Alexandra Lazić: tak właśnie powinny wyglądać finały
TAURON LIGA: Po długiej i emocjonującej batalii Developres objął prowadzenie w serii finałowej mimo że po trzecim secie policzanki prowadziły już 2:1 i musiałyście najpierw doprowadzić do tie-breaka.
ALEXANDRA LAZIĆ (szwedzka przyjmująca Developresu SkyRes Rzeszów): Cieszy to, że wykorzystałyśmy atut swojego boiska i pokazałyśmy dużą waleczność całego naszego zespołu. Każda z dziewczyn przyczyniła się do tego zwycięstwa. Większość z nas miała w tym meczu raz lepsze i raz gorsze momenty, ale wzajemnie się wspierałyśmy i uzupełniałyśmy wchodząc też z kwadratu dla rezerwowych. Myślę, że w tym była nasza największa siła, że miałyśmy kompletny zespół, który się uzupełniał i to nas poniosło do zwycięstwa.
- Pani była właśnie jedną z tych dziewczyn, które weszły z ławki i bardzo pomogły koleżankom. Razem z Aleksandrą Rasińską dałyście drużynie duże wsparcie.
- Od dłuższego czasu nie miałyśmy okazji z „Rasią” żeby więcej pograć i zadomowić się na boisku. Dlatego wchodząc z ławki byłyśmy bardzo podekscytowane, że dostałyśmy swoją szansę. Poza tym miałyśmy więcej energii i świeżości niż koleżanki, które były wcześniej mocno eksploatowane, więc po wejściu na boisku starałyśmy się dać jak najwięcej świeżych sił całemu zespołowi. To bardzo ważne, żeby drużyna mogła liczyć na wszystkie dziewczyny z kadry, które w każdej chwili mogą wejść na boisko i wnieść coś pozytywnego. Takie zmiany dają też dużo wsparcia i pewności całemu zespołowi.
- Mimo że od pewnego momentu musiałyście sobie radzić bez Kiery Van Ryk, która doznała urazu nogi i zmagała się z bólem, udowodniłyście, że jesteście w stanie wygrać mecz także bez swojej liderki w ataku.
- Kiera na pewno odczuwała już duże zmęczenie i być może jej uraz wynikał z jakiegoś przeciążenia, bo w ostatnim czasie grała naprawdę sporo i dostawała mnóstwo piłek. Na szczęście mamy też wartościową zmienniczkę na jej pozycji, a nasze rywalki były pewnie nieco zaskoczone innym rozkładem ataku naszej drużyny po zejściu Kiery z boiska. Pod względem taktycznym dziewczyny z Polic na pewno przygotowywały się na dużą ilość ataków Kiery, zwłaszcza w najważniejszych momentach setów. Kiedy jednak jej zabrakło, rywalki miały już więcej znaków zapytania i potrafiłyśmy to wykorzystać. Dla Kiery też jest ważne, żeby miała poczucie wsparcia reszty drużyny. Dlatego wszystkie bardzo się cieszymy, że wspólnym wysiłkiem pokonałyśmy Chemika. Kiera do momentu kiedy grała kończyła przecież większość ataków i spisywała się znakomicie, do czego nas już zresztą przyzwyczaiła.
- Udało wam się nieco przyćmić Jovanę Brakocević-Canzian, która dostawała mnóstwo piłek w ataku, ale też nie ustrzegła się błędów i nie była aż tak skuteczna jak zwykle.
- Jovana pełni bardzo ważną rolę w Chemiku i dostaje bardzo wiele ważnych piłek, zwłaszcza w końcówkach setów, jak było to widać chociażby w tie-breaku. Starałyśmy się wykorzystać wszystkie niuanse taktyczne i powstrzymywać w tych decydujących momentach także ataki Jovany. Czasem miałyśmy też trochę więcej szczęścia w obronie, ale to też jest ważne.
- Po pierwszym meczu finałowym prowadzicie 1-0, ale o złoto gra się do trzech zwycięstw i patrząc na wasze zwykle bardzo zacięte mecze z policzankami można się spodziewać, że to będzie długa rywalizacja.
- Już ten pierwszy mecz finałowy był niezwykle długi i zacięty, ale cieszymy się, że jesteśmy właśnie w tym miejscu i jesteśmy gotowe na takie ciężkie boje. Przez cały sezon pracowałyśmy i czekałyśmy na takie chwile, jak właśnie gra w finałach. Nie jest ważne, czy czeka nas walka w trzech, czterech, czy pięciu meczach, oby tylko ten ostatni pojedynek w serii był dla nas zwycięski. Mam nadzieję, że nie będziemy musiały rozegrać aż pięciu spotkań, ale najważniejsze jest, żeby na koniec cieszyć się ze zwycięstwa.
- Mecze Developresu z Chemikiem, to zazwyczaj pięciosetowe thrillery, jak chociażby ten z ćwierćfinału Pucharu Polski. Oba zespoły już od dłuższego czasu prezentują bardzo wyrównany poziom.
- Myślę, że oba zespoły od początku sezonu liczyły i nastawiały się na to, że zmierzą się ze sobą w finale i powalczą o tytuł mistrza Polski. Ten scenariusz się sprawdził. Nasze drużyny pokazują teraz swoje możliwości. Nie brakuje więc zaciętej walki oraz emocji, ale tak właśnie powinny wyglądać finały. Myślę, że również kibice czekali właśnie na taką rywalizację dwóch najlepszych zespołów w lidze. Mam nadzieję, że to my wyjdziemy zwycięsko z tej walki.
- We wtorek drugi mecz finałowy, w którym rywalki na pewno będą chciały odrobić straty.
- W długą podróż na drugi koniec Polski wybrałyśmy się specjalnie wcześniej. W autokarze mamy dużo miejsca i możemy trochę wypocząć. Myślę, że zdążymy się zregenerować i odpowiednio przygotować do kolejnego meczu. Po tym zwycięstwie u siebie jesteśmy dodatkowo podekscytowane i podbudowane, więc chcemy kontynuować drogę do mistrzostwa Polski.
Powrót do listy