Puchar jak marzenie
Jak się okazuje czasami łatwiej zdobyć europejski puchar niż wywalczyć krajowe trofeum. Siatkarki Muszynianki nie tak dawno były na ustach całej Polski, gdy po dramatycznych meczach wygrały prestiżowy europejski Puchar CEV. Podopieczne Bogdana Serwińskiego wydawały się też być faworytkami rozgrywanego w Pile turnieju finałowego Pucharu Polski. Ostatnio miały zresztą znakomitą serię zwycięskich spotkań, pewnie wygrały zasadniczą część ORLEN Ligi. A jednak faworyt poległ już w półfinale i zabrakło go w decydującym meczu. Najtrudniej być „prorokiem we własnym kraju”.
Gdy w 1978 r. Płomień Sosnowiec zdobył Puchar Europy i miano najlepszej drużyny Starego Kontynentu, w rodzimej lidze nie zdobył nawet medalu, nie odegrał żadnej roli też w krajowym pucharze. Drugi z polskich triumfatorów europejskich zmagań Wkręt-met AZS Częstochowa również w poprzednim roku niczego w rodzimych rozgrywkach nie zwojował. Muszynianka też została z pustymi rękami, ale ma jeszcze szanse odegrać się w walce o mistrzostwo. Zresztą w ciągu ostatnich lat zespół z Muszyny dużo skuteczniejszy był w lidze niż w Pucharze Polski, gdzie tylko raz pokonał wszystkich konkurentów.
Puchar Polski zdobyć jest zawsze bardzo trudno, ale chyba jeszcze większą sztuką jest go obronić. Dlatego wyczyn MKS Tauron Dąbrowa Górnicza jest godny uwagi. Rozgrywki pucharowe mają to do siebie, że jeden słabszy mecz niweczy cały wysiłek. A podopieczne Waldemara Kawki, choć mocno naciskane przez konkurencję, wyszły z pilskiej próby obronną ręką. W finałowym meczu obroniły trzy meczbole i wytrzymały niesamowite napięcie towarzyszące końcówkom spotkań. To świadczy o sile tej drużyny. MKS Tauron to klub z krótką, 20-letnią historią, ale już zdążył się w niej zapisać złotymi zgłoskami. Teraz dąbrowiankom brakuje tylko efektownego sukcesu w mistrzostwach Polski. Były bliskie już w ostatnich latach gry w finale play off, ale nie wykorzystały okazji. Ciekawe, czy sukces w pucharowych zmaganiach pociągnie za sobą zwycięstwa także w play off ORLEN Ligi.
Turniej finałowy Pucharu Polski był kapitalnym widowiskiem. Tak dramatycznej rywalizacji o końcowy sukces nie było od lat, a cała czwórka finalistów pokazała sporo dobrej siatkówki i niesłychaną wolę walki. Emocje były niewiarygodne, a zwroty akcji w poszczególnych setach zaskakujące. Drużyny potrafiły seriami zdobywać punkty, by za moment trwonić dorobek. Zresztą nawet suche fakty potwierdzają dramat sytuacji. W trzech rozegranych spotkaniach turnieju o wszystkim decydował tie-break, a końcówka piątego seta w finałowym meczu zapewne przyprawiła kibiców obu drużyn o palpitację serca.
Jak cienka jest granica między wielkim sukcesem a klęską, widać było po przykładzie Eriki Coimbry. Dostała nagrodę indywidualną dla najlepiej przyjmującej, ale to właśnie jej błąd w tym elemencie gry dał przy wyniku 15:15 w decydującej partii meczbola rywalkom. Z kolei Rachel Rourke, która była zdecydowanie najlepszą atakującą turnieju przy piłce meczowej została zablokowana, a wcześniej przez wiele minut dąbrowianki tylko mogły obserwować przelatujące im obok rąk czy nawet ponad nimi piłki bite z ogromną siłą i precyzją przez Australijki. Atom Trefl będzie ten finał pewnie długo rozpamiętywał. Prowadził 14:12, miał trzy meczbole. Przy wyniku 14:13 Erika Coimbra miała piłkę w górze, a jej koleżanki już widziały się na najwyższym stopniu podium. Niewykorzystane szanse zwykle się mszczą nie tylko w piłce nożnej.
Siłą MKS Tauronu jest wyrównany skład. Tam każda zawodniczka coś wnosi do gry drużyny, także te wchodzące z ławki. Zabrakło Ivany Plchotovej, znakomitej środkowej z Dąbrowy Górniczej, ale jej braku na boisku nie było widać. Zmienniczki stanęły na wysokości zadania.
Każdemu kibicowi siatkówki widowisko, jakie zaserwowały w Pile siatkarki czołowych polskich klubów, musiało przypaść do gustu. Było w tych meczach chyba wszystko co stanowi, że siatkówka potrafi być tak emocjonującym sportem. O triumfie zawsze decyduje łut szczęścia. W Pile miał go zespół z Dąbrowy Górniczej, ale temu szczęściu trzeba pomóc, bo zwykle sprzyja ono lepszym.
Pierwsza korona sezonu 2012/2013 powędrowała (a w zasadzie pozostała) do dąbrowianek. Teraz przed siatkarkami walka o kolejną koronę - tą jeszcze cenniejszą. Kto zostanie mistrzem Polski w tym sezonie, nie sposób przewidzieć. Turniej w Pile pokazał jednak, że finisz rozgrywek ORLEN Ligi może być równie niesamowity i walka zapowiada się do ostatniej piłki. O to jednak w sporcie chodzi…
Krzysztof Mecner