Smutne pożegnania
Rok 2009 r. jest niezwykle ważny dla polskiej siatkówki. Po niezłych ostatnich latach głód wielkich sukcesów wśród kibiców jest ogromny. Jednak jak do tej pory wszystko idzie „jak po grudzie” a co chwile spotyka nas kolejne nieszczęście.
Przyznam, że nie pamiętam takiego okresu by w obu naszych reprezentacjach tuż przed najważniejszymi imprezami była taka plaga kontuzji i nieszczęść, co powoduje, że nowi trenerzy reprezentacji Daniel Castellani i Jerzy Matlak mają masę zmartwień.
Męską kadrę już za kilkanaście dni czekają kwalifikacje do mistrzostw świata, a wkrótce po nich finały mistrzostw Europy w Turcji. A sytuacja w drużynie narodowej jest nieciekawa. Najpierw odpadli dwaj gracze z którymi cała Polska wiązała przecież ogromne nadzieje: Mariusz Wlazły i Michał Winiarski. Gdy już pogodzono się z ich stratą bardzo ciężkiej kontuzji zerwania wiązadeł Achillesa doznał Sebastian Świderski, na którego przecież zawsze można było liczyć. Uraz Sebastiana jest na tyle poważny, że może oznaczać definitywny koniec reprezentacyjnej kariery, a na pewno czeka go wielomiesięczna przerwa w grze. Wielka szkoda, bo przecież Świderski gra w kadrze kilkanaście lat i jego doświadczenie niezwykle by się przydało. W tej sytuacji Castellani będzie musiał postawić na któregoś z młodszych graczy. Czy jednak bez trzech podstawowych graczy można oczekiwać od reprezentacji wielkich występów? Wszystko jest możliwe. Często kontuzje gwiazd powodują, że szanse dostają inni, a zdolnych siatkarzy przecież nigdy w Polsce nie brakowało. Najważniejsze w tej chwili to zakwalifikować się do mistrzostw świata, bo brak tej kwalifikacji byłby niewyobrażalnym dramatem. Mistrzostwa Europy są trochę później, a to jednak wielki turniej w którym wszystko się może zdarzyć. Pozostaje nam tylko trzymać kciuki za kadrę i wierzyć, że nasi kontuzjowani wicemistrzowie świata w miarę szybko wrócą do zdrowia.
Jerzy Matlak jest w nieco lepszej sytuacji od Castellaniego gdyż on pierwsze zadanie na ten rok wykonał – Polska awansowała do mistrzostw świata. Teraz rozpoczął grę w Grand Prix. Porażka z Tajlandią była dla wszystkich zimnym prysznicem, ale dobra gra z Japonią i efektowne zwycięstwo na pewno podbudują jego drużynę. Trochę trudno w to uwierzyć, ale Polska wygrała dotąd 19 spotkań w tym cyklu rozgrywek od 2004 r., ale nigdy nie wygrała przed własną publicznością. Zwycięstwo nad Japonią ma zatem także historyczną wartość. Matlak ma podobne kłopoty jak Castellani. Raz po raz wypadają mu ze składu siatkarki, które jak się wydawało powinny grać w tej kadrze główne role. Z odejściem Glinki się liczono, ale potem z różnych powodów wypadały takie siatkarki jak Mirek, Frątczak czy Skowrońska co jest chyba najcięższą stratą. Po meczu z Japonią sensacyjne oświadczenie złożyła najbardziej doświadczona polska siatkarka Dorota Świeniewicz, że rezygnuje z dalszych występów w kadrze do której wróciła po blisko dwóch latach przerwy. Na jej pomoc szkoleniowiec zapewne bardzo liczył. Świeniewicz nie jest już tą samą siatkarką co w 2005 r. gdy wybierano ją najlepszą zawodniczką mistrzostw Europy, ale jej doświadczenie (podobnie jak Świderskiego) zapewne by się kadrze przydało. Mimo wszystko trochę to smutne pożegnanie siatkarki, która grała w kadrze kilkanaście lat i zdobyła z nią dwa tytuły mistrza Europy.
To wszystko niepokoi, czekamy przecież niecierpliwie na finały mistrzostw Europy, które Polska organizuje po raz pierwszy w historii i siłą rzeczy liczymy, że nasza drużyna odegra w tych mistrzostwach ważną rolę. Na razie czeka Polki walka w kolejnych weekendach World Grand Prix i liczymy, że udowodni iż dobra gra z Japonią nie była jednorazowym wyskokiem formy, a jakość gry reprezentacji będzie z każdym meczem coraz wyższa.
Sytuacja w obu drużynach narodowych nie jest więc zbyt wesoła, ale przecież kłopoty hartują, a wielkie drużyny rodzą się w bólach. Miejmy nadzieje, że te wszystkie kontuzje, pożegnania i zawirowania spowodują dodatkową mobilizację i reprezentacje Polski będą odgrywać należną im rolę na największych sportowych imprezach na świecie.
Krzysztof Mecner