Wyrównywanie poziomu
Zapewne długo pamiętać nie będziemy występu naszej reprezentacji w kolejnej edycji World Grand Prix. Bo zbyt wiele radości to polskim kibicom reprezentacyjne siatkarki nie dostarczyły. Z dziewięciu spotkań jakie rozegrały w tych rozgrywkach wygrały zaledwie dwa z przeciętnymi drużynami Kazachstanu i Argentyny. Zajęły w sumie dopiero 15. miejsce, a co martwi jeszcze bardziej Polska była najsłabsza z drużyn europejskich jakie startowały w tych rozgrywkach.
„Musimy na mistrzostwa Europy przygotować się lepiej” – powiedział Piotr Makowski po zakończeniu fazy interkontynentalnej World Grand Prix. I to oczywisty wniosek. W najważniejszej dla nas w tym roku imprezie jaką będą mistrzostwa Europy łatwiej nie będzie. Gramy w grupie z Serbią, Bułgarią i Czechami a jak na razie porównanie naszej kadry z tymi drużynami wypada mocno na niekorzyść polskiej reprezentacji. Z Serbią przegraliśmy bezpośredni mecz, zresztą drużyna Bojana Terzica zagra w finale World Grand Prix i jest obecnie głównym kandydatem do wygrania mistrzostw Europy. Fantastycznie grała Bułgaria. W ostatnim swym meczu prowadziła ze znakomitą drużyną USA 2:1 w setach i gdyby wygrała kolejnego to grałaby w wielkim finale, a to byłaby już spora sensacja. Także Czeszki zgromadziły więcej punktów od nas, choć wygrały też tylko dwa mecze. To wszystko budzi mały niepokój, bo do mistrzostw już bardzo mało czasu. Na pewno jednak stać nas na lepszą grę i odnoszenie zwycięstw. Było parę chwil naprawdę dobrych w wykonaniu naszych siatkarek. Świetne mecze zaliczała Katarzyna Skowrońska-Dolata. W założeniach World Grand Prix miał służyć jako przygotowanie optymalnej formy na mistrzostwa Starego Kontynentu. Piotr Makowski ma wiele materiału do analizy, dał szanse gry wszystkim siatkarkom, ale czy starczy mu czasu, aby wyeliminować te najsłabsze elementy zobaczymy w czasie finałów turnieju o prymat w Europie.
Faza interkontynentalna rozegrana po raz pierwszy z udziałem aż 20 reprezentacji była zresztą niezwykle ciekawa i emocjonująca, a drużyny walczyły o awans do turnieju finałowego praktycznie do ostatniego meczu. Skład finału może wielkim zaskoczeniem nie jest, choć np. brak w nim Rosjanek mimo odniesienia przez nie aż 7 zwycięstw świadczy jak wyrównany był poziom drużyn. Tyle samo wygranych miały Serbki, ale zajęły wysoką trzecią lokatę. W finale są dwie drużyny z Azji (Chiny, Japonia), dwie z Ameryk (USA, Brazylia) i dwie z Europy (Serbia, Włochy) i trudno wskazać faworyta. Niektóre drużyny są mocno zmienione. USA pokazały np. zupełnie nowy zespół, a w Serbii z kolei prawie żadnych zmian w porównaniu z poprzednimi latami nie ma. Prawdziwą wartość tych drużyn poznamy jednak dopiero w finale, gdzie spotkają się już w bezpośredniej walce. Wrażenie robi gra Chinek i widać już efekty pracy słynnej trenerki Lang Ping. Chinki jako jedyne zakończyły fazę eliminacyjną z kompletem zwycięstw i straciły tylko dwa punkty w wygranych tie-breakami meczach. Po jednej porażce miały Brazylia (z Bułgarią!) i USA (z Brazylią) i te trzy drużyny chyba między sobą rozstrzygną walkę o kolejny tytuł World Grand Prix.
W sumie więc w elicie w porównaniu z poprzednimi sezonami niewiele się zmieniło, natomiast mocno wyrównuje się poziom poszczególnych reprezentacji, a te dotąd słabsze są w tej chwili realnym zagrożeniem dla tych rządzących kobiecą siatkówką. USA i Brazylia miały w poprzednich latach sporą przewagę nad resztą stawki. Tej wielkiej przewagi w tym roku poolimpijskim już nie ma.
Z drugiej strony widać jak łatwo spaść ze szczytu na samo dno. Dwadzieścia lat temu gdy rozgrywano World Grand Prix po raz pierwszy bezkonkurencyjna była Kuba. Kubanki trzy razy z rzędu wygrały igrzyska olimpijskie (1992, 1996, 2000), a jeszcze w 2004 r. stały na olimpijskim podium. W obecnej edycji Grand Prix Kuba w dziewięciu meczach nie zdobyła nawet punktu, a wygrała zaledwie trzy sety. Tyle, że w tym kraju problem pewnie leży nie tylko w sportowej stronie przygotowania drużyny narodowej.
Turniej finałowy zapowiada się ciekawie, a walka o medale bardzo interesująca. Dla nas World Grand Prix 2013 r. to już historia. Trzeba z tego startu wyciągnąć jak najszybciej właściwe wnioski i pokazać dużo lepszą grę w kolejnych meczach.
Krzysztof Mecner