Alexandra Lazić: mamy wzloty i upadki
TAURON LIGA: Zaczęłyście mecz w Rzeszowie od mocnego uderzenia wygrywając w dobrym stylu pierwszego seta. Z każdą kolejną partią było już jednak gorzej; z czego to wynikało?
ALEXANDRA LAZIĆ (szwedzka przyjmująca E.LECLERC MOYA Radomki Radom): Cały nasz dotychczasowy sezon wygląda w ten sposób, że mamy w nim wzloty i upadki. Wiele było takich spotkań w naszym wykonaniu, że miałyśmy bardzo dobry początek, a potem gdzieś traciłyśmy energię i grało nam się coraz gorzej. Utrzymanie stabilności w grze, to jest coś nad czym musimy cały czas najwięcej pracować, zwłaszcza że już za chwilę zaczną się play-offy i najważniejsza część sezonu. Niestabilność w grze i wahania formy to jest nasz największy problem. Za szybko tracimy dobrą energię gry i załamujemy się stratą punktów rozpamiętując za bardzo nasze błędy. Drużyna przeciwna szybko wykorzystuje nasze słabości i przejmuje kontrolę na boisku, a my nie potrafimy temu zaradzić.
- Na pewno spora ilość kontuzji i zawirowań kadrowych też nie ułatwia wam sprawy jeśli chodzi o poziom zgrania i stabilności gry.
- Mamy rzeczywiście dużego pecha w tym sezonie. Wiele było takich sytuacji, że poprzez różne kontuzje i sytuacje musieliśmy dokonywać zmian kadrowych, a przez to trudniej jest znaleźć swój styl gry. Pod względem znalezienia stabilizacji gry takie sytuacje są dodatkowym utrudnieniem. Teraz też przez kontuzje mamy ograniczone pole manewru jeśli chodzi o zmiany na niektórych pozycjach. To jest duży problem i też jeden z czynników, który utrudnia nam utrzymanie równego poziomu gry przez całe spotkanie.
- Tuż przed fazą play-off będziecie jeszcze miały okazję powalczyć w turnieju finałowym o Puchar Polski, który też jest ważnym celem dla waszego zespołu.
- Na pewno tak. Zdajemy sobie sprawę, że do tej pory nie grałyśmy w tym sezonie na takim poziomie, jakiego byśmy sobie życzyły. Wciąż uważam i wierzę w to, że nasz zespół ma duże możliwości jest chodzi o potencjał gry. Mam nadzieję, że teraz, kiedy już wkrótce czekają nas największe mecze w sezonie, dokonamy jakiegoś przestawienia w naszej głowie i czegoś co spowoduje, że nasza gra będzie wyglądała lepiej. Czasem tak bywa, że jeden-dwa mecze o dużą stawkę, które uda się wygrać, mogą bardzo dużo zmienić. Mam nadzieję, że znajdziemy tą brakującą nam do tej pory energię i pokażemy w końcówce sezonu, że jesteśmy znacznie lepszą drużyną niż mogły na to wskazywać nasze dotychczasowe spotkania.
- Do Rzeszowa wróciła pani z sentymentem; ma pani stąd pozytywne wspomnienia?
- Oczywiście. Bardzo dobrze się tutaj czułam i już jak przyjechałyśmy z koleżankami z Radomia dzień przed meczem, to w hali Podpromie poczułam taką dodatkową pozytywną energię. Ucieszyłam się, że znów jestem w Rzeszowie i mogę zobaczyć na trybunach znajomych i kibiców, którzy ciepło mnie przyjęli. Bardzo miło było też zobaczyć tak wielu fanów na hali, bo w zeszłym sezonie ze względu na obostrzenia związane z pandemią nie było to niestety możliwe.
- W zespole Radomki pełni jednak pani ważniejszą rolę niż w ubiegłym sezonie w Developresie, gdzie nie zawsze miała pani miejsce w podstawowym składzie. Pod względem ilości gry zmiana klubu pewnie wyszła pani na dobre?
- Na pewno tak. Pod tym względem mogę czuć się dużo pewniej niż w poprzednich rozgrywkach. Mam za sobą kilka bardzo dobrych meczów, w których czułam swoją dobrą grę i mogłam się pokazać z dobrej strony. Pod względem fizycznym i zdrowotnym też jest mi tutaj trochę łatwiej, bo opadła gra w Lidze Mistrzyń i wyjazdy z tym związane. Fizycznie i mentalnie czuję się w Radomiu dobrze. Oczywiście brakuje mi tego, żeby walczyć o te najwyższe cele i tytuły, chociaż wciąż wierzę, że mój aktualny zespół jest w stanie pokusić się o bardzo dobrą końcówkę sezonu. W ogólnym rozrachunku uważam, że decyzja o przenosinach do Radomia była dla mnie dobra.
- E.LECLERC MOYA Radomka Radom może być takim czarnym koniem czy to Final Four Pucharu Polski, czy fazy play-off TAURON Ligi?
- Naprawdę w to wierzę. Musimy tylko znaleźć stabilizację i taki spokój w grze na przestrzeni całego meczu. Jeśli tylko będziemy w stanie pokazać naszą najlepszą siatkówkę i grać od początku do końca tak jak chociażby w pierwszym secie w Rzeszowie, to możemy jeszcze sprawić pozytywną niespodziankę w tym sezonie.
Powrót do listy