21 stuka, Okuniewska do kadry nie puka…
18 marca 1988. Piątek. Jak śpiewa jeden polski raper – „tygodnia koniec i początek”. Na pewno początek przygody z tym światem pewnej utalentowanej gdańszczanki – Bereniki. Do niedawna Tomsi. Teraz Okuniewskiej. Do niedawna zawodniczki Gedanii. Teraz środkowej tornada z PlusLigi Kobiet – BKS-u Aluprof Bielsko-Biała. Do niedawna wschodzącej gwiazdy polskiej siatkówki. Teraz poza widnokręgiem nowego selekcjonera kadry.
Gedania to kopalnia polskich kobiecych talentów. Odskocznia dla dojrzewających siatkarek. Coś jak żeński AZS Częstochowa. Właśnie tam Berenika stawiała pierwsze kroki. I też drugie. A nawet i trzecie. Taki gdański spacerek trwał 9 lat. Przyznajmy – owocnych. Szczególnie udany był rok 2003, który przyniósł – uwaga: I miejsce w Turnieju Nadziei Olimpijskich, a na nim – nagrodę dla wyróżniającej się zawodniczki, mistrzostwo Polski juniorek starszych, mistrzostwo Polski młodziczek, 6 miejsce na ME Europy i 8 miejsce na MŚ… Kropka – można złapać oddech. Dziwi, że niespełna szesnastoletnią „nową Glinkę” Andrzej Niemczyk powołał do szerokiej kadry seniorskiej?
Na pewno dziwić może decyzja rodziców Bereniki, którzy nie zgodzili się, by ich córka rozpoczęła naukę w SMS w Sosnowcu. Zgodnie z powiedzeniem „stojąc w miejscu, się cofasz” na następne powołanie 188 centymetrowa zawodniczka musiała czekać do 2007 roku. Marco Bonita powołał ją do szerokiej 22-osobowej seniorskiej kadry na turniej w Montreux. Jednak z dwunastką najlepszych Berenika do Szwajcarii nie pojechała. I… i „skończyło się rumakowanie”. O Berenice w kadrze cicho sza.
Nowy trener – nowe szanse? Czemu nie?! W końcu Berenika – zawodniczka już 21-letnia – gra w najlepszym obecnie zespole PlusLigi Kobiet. – Bardzo chwalę sobie grę w Bielsku. W takiej drużynie odchodzi trochę odpowiedzialności. Wiem, że będzie dobre przyjęcia, dostanę dobrą wystawę i wystarczy tylko robić swoje. Nie trzeba się martwić o resztę – mówi sama zawodniczka.
Oj nie do końca… Powody do zmartwień są. Trener kadry Jerzy Matlak nie widzi młodej siatkarki w składzie swojej reprezentacji. - Nie mam nawet możliwości powołania jej do kadry, bo ona nie ma podstaw. Nie jest na boisku! – mówi selekcjoner.
Sama Berenika przyznaje, że w drużynie odpowiedzialna jest głównie za krótkie zmiany na bloku. To za mało. - Berenika ma bardzo nieciekawy okres w karierze. Trafiła do takiego zespołu, że nie może sobie z różnych względów wywalczyć sobie misja w pierwszej szóstce. Właściwie to przestała ten rok w kwadracie dla rezerwowych. To nie jest dla niej dobra sytuacja. Ale tak bywa, kiedy się idzie do bardzo dobrych drużyn, które grają o mistrzostwo Polski i wygrywają Puchar Polski. Ona musi sobie z tym jakoś poradzić i jak najszybciej wtargnąć powrotem na boisko. Ten rok – jeśli chodzi o jej karierę ma bardzo nieciekawy. Tym bardziej, że są jeszcze próby zmiany jej pozycji. Nie wiem jak to się skończy. Na dzień dzisiejszy nie wygląda to ciekawie – mówi trener Farmutilu Piła.
Mimo to, w Bielsku mówi się o przyszłości gdańszczanki w biało–czerwonych barwach. - Rozmawiamy z dziewczynami o mojej przyszłości w kadrze. Ich zdaniem za rok, dwa będą już dobrą, kompletną zawodniczką.
Być może do tego czasu trener Matlak zmieni zdanie – jeśli tylko zamiast zaliczać epizody, Berenika na stałe zamelduje się na boisku. Póki co, pozostaje praca na treningach. Tyle dobrego, że ciężka i u boku najlepszych. - Poziom na treningach jest straszliwie wysoki. Próbuje podpatrywać ile się da. Te dziewuchy naprawdę są świetne. I Karolina Ciaszkiewicz, i Kasia Gajgał, i Jola Studzienna, i młodsze dziewczyny – wszystkie się jakoś wspieramy. Prywatnie też mam w nich podporę.
Podporą, po tej nie zbyt obiecującej wizji najbliższej przyszłości Okuniewskiej, może być zapewnienie Jerzego Matlaka: – Ja o niej oczywiście pamiętam.
Nie tylko o niej, bo siatkarek „zaklętych w kwadracie” jest więcej. - Jest parę takich dziewczyn. Tak samo jest z Joasią Kaczor. W natłoku tych dobrych zawodniczek, które zgromadziły się tylko w dwóch klubach, nie znajdują sobie tam miejsca. Taki jest los drużyn, które robi się za bardzo duże pieniądze, gdzie kadra jest bardzo szeroka. A szkoda, bo już w tej kadrze były i tam grały. Mam nadzieję dalej będą grały, ale ich droga się trochę zakręciła.
Chyba już wiadomo czego w dniu urodzin można życzyć młodej, utalentowanej. Ona sama myśli teraz o jednym: - Wakacjach! Dawno już nie miałam przerwy. Różnica między Gedanią a Bielskiem polega głównie na tym, że znacznie bardziej odczuwa się o jaką gramy stawkę, z jakimi przeciwnikami walczymy. Dlatego jestem przede wszystkim zmęczona psychicznie. Fizycznie czuje się bardzo dobrze.
I tym optymistycznym akcentem zakończmy rozważania o przyszłości Jubilatki. Niech nam żyje 100 lat!