Ali Frantti: podekscytowana meczem w Miluzie
LSK: W meczu z E. Leclerc Radomką Radom zgodnie z planem zanotowałyście komplet trzech punktów i umocniłyście się na pozycji wicelidera tabeli LSK. A jak pani oceni poziom gry?
ALI FRANTTI (amerykańska przyjmująca Developresu SkyRes Rzeszów): Uważam, że zagrałyśmy całkiem dobrze. W poprzednim spotkaniu w Kaliszu nie do końca realizowałyśmy założenia taktyczne i męczyłyśmy się ze swoją grą. Teraz było już lepiej pod tym względem. Mam nadzieję, że to jest dobry prognostyk przed rewanżowym spotkaniem w Pucharze CEV z Miluzą.
- Po raz kolejny w tym sezonie bardzo dobrze spisała się pani wchodząc na boisko z ławki rezerwowych. Widać, że jest pani mocnym ogniwem zespołu.
- Takie są założenia, że jeśli nie zaczynam meczu w pierwszej szóstce, to stojąc w kwadracie mam być cały czas gotowa do gry, a kiedy pojawi się taka szansa, to wyjść na boisko i pokazać swoje umiejętności. Mamy w drużynie znakomite zawodniczki. Którakolwiek z nas znajdzie miejsce w podstawowym składzie, to i tak wszystkie się wspieramy, uzupełniamy i mamy jeden cel – zwycięstwo naszej drużyny. Jeśli dodatkowo mam swój udział w zwycięstwie w postaci gry i zdobywania punktów, to jest wspaniale.
- Czy faktycznie widzi pani teraz pewien progres w waszej grze, czy jednak zupełnie inaczej się gra z takimi zespołami, jak Chemik Police czy ŁKS a tymi z dalszej części tabeli?
- Na pewno z Radomką bardzo pozytywne było to, że grałyśmy na dużym spokoju i szanowałyśmy piłkę. Moim zdaniem cały czas poprawiamy pewne detale w naszej grze i staramy się, żeby ten progres było widać na boisku. W siatkówce każdy szczegół może mieć znaczenie w danej sytuacji boiskowej, dlatego mocno pracujemy nad tym, żeby grać coraz lepiej. Skupiamy się po kolei na każdym detalu, którego wypracowanie może nam w dalszej konsekwencji przynieść korzyści w trakcie meczu. Często bywa tak, zwłaszcza w tych zaciętych spotkaniach, że o końcowym wyniku decydują 2 czy 3 wygrane akcje w ważnych momentach, dlatego te szczegóły, nad którymi pracujemy, mają bardzo duże znaczenie. Naszym celem jest to, żeby w trakcie meczu wygrywać te najważniejsze akcje.
- Zdołała już pani zobaczyć w akcji wszystkie zespoły LSK. Czy coś panią zaskoczyło?
- Moim zdaniem polskie rozgrywki są w tym roku bardzo dobre, a w dalszej części sezonu powinniśmy zobaczyć jeszcze lepszą grę poszczególnych zespołów, bo przecież każdy będzie szykował optymalną formę na rundę play-off. My cały czas staramy się robić swoje i naciskać rywalki, bo widać, że nikt w tej lidze łatwo się nie poddaje, a poziom jaki prezentują zespoły LSK jest całkiem niezły.
- Przed dłuższą przerwą w rozgrywkach czeka was jeszcze rewanżowe spotkanie Pucharu CEV z Miluzą, która w pierwszym meczu w Rzeszowie dała się wam mocno we znaki. Dla pani wyjazd do Francji, do swojego byłego klubu, będzie miał szczególne znaczenie?
- Na pewno tak, chociaż staram się do tego podchodzić racjonalnie i traktować ten mecz jak każdy inny. Nie ma co ukrywać, że w Miluzie spędziłam swój pierwszy sezon za granicą, więc traktuję to miejsce wyjątkowo. Bardzo zależy mi na zwycięstwie naszej drużyny we Francji i wywalczeniu awansu do dalszej rundy Pucharu CEV. Jestem podekscytowana na wyjazd do Miluzy, ale przede wszystkim myślę o tym, żeby wygrać spotkanie rewanżowe i wywalczyć awans.
- Dlaczego rywalki sprawiły wam aż tak wiele problemów w pierwszym spotkaniu, które wygrałyście dopiero po tie-breaku?
- Dziewczyny z Miluzy spisywały się niesamowicie w obronie. Podbijały i wyciągały w obronie praktycznie każdą piłkę po naszym ataku, więc musiałyśmy szukać innych sposobów na zdobywanie punktów. To właśnie znakomita gra w obronie była ich najsilniejszą bronią i spowodowała nasze problemy ze skutecznością. Zdajemy sobie sprawę, jaki jest system w rozgrywkach pucharowych i że czeka nas we Francji trudne zadanie. Nastawiamy się jednak na walkę o zwycięstwo, które dałoby nam przecież awans. Mam nadzieję, że zagramy we Francji z dużą pewnością siebie i agresją.
- Ma już pani jakieś plany ma dłuższą przerwę w rozgrywkach LSK? Planuje pani wyjazd do USA na święta?
- Planuję zostać w Europie, zwłaszcza, że będziemy miały treningi i przygotowania do kolejnej fazy sezonu. Oczywiście będzie też czas, żeby troszeczkę odpocząć, ale szkoda go tracić na daleką podróż. Wolę zorganizować sobie coś na miejscu, względnie wyjechać ma święta do innego kraju, ale w Europie. Tak więc Święta spędzę poza domem rodzinnym.
Powrót do listy