Agata Sawicka: wierzę w dziewczyny, gdyż to jest kapitalny zespół
Kontuzja – to zdecydowanie najmniej lubiane słowo każdego sportowca i z którą każdy musi się liczyć. Zazwyczaj przytrafiają się one w najmniej oczekiwanych momentach, czy to podczas treningów, czy też ważnych meczów. Niezwykłego pecha miała Agata Sawicka, która w meczu finałowym Igrzysk Europejskich w Baku, doznała groźnego urazu zerwania przednich więzadeł krzyżowych w kolanie.
ORLENLIGA.PL: Jak się Pani czuje po pechowym urazie podczas finałowego meczu Igrzysk Europejskich?
AGATA SAWICKA: Czuję się coraz lepiej, już nie może być gorzej. Jestem po operacji więc najgorsze mam za sobą, jak na miesiąc po operacji. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Uważam, że mam jednego z najlepszych rehabilitantów w Polsce także wierzę w to, że bardzo szybko, i z dużą dozą cierpliwości do mnie, doprowadzą mnie do stanu tzw. używalności sportowej.
Jaki jest przewidywany termin powrotu?
AGATA SAWICKA:Zazwyczaj jest to sześciu miesięcy przerwy i generalnie nie ma się co spieszyć. Wiadomo, że na pewno zrobię wszystko, żeby wrócić jak najszybciej, ale są rzeczy, których przyspieszyć się nie da. Będę cierpliwie czekała, aż wszystko się zagoi i wszystko będzie dobrze. Jestem bardzo pozytywnie nastawiona do tego wszystkiego, do całej rehabilitacji, do szybkiego powrotu. Wierzę, że wrócę w grudniu. Oczywiście zobaczymy, co przyniesie czas i jak to wszystko będzie szło dalej, ale jak na ten czas jestem bardzo zadowolona. Na ten okres robię bardzo dużo rzeczy i jestem bardzo pozytywnie nastawiona.
Kiedy będzie mogła Pani wrócić do treningów siatkarskich?
AGATA SAWICKA: Szczerze powiem, że nie mam zielonego pojęcia, ale jak tylko rehabilitanci stwierdzą, że jestem gotowa i mogę wrócić do klubu i trenować na hali to na pewno wrócę do Wrocławia, bo wiem, że czekają tam na mnie przede wszystkim kibice, których serdecznie pozdrawiam. Myślę, że cały Wrocław i cały Impel jest ze mną, i bardzo im dziękuję za wsparcie.
Bardzo była Pani zrozpaczona, że na sam koniec turnieju przytrafiła się taka kontuzja?
AGATA SAWICKA: Takie rzeczy się zdarzają, to jest sport. Trzeba brać takie sytuacje pod uwagę. To jest już moja trzecia operacja. Tak się dzieje, czasami tak jest. Każdego sportowca czekają takie rzeczy i musimy się do tego, może nie przyzwyczaić, ale brać pod uwagę. Na pewno musimy mieć dużą cierpliwość, żeby wrócić spokojnie. Ja jestem najszczęśliwsza na świecie, że było mi dane jechać do Baku i reprezentować kraj w Igrzyskach Europejskich, i bardzo wszystkim za to dziękuję. W dalszym ciągu trzymam kciuki za dziewczyny. Naprawdę wierzę bardzo w ten zespół, bo jest kapitalny.
Zespół kapitalny, wynik podczas Igrzysk Europejskich również, ale czy II miejsce w II dywizji World Grand Prix to sukces, czy zaskoczenie?
AGATA SAWICKA:Zaskoczenie na pewno nie, bo uważam, że mamy naprawdę bardzo dobry zespół. Myślę, że przyjdzie czas w którym będziemy przygotowywać się do mistrzostw Europy i tam pojawią się wszystkie najlepsze dziewczyny, cały zespół. Wtedy będzie trochę więcej czasu, którego być może zabrakło, żeby idealnie się przygotować do FF w Lublinie. Jednak myślę, że i tak dziewczyny pokazały, że potrafią grać w siatkówkę, że są naprawdę bardzo dobre i perspektywiczne. Mamy dużo młodych dziewczyn za które bardzo mocno trzymam kciuki, jak np. Ania Grejman. Wiadomo, że jest to dla dziewczyn stres i naprawdę w tym wieku reprezentować kraj, i grać na tak wysokim poziomie, to dużo. Myślę, że wszystko przed nimi i trzymam mocno za nie kciuki.
A może przyczyną niepowodzenia w finale WGP jest to, że trener za bardzo rotuje składem?
AGATA SAWICKA:Wydaje mi się, że najważniejsze jest dopiero przed nami. Najważniejsze są mistrzostwa Europy, punkty do kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie. Myślę, że trener ustawiał takie składy, gdzie inne dziewczyny mogły sobie po prostu trochę odpocząć i na spokojnie przyjechać do Szczyrku 12 sierpnia, żeby na spokojnie przygotować się do mistrzostw. Sądzę, że do nikogo pretensji mieć nie można i myślę, że praca całego teamu została dobrze zrobiona.
Jak Wam się współpracuje z trenerem Nawrockim, który do tej pory zajmował się głównie siatkówką w męskim wydaniu?
AGATA SAWICKA:Uważam, że bardzo dobrze nam się współpracuje, jest naprawdę w porządku – przynajmniej z tego, co ja doświadczyłam w kadrze. Tak naprawdę bardzo dużo rzeczy zależy od nas samych. Jaki sobie stworzymy klimat w zespole, tak nam się będzie pracowało.
Żałuje Pani, że ominął Panią mistrzostwa Europy i początek sezonu ORLEN Ligi, który zapowiada się niezwykle ciekawie?
AGATA SAWICKA: Mam 30 lat i szczerze mówiąc już nie jedno mnie ominęło, i jeszcze mam nadzieję, że wiele jest przede mną. Myślę, że nie mam czego żałować. Wiadomo, że jest mi przykro, bo przypuszczalnie mogłabym wystąpić na tych mistrzostwach, jeśli trener by mi dalej zaufał. Oczywiście, że jest to przykre i smutne, ale takie jest nasze życie, i z takimi rzeczami trzeba się liczyć.