800 kilometrów snu...
Przed siatkarkami Chemika Police najdłuższa w tym sezonie podróż na mecz w ramach rozgrywek ORLEN Ligi. Po sobotnim treningu i po kolacji, wieczorem podopieczne trenera Mariusza Wiktorowicza wsiądły do autokaru i ruszyły do Muszyny.
Do pokonania miały ponad 800 kilometrów. O autokarowych podróżach na mecze, o sposobach na przetrwanie wielu godzin w fotelach wie bardzo dużo Joanna Mirek, która w swojej bogatej karierze zjeździła wzdłuż i wszerz całą Polskę, a także kawał Europy i świata. Zapytaliśmy więc ją, jak zamierza spędzić kilkanaście godzin podróży do Muszyny?
- Trener zarządził wyjazd na noc, zatem zamierzam spać. Podobnie jak chyba wszystkie dziewczyny. Przygotowałam już sobie karimatę, śpiwór. Wybiorę sobie jakieś miejsce między siedzeniami i tam się ulokuję. Chciałabym przespać te ponad 800 kilometrów i obudzić się w Muszynie, ale to jest oczywiście nierealne. Zabieram więc ze sobą materiały z angielskiego i zamierzam się uczyć.
- Skoro, jak pani mówi, wszystkie koleżanki z drużyny zamierzają spać w czasie podróży, nie będzie łatwo znaleźć wygodne miejsce do ułożenia się.
- Na pewno jedno jest zarezerwowane dla Izy Kowalińskiej. Ona zawsze kładzie się na podłodze między siedzeniami i tak spędza większość podróży na mecze. Pozostałe dziewczyny zwykle wybierają wariant ułożenia się w poprzek na czterech fotelach, przybierając przy tym różne, ekwilibrystyczne pozycje. Ja, tym razem, pójdę jednak za przykładem Izy.
- Czym najczęściej, oprócz snu, starają się wypełnić czas podróży pani koleżanki z drużyny?
- Niczym szczególnym i wyjątkowym. Dziewczyny zabierają ze sobą laptopy. Oglądają filmy, słuchają muzyki. Te spośród nas, które mogą czytać w trakcie jazdy, często oddają się lekturze książek. Nasze studentki zabierają w podróż notatki, podręczniki i uczą się.
- Czy w pani karierze był jakiś sportowy wyjazd, który zapadł szczególnie w pamięć, dostarczył wyjątkowych przeżyć?
- Nie, nie przypominam sobie jakiś niecodziennych zdarzeń, aczkolwiek na pewno niepowtarzalne były podróże z czasów, kiedy grałam w lidze rosyjskiej. Zdarzało się, że na niektóre mecze jechałyśmy autokarem. Zaletą było to, że miałam okazję zobaczyć Rosję, jakiej nie widzi się podczas wyjazdów turystycznych albo oficjalnych wizyt. Jednak warunki, w jakich przychodziło nam podróżować były, delikatnie mówiąc, mało komfortowe.
- Do Muszyny, tak jak na wszystkie mecze ORLEN Ligi, jedziecie panie chyba wygodnym autokarem?
- O tak, luksusowym, trzyosiowym pojazdem, najlepszym, jaki jest obecnie dla nas osiągalny. Klub, no i ja, jako manager drużyny, staramy się zapewnić dziewczynom optymalne warunki do pokonywania długich tras na mecze. Wiadomo jednak, że każda podróż, nawet w tych najlepszych warunkach jest męcząca.Większość z nas przez lata kariery już do tego przywykła. Wyjazdy, to przecież nieodłączny element naszego sportowego życia.