Agata Sawicka: to był wyjątkowo trudny mecz
Zwycięski mecz z Calisią Kalisz był dla bielskich siatkarek piętnastym w rozgrywkach bieżącego sezonu PlusLigi Kobiet. Spotkanie miało kilka dodatkowych smaczków, wszak jeszcze w poprzednim sezonie w kaliskich barwach występowały cztery zawodniczki z aktualnej kadry BKS Aluprof. Jedną z nich jest Agata Sawicka, która przyznała, że na parkiecie nie może być sentymentów.
PlusLiga Kobiet: Sukces z Calisią nie przyszedł wam łatwo.
Agata Sawicka: Wyjątkowo nie było łatwo wygrać, ale najważniejsze, że to się udało. Tak naprawdę cały nasz okres teraz ma charakter przygotowawczy do fazy play-off. Bardzo ciężko trenujemy na siłowni z myślą o tych najważniejszych meczach. Na pewno cieszymy się z kolejnego zwycięstwa.
– Spodziewałyście się aż tak dużego oporu ze strony kaliszanek?
– Szczerze przyznam, że nie wiem. Chyba nie myślałyśmy o tym, bo na każdy mecz wychodzimy po to, aby wygrać. Ciężko jest więc powiedzieć jaki scenariusz zakładałyśmy przed tym konkretnym spotkaniem.
– Czy to, że rywalem była Calisia miało dla was znaczenie? Pani i kilka innych siatkarek grało w poprzednich rozgrywkach w klubie z Kalisza.
– Nie miało to kompletnie żadnego znaczenia. Oczywiście pewien sentyment jest, ale zostawia się go, gdy tylko wychodzi się na boisko. Każda z nas stara się grać jak najlepiej potrafi i nie ma znaczenia kto stoi po drugiej stronie siatki.
– To dla was piętnaste zwycięstwo z rzędu. Czy myślicie o podtrzymaniu serii za wszelką cenę czy nie jest to aż tak istotne?
– Myślę, że jest to ważne. W każdym meczu chcemy wygrywać, a jeśli przy okazji możemy pobić jakiś rekord to tylko cieszy. Rzadko się zdarza, aby jakiś zespół wygrał tyle spotkań w serii bez przegranej. Bardzo cieszymy się z tego.PlusLiga Kobiet: Sukces z Calisią nie przyszedł wam łatwo.
Agata Sawicka: Wyjątkowo nie było łatwo wygrać, ale najważniejsze, że to się udało. Tak naprawdę cały nasz okres teraz ma charakter przygotowawczy do fazy play-off. Bardzo ciężko trenujemy na siłowni z myślą o tych najważniejszych meczach. Na pewno cieszymy się z kolejnego zwycięstwa.
– Spodziewałyście się aż tak dużego oporu ze strony kaliszanek?
– Szczerze przyznam, że nie wiem. Chyba nie myślałyśmy o tym, bo na każdy mecz wychodzimy po to, aby wygrać. Ciężko jest więc powiedzieć jaki scenariusz zakładałyśmy przed tym konkretnym spotkaniem.
– Czy to, że rywalem była Calisia miało dla was znaczenie? Pani i kilka innych siatkarek grało w poprzednich rozgrywkach w klubie z Kalisza.
– Nie miało to kompletnie żadnego znaczenia. Oczywiście pewien sentyment jest, ale zostawia się go, gdy tylko wychodzi się na boisko. Każda z nas stara się grać jak najlepiej potrafi i nie ma znaczenia kto stoi po drugiej stronie siatki.
– To dla was piętnaste zwycięstwo z rzędu. Czy myślicie o podtrzymaniu serii za wszelką cenę czy nie jest to aż tak istotne?
– Myślę, że jest to ważne. W każdym meczu chcemy wygrywać, a jeśli przy okazji możemy pobić jakiś rekord to tylko cieszy. Rzadko się zdarza, aby jakiś zespół wygrał tyle spotkań w serii bez przegranej. Bardzo cieszymy się z tego.