Alexandra Lazić: Developres mierzy wysoko
TAURON LIGA: Jesteście po pierwszych sparingach przed zbliżającym się sezonem. W meczach towarzyskich z DPD Legionovią widać było po was duży entuzjazm.
ALEXANDRA LAZIĆ (szwedzka przyjmująca Developresu SkyRes Rzeszów): Czujemy ogromną radość z powrotu na boisko i z rywalizacji. Przerwa w rozgrywkach była dla nas wszystkich bardzo długa. Oczywiście już od dłuższego czasu ciężko pracujemy na treningach, ale sparingi z innym zespołem są zawsze pożyteczne i wyzwalają jeszcze większy głód gry. Stąd ten entuzjazm i uśmiechy na naszych twarzach. Zdajemy sobie sprawę, że jeszcze dużo pracy przed nami, ale dobrze, że już zaczęłyśmy serię meczów sparingowych, w których możemy sprawdzić naszą aktualną dyspozycję na tle innych drużyn.
- Jak odnalazła się pani w nowym zespole? W przeszłości miała już pani okazję grać w hali Podpromie ze swoim byłym klubem – Volero Zurich. Czy Rzeszów spełnia pani oczekiwania?
- Bardzo mi się tutaj podoba. Mamy wspaniały zespół. Koleżanki bardzo ciepło mnie przyjęły. Na treningach widać po nas dużą chęć do pracy i gry. To nas motywuje do jeszcze większej pracy i podniesienia jakości gry zarówno indywidualnie, jak i całego zespołu. Jestem podekscytowana, że mogę trenować i grać w hali Podpromie. Mam bardzo dobre wspomnienia z tego obiektu. Rozegrałyśmy wówczas dobry mecz i pokonałyśmy Developres, ale już wtedy pomyślałam sobie, że chciałabym tu kiedyś wrócić i zagrać dla miejscowego zespołu. Jestem bardzo szczęśliwa, że to się spełniło i że trafiłam do Rzeszowa. Atmosfera jest tutaj wspaniała. Mamy świetną drużynę i póki co jestem ze wszystkiego bardzo zadowolona.
- Czy zastanawiała się pani mocno nad ofertą Developresu pośród innych otrzymanych propozycji, czy od razu była pani nastawiona na grę w Polsce?
- Miałam kilka ciekawych ofert, ale przekonało mnie to, że miałam już kiedyś okazję rozegrać mecz w Rzeszowie i bardzo mi się tutaj podobało. Dodatkowo moja siostra bliźniaczka – Rebecka ma za sobą grę w polskiej lidze i zachowała stąd dobre wspomnienia. Kiedy Developres przedstawił mi ofertę byłam bardzo zadowolona i przekonana, że to będzie dobry wybór. Dość szybko uzgodniliśmy warunki kontraktu i nie miałam się nad czym zastanawiać.
- Ma pani za sobą grę m.in. w Francji, Szwajcarii, Turcji i Niemczech. Mimo wciąż młodego wieku jest już pani doświadczoną zawodniczką, która powinna odgrywać pierwszoplanową rolę w zespole?
- Grałam głównie w drużynach, które walczyły o wysokie cele w swoich krajowych rozgrywkach, jak o mistrzostwo czy puchary. Wiem, że Developres również ma ambitne cele i w zeszłym sezonie był w czołowej dwójce rozgrywek. To jest dla mnie duża motywacja, żeby grać w zespole, który wysoko mierzy i chce wygrać jak najwięcej meczów oraz trofeów. Jestem tym podekscytowana i chciałabym pomóc klubowi w osiąganiu sukcesów.
- Gra o wysokie cele, to również gra pod presją. Nie jest to jednak dla pani jakaś przeszkoda?
- Presja, to rzeczywiście wyzwanie, ale to też stymulator, żeby dać z siebie jeszcze więcej i pokazać pełnię swoich umiejętności. Zwykle jest tak, że im trudniejszy mecz, tym bardziej jestem skoncentrowana. Mam już doświadczenie z gry pod presją i nie sądzę, żeby to mnie jakoś usztywniało i przeszkadzało w skutecznej grze. Gra o wysokie cele wyzwala we mnie jeszcze większe emocje, entuzjazm i głód gry.
- Jak pani ocenia – przynajmniej po tej pierwszej fazie przygotowań do sezonu – potencjał Developresu SkyRes Rzeszów?
- Myślę, że mamy naprawdę ciekawie zbudowany zespół, z szeroką kadrą i zapleczem, tak aby trener miał możliwość zmian. To jest bardzo dobra rzecz, bo dziewczyny, które wyjdą na mecz w podstawowym składzie dadzą z siebie wszystko, ale w razie, gdy gra nie będzie im się układała trener będzie miał też pole manewru i możliwość przeprowadzenia jakościowych zmian. Widać, że mamy bardzo dobrego trenera, który miał pomysł na ten zespół i już na treningach można się przekonać, że wykonujemy świetną pracę. Dlatego uważam, że potencjał naszej drużyny jest bardzo wysoki. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami będziemy w stanie wywalczyć jakieś trofeum dla klubu.
