Agata Durajczyk: bardzo chciałyśmy wygrać
PGE Atom Trefl Sopot bardzo chciał zakończyć rywalizację z Impelem już we Wrocławiu w półfinale play off ORLEN Ligi - przyznała libero drużyny z Trójmiasta, Agata Durajczyk.
Poniedziałkowy mecz we Wrocławiu był zupełnie inny niż to pierwsze starcie z ERGO ARENY. Co się tam wydarzyło?
Agata Durajczyk: Bardzo chciałyśmy wygrać to spotkanie, ale wiedziałyśmy, że będzie ciężko, bo w międzyczasie miałyśmy jeszcze Puchar polski, do którego mocno się przygotowywałyśmy. Trenowałyśmy pod kątem pucharu, a Impel w tym czasie grał sparingi, ale trochę też odpoczął, więc teraz był skupiony już tylko na nas. My miałyśmy tydzień na przygotowania do tego meczu i bardzo starałyśmy się zrobić to jak najlepiej. Po drugiej stronie siatki też są zawodniczki, w tym przypadku bardziej doświadczone od nas, a pomimo tego nie umiały tego pokazać w minionych miesiącach ligowego sezonu. Udało im się to dopiero w tym meczu. Trener nas na to przygotowywał – mówił, że we Wrocławiu czeka nas ciężka przeprawa. Tak naprawdę miałyśmy dwie piłki w jednym secie, dwie w drugim, takie – można powiedzieć – trochę głupie z naszej strony i to one zadecydowały w zasadzie o tym, że ten mecz został przez nas przegrany. Jesteśmy bardzo złe, bo mogłyśmy tę rywalizację zakończyć po dwóch meczach, a teraz wiadomo, że będzie tutaj więcej nerwów, bo tylko wygrany będzie mógł grać później o „złoto”. Obie drużyny będą się starały pokazać z jak najlepszej strony.
Nie jest trochę tak, że „podpórka” w postaci ewentualnego trzeciego meczu trochę uśpiła was we wrocławskiej Orbicie?
Nie, na pewno nie. Bardzo chciałyśmy wygrać już tam, bo bardziej myślałyśmy o tym, że trzeci mecz rządzi się swoimi prawami i może zdarzyć się w nim wszystko. Poza tym grałyśmy na wyjeździe i miałyśmy świadomość, że u siebie pokonały wcześniej także Chemika Police, więc to nie jest też tak, że na przestrzeni kilku meczów Impel nie zaprezentuje się w końcu dobrze. Uważam, że z nami zagrały bardzo dobre spotkanie, zwłaszcza Kasia Skowrońska-Dolata, która szczególnie dała nam w kość, zdobyła bardzo dużo punktów. Inne dziewczyny dołożyły do tego swoją „cegiełkę”, ale to ona była tu kluczową zawodniczką. Mam więc nadzieję, że wyciągniemy z tego meczu wnioski, zagramy może inaczej taktycznie i będziemy walczyć w ERGO ARENIE, żeby dać radość naszym kibicom.
Wspomniałaś o wyciągnięciu wniosków. Dokonaliście już wstępnej analizy przeciwnika pod kątem tego piątkowego meczu?
Rozmawiałyśmy o tym już chwilę po zakończeniu spotkania, rozmawiałyśmy w autokarze w drodze powrotnej do domu, bo byłyśmy naprawdę wściekłe i żadna z nas nie mogła zasnąć. W środę niektóre dziewczyny z poszczególnych pozycji miały już pierwsze wideo, aby już koncentrować się na piątku.
Poniedziałkowa wygrana była pierwszym zwycięstwem Impela w tegorocznych pojedynkach w ORLEN Lidze. Wygranie trzech z czterech dotychczasowych spotkań może wam dodać pewności siebie przed meczem we własnej hali?
Myślę, że piątkowego meczu żaden zespół nie będzie rozważał pod takim kątem. Impel na pewno nie będzie myślał, że we wcześniej w tym sezonie z nami przegrywał. Tak samo i my – poprzednio wygrywałyśmy z nimi łatwo, ale wiedziałyśmy, że one w końcu muszą zacząć grać dobrze, bo są tam zawodniczki ze świetnymi nazwiskami i powinny grać lepiej, tego się od nich oczekuje. To, że wcześniej tego nie robiły, nie jest już naszą sprawą. My miałyśmy swoje mecze w lidze, w tym wygrane z nimi z kompletami punktów. Teraz jest już tylko jeden mecz. Mówię z uśmiechem, że to taki trochę mecz pucharowy, bo ten, kto tu przegra, będzie walczył o brąz, a ten, kto zwycięży, będzie już pewny medalu po tym sezonie.