Nowa reprezentacja
Meczem z Białorusią w Węgierskiej Górce reprezentacja Polski siatkarek rozpoczęła ostatni etap przygotowań do tegorocznych rozgrywek World Grand Prix. Wygrana po zaciętym spotkaniu 3-2 to niezły prognostyk przed ważniejszymi meczami, choć oczywiście trener Jerzy Matlak traktuje te spotkania szkoleniowo. Nie zagrały w nim dwie podstawowe siatkarki: Anna Barańska i Mariola Zenik. Wydarzeniem spotkania był natomiast powrót do reprezentacji po długiej przerwie Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty.
Siatkarki rok poolimpijski miały niezwykle ciężki. Odeszło z kadry przecież tak wiele znakomitych siatkarek z Małgorzatą Glinką na czele, część wyeliminowały kontuzje. W tej sytuacji brązowy medal wywalczony w rozgrywanych w Polsce w dramatycznych zresztą okolicznościach mistrzostw Europy był wyceniony niemal równie wysoko jak złoto naszych siatkarzy.
Ten rok jest jeszcze ważniejszy, bo przecież czekają nas mistrzostwa świata. Występ na poprzednich mistrzostwach był dla naszej kadry katastrofalny i czas zatrzeć tamte niemiłe wspomnienia.
Kadra się zmienia. Z siatkarek które pod kierunkiem Andrzeja Niemczyka dwukrotnie wygrywały mistrzostwa Starego Kontynentu zostały praktycznie tylko Skowrońska i Zenik. Ta pierwsza w 2003 r. była objawieniem, jedną z najmłodszych siatkarek. Obecnie należy do najstarszych i w naturalny sposób wszyscy liczą, że zostanie liderką tej nowej reprezentacji. Miała dobry sezon klubowy uwieńczony zdobyciem mistrzostwa Włoch, wyleczyła kontuzje i nic dziwnego, że trener Matlak bardzo na nią liczy.
W tym roku Polki grały już w turnieju w Montreaux, ale w bardzo eksperymentalnym składzie. Zagrały tam zupełnie nieźle, zajmując w silnej stawce drużyn piąte miejsce. Tak naprawdę dopiero jednak Grand Prix pokaże, jaka jest siła tej narodowej drużyny. Nie ma w kadrze paru siatkarek, na które szkoleniowiec liczył, ale sytuacja kadrowa wcale nie jest zła. W zasadzie na każdej pozycji są dobre zawodniczki i trener ma z czego wybierać. Większość była na którejś z ważnych imprez w ostatnich latach. Taką „nową twarzą” którą w meczu z Białorusią trener „przymierzał” do szóstki jest Karolina Kosek, najlepsza siatkarka tegorocznego finału Pucharu Polski, córka wieloletniej kadrowiczki Anny. Z Anną Kosek Matlak pracował w czasie swej pierwszej przygody z reprezentacją Polski w latach 80-tych.
Dominikana, USA i Niemcy – bardzo silne drużyny będą naszymi rywalami w pierwszym turnieju Grand Prix w Gdańsku. W kolejnych spotkamy się z pozostałymi drużynami światowej elity. Jerzy Matlak zapowiada walkę o finał Grand Prix, co wydaje się celem trudnym, ale realnym.
W siatkówce żeńskiej najlepsze