Pronarowi Zeto Astwa.
- Choć nie wyglądało na to, by był to ciężki mecz, musiałyśmy być przez cały czas skoncentrowane. W drugim secie uciekła nam seria punktów i miałyśmy sporo problemów. Cieszymy się, że trzy punkty przypadły dla nas – mówiła Katarzyna Skorupa.
Ostatni set, choć nie obył się zupełnie bez walki, szybko zaczął się układać po myśli faworytek. Od stanu 4:3 dla białostoczanek Auprof wygrał pięć piłek z rzędu i był to początek końca tego spotkania. Barańska, Bamber i spółka ze swobodą i polotem kończyły kolejne akcje. Gospodynie już nie wierzyły w sukces. Ich los rozstrzygnie się w ostatniej, zapowiadającej się bardzo interesująco, kolejce PlusLigi Kobiet.
- Niestety, z tak klasowym przeciwnikiem, nie można grać na pół gwizdka, półśrodkami, nie można się bać. Trzeba ryzykować. Udawało nam się to tylko do połowy drugiego seta. Niestety, potem nie dotrzymałyśmy kroku rywalkom – mówiła Joanna Szeszko.