Agnieszka Korneluk: możemy cieszyć się z tego brązu
Polskie siatkarki odniosły historyczny sukces. Po zwycięstwie nad USA 3:2 zdobyły pierwszy medal (brązowy) w Lidze Narodów i World Grand Prix. Po 55 latach sięgnęły po trofeum w globalnej imprezie. W 1968 roku w Meksyku stanęły na trzecim stopniu podium igrzysk olimpijskich. Później do niedzieli mieliśmy krążki kontynentalnego czempionatu w tym dwa złote.
Biało-Czerwone koncertowo zagrały w rundzie interkontynentalnej VNL i zajęły pierwsze miejsce. Pasmo zwycięstw zaczęło się 30 maja w Antalyi, kiedy zespół pokonał Kanadę 3:2. Potem były wygrane z innymi zespołami w tym z czołówki światowej - Serbkami i Włoszkami. W finałowym turnieju w Teksasie wygrały w ćwierćfinale z Niemkami, i choć w półfinale uległy Chinkom, to w meczu o brązowy medal wygrały z Amerykankami. W tie breaku musiały bronić piłek meczowych.
- Jedyne emocje jakie mi towarzyszą to szczęście. Jestem szczęśliwy, że dziewczyny odniosły sukces, wykorzystały ten moment i tę sytuację, że stworzyły sobie taką możliwość odniesienia sukcesu. Oczywiście jestem bardzo dumny. To drużyna, w której współdzielimy emocje - chociaż czasami w ciszy - czasami ze względu na różnicę języka, a czasami dlatego, że ja nie jestem tak ekspresyjny - czasami i dziewczyny. Dlatego jestem dumny, że zdołaliśmy osiągnąć coś takiego i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy - mówił po zwycięstwie 3:2 nad reprezentacją Stanów Zjednoczonych trener Stefano Lavarini.
- Tylko my wiemy ile włożyłyśmy wysiłku, żeby dotrzeć tutaj, gdzie jesteśmy i wygrać ten medal. Zasłużyłyśmy na niego. Całą drużyną wykonaliśmy ogromną pracę przez cały turniej. Jest to niesamowity sukces i jestem mega dumna z mojej drużyny - powiedziała po meczu Magdalena Stysiak.
Kapitan reprezentacji Agnieszka Korneluk również podkreślała jak ważne jest to dla nich osiągnięcie. - Dla nas ten brąz jest jak złoto. Wiadomo, że zawsze chce się więcej, ale na tak wysokim poziomie decydują szczegóły. My dzisiaj w meczu z Amerykankami w tych szczegółach byłyśmy lepsze. Może meczu z Chinkami nie udźwignęłyśmy mentalnie i nie potrafiłyśmy zagrać swojej najlepszej siatkówki, ale dzisiaj to zrobiłyśmy. Szybko wyciągnęłyśmy wnioski z tamtej porażki i możemy się teraz cieszyć z tego brązu.
Martyna Łukasik została wybrana najlepszą przyjmującą finałowego turnieju VNL. - Cały zespół zasłużył na to wyróżnienie wraz ze sztabem i dziewczynami. Cieszę się, ale to nagroda jest też dzięki nim i dziękuję im wszystkim.