Agnieszka Starzyk-Bonach: największe rezerwy tkwią w nas samych
Po rozegraniu sześciu kolejek drużyna Sandeco EC Wybrzeże TPS Rumia zajmuje ostatnie miejsce w PlusLidze Kobiet. Podopieczne trenera Jerzego Skrobeckiego na swoim koncie nie mają ani jednego punktu. Najbliższe spotkanie siatkarki z Pomorza rozegrają z osłabioną kontuzjami Organiką Budowlanymi Łódź. Czy w tym spotkaniu siatkarki beniaminka zapiszą pierwsze punkty na swoim koncie.
PlusLiga: Podczas spotkania z Gwardią rozpoczęłaś mecz w pierwszej szóstce po raz pierwszy od czasu, kiedy jesteś w Rumi. Zagrałaś dobre spotkanie, nękając rywalki silną zagrywką, zatem czego zabrakło, aby odnieść zwycięstwo?
Agnieszka Starzyk-Bonach: Cieszę się, że trener Skrobecki dał mi szansę gry od początku. Dużo łatwiej jest zacząć mecz w szóstce niż dając krótką zmianę. Jeżeli chodzi o spotkanie z Gwardią to patrząc na statystyki można powiedzieć, że w ataku, przyjęciu i zagrywce byłyśmy równorzędnym rywalem dla Gwardii. Widoczna różnica na korzyść wrocławianek była w bloku i skończonych kontrach. W kilku sytuacjach zabrakło nam trochę szczęścia, szczególnie po długich wymianach. Kluczowy był także powrót do gry Kasi Mroczkowskiej. Z nią Gwardia jest dużo lepszym zespołem. Moim zdaniem obecne miejsce w tabeli, które zajmuje zespół z Wrocławia jest mylące ponieważ tą drużynę stać co najmniej na środek tabeli.
- W ostatnim spotkaniu trener Skrobecki postawił na zawodniczkę z Kuby Martinez, czy nie było problemów z komunikacją na boisku?
- Nie mamy takich problemów. May, tak jak kilka innych dziewczyn dołączyła do zespołu pod koniec listopada, ale w lidze zagrała dopiero trzeci raz. To bardzo doświadczona zawodniczka więc na boisku nie ma sytuacji żeby ktoś komuś przeszkadzał.
- W najbliższy poniedziałek zagracie z zespołem z Łodzi. W zespole Wiesława Popika zdolnych do gry jest tylko dziewięć zawodniczek . Co twoim zdaniem musicie zrobić, aby pokonać Organikę?
- Myślę, że jeżeli zagramy na maksimum możliwości to jest szansa coś przywieźć z Łodzi. Nie zastanawiamy się nad tym czy ktoś ma problemy kadrowe czy nie. Zespół Organiki jest na tyle doświadczony, że nie będzie to miało znaczenia. Największe rezerwy tkwią w nas samych i to my same musimy wygrywać sety i zdobywać punkty bo nikt ich łatwo nie oddaje.
- Jesteście ostatnią drużyną w tabeli i nie macie na swoim koncie ani jednego punktu. Czego twoim zdaniem brakuje waszej drużynie, że jak dotychczas ugrałyście tylko jednego seta?
- Mając sześć porażek trzeba jasno powiedzieć, że mamy dużo do poprawy. Najbardziej jednak brakuje nam chyba czasu. Mamy nowy skład, który przed sezonem nie miał okazji się zgrać. Na przykład Gwardia w sobotę wystąpiła praktycznie w tym samym zestawieniu, w którym rok temu grała w lidze i pucharach. Dla nas natomiast był to pierwszy mecz w tym ustawieniu, więc mam nadzieję, że czas będzie pracował na naszą korzyść. Wielu kibiców twierdzi że będziemy „drugą Gedanią”. Zgodzę się z nimi pod warunkiem, że chodzi o tą Gedanię sprzed dwóch lat, która przegrała w I rundzie wszystkie mecze a i tak awansowała do play-off.