- Ma pani serbskie korzenie i pewnie bałkańską waleczność oraz serce do gry podobnie, jak kapitan zespołu – Jelena Blagojević.
- Bardzo się cieszę, że możemy grać w jednym zespole. To duża przyjemność mieć taką koleżankę i siatkarkę w drużynie. Jelena ma też duże doświadczenie z gry w czołowej reprezentacji na świecie, jaką stanowią Serbki. Trzeba też zauważyć, że jesteśmy zawodniczkami o innej charakterystyce gry. Jelena bazuje przede wszystkim na technice, a ja jestem siatkarką bardziej ofensywną, wykorzystującą swoje warunki fizyczne i skoczność. Mam nadzieję, że będziemy wspólnie uzupełniały się na boisku i że będę mogła nauczyć się od Jeleny technicznych sztuczek, które też są potrzebne w siatkówce, nie mówiąc już o doskonałej grze w obronie oraz przyjęciu.
- W ostatnich latach coraz głośniej również o szwedzkich siatkarkach. Atakująca Isabelle Haak jest już gwiazdą światowej siatkówki. To dobrze wróży dla kadry Szwecji?
- Wciąż brakuje nam zawodniczek na kilku pozycjach, żeby stworzyć wyrównaną drużynę. Nigdy nie było tak, żebyśmy miały szerokie zaplecze i drugą szóstkę, która będzie prezentowała podobny poziom, jak ta pierwsza. Bazujemy właściwe na podstawowym składzie, który musi cały czas grać i nie może sobie pozwolić na chwilę słabości. Isabelle jest fenomenalna i aż trudno uwierzyć, że dziewczyna w jej wieku może już grać na tak wysokim poziomie. Dla szwedzkiej siatkówki to niesamowita sprawa, żeby patrzeć na jej rozwój gry i osiągnięcia. Fajnie byłoby znów razem zagrać. W zeszłym roku nie miałyśmy takiej okazji, bo leczyłyśmy urazy po sezonie klubowym i potrzebowałyśmy przerwy w grze. Teraz jednak kiedy przyjdzie nam grać w turnieju kwalifikacyjnym do mistrzostw Europy, ciekawie byłoby zebrać naszą najsilniejszą drużynę i uzyskać awans do turnieju. Myślę, że stać nas na to.
- Z siostrą bliźniaczką – Rebecką pozostajecie pewnie w bardzo bliskich stosunkach. Czy w przeszłości nie zdarzały się jednak takie sytuacje, że byłyście mylone, chociażby przez siatkarskich pracodawców?
- Jesteśmy zawodniczkami o innej charakterystyce gry. Powiedziałabym, że Rebecka jest bardziej techniczną skrzydłową niż ja i w porównaniu do mnie gra mniej z wykorzystaniem siły. Bardzo lubię z nią grać. Miałyśmy taką okazję we Francji i oczywiście w drużynie narodowej. Jeśli ktoś zobaczymy nas wspólnie na boisku, to nie będzie miał żadnych problemów żeby nas odróżnić. Pomyłki mogą się zdarzyć tylko poza boiskiem.
- Czy w przeszłości miała już pani jakieś oferty z Polski?
- Były jakieś zapytania, ale nie na tyle ciekawe, żeby mogły mnie zainteresować – przynajmniej na tamten moment. Teraz z Developresem chyba po raz pierwszy zdarzyło się tak, że od razu byłam nastawiona na ten wybór i miałam do niego przekonanie.
- Rzeszów jako miasto do życia też przypadł pani do gustu?
- Tak. Pamiętam, że jak przyjechałam tu po raz pierwszy z Volero Zurich, to miałam wrażenie, że to jest dość małe, ale przytulne miasto. Teraz jak miałam okazję je bardziej poznać, to wcale nie wydaje mi się już takie małe. Jest wystarczająco duże i można znaleźć w nim wszystko co jest potrzebne do życia, zarówno żeby coś odwiedzić, spędzić miło czas, zrobić zakupy, jak i żeby zrelaksować się na łonie natury.
- Jakie są pani zainteresowania poza siatkówką?
- Jestem fanką sportu. Poza siatkówkę gram również w tenisa, oczywiście kiedy mam na to czas. W tenisa gram też z moim chłopakiem. A poza sportem bardzo lubię naturę i kiedy tylko mogę, to wychodzę na zewnątrz. Z kolei z bardziej stacjonarnych zajęć lubię malarstwo.
Powrót do listy