Aleksandra Szafraniec: nie spoczywamy na laurach
Jedna z najmłodszych siatkarek PlusLigi Kobiet, środkowa Impel Gwardii Wrocław opowiada o swoim zespole, emocjach w debiutanckim sezonie i radości z awansu do play-off.
PlusLiga Kobiet: Zapytam jeszcze o mecz w Białymstoku. Świetne spotkanie, zagwarantowany awans do play-off, jak to odbierasz?
Aleksandra Szafraniec: Duża radość dla całego zespołu, trenerów. Bardzo nam zależało na wygranej z AZS-em. Chcemy powalczyć o 6. miejsce i w Białymstoku wykonałyśmy część zadania. Wiedziałyśmy też, że do awansu potrzebny był nam tylko set, ale grałyśmy o zwycięstwo w całym meczu. Cieszyłyśmy się też z udanego rewanżu, bowiem we Wrocławiu miałyśmy rywalki „na widelcu”. Bardzo miło było wracać do domu długą drogą ze świadomością wygranej.
- Później był mecz w Twardogórze z Bydgoszczą, tam zagrałaś bardzo dobrze przeciwko Kuczyńskiej i Mróz, które „trzymały” całą grę Centrostalu po pierwszej partii.
- Aby awansować do finału Pucharu Polski musiałyśmy mecz wygrać 3:0, a i w setach wysoko, więc po pierwszej bardzo dramatycznej odsłonie wygranej przez rywalki (32:30 dla Centrostalu – red) mecz toczył się już o inne cele. Niemniej jednak faktycznie obie środkowe stanowiły bardzo mocne punkty swojej drużyny dlatego cieszę się, że mogłam trochę pomóc zespołowi, stawiłam czoła rywalkom i jestem zadowolona z większości moich zagrań.
- Niewiele dziewcząt łatwo przechodzi z rozgrywek młodzieżowych i niższych lig do gry w ekstraklasie, jak Ty odczuwasz swój rozwój kariery w tym względzie?
- Już w poprzednim sezonie cały czas trenowałam z pierwszym zespołem, który zdecydowanie pokonał wszystkich konkurentów w I lidze. W tym czasie grałam w II lidze oraz w finale mistrzostw polski juniorek. Dużo wyniosłam z treningów już rok temu, ale mimo to przeskok do PlusLigi Kobiet to był pewnego rodzaju szok. Gdy trener Rafał Błaszczyk wystawił mnie w pierwszym meczu naprzeciwko Muszyny, zagrałam wtedy z siatkarkami, które wyłącznie znałam z telewizji - to był jednak stres. Ten trudny sprawdzian, myślę, że zdałam obiecująco.
- Awans do play-off, to duża radość?
- To ogromny sukces dla mnie. Chciałam w tym sezonie wnieść jak najwięcej, pomóc dziewczynom jak najbardziej potrafię. Ciężko pracujemy przez cały czas i dlatego radość jest duża w zespole. To nas scementowało jeszcze bardziej. Teraz trenujemy dalej, aby wznieść się jeszcze wyżej w tabeli, jeśli się da, to chcemy osiągnąć szóste miejsce.
- Czy właśnie to 6. miejsce jest dla Was celem rundy zasadniczej?
- Celem było zakwalifikowanie się do fazy play-off, ale nie spoczywamy na laurach, jeśli się nadarza okazja zająć wyższe miejsce to trzeba zrobić wszystko, aby to miejsce zająć. Zagrać z troszeczkę czy teoretycznie łatwiejszym rywalem to zawsze pewne ułatwienie, chcemy skorzystać z takiej okazji, wobec tego w niedzielę będziemy chciały postawić Dąbrowie Górniczej wysokie wymagania i wziąć rewanż za pierwszą rundę (1:3 dla MKS-u –red), (śmiech) podobnie jak na Mielcu i AZS-ie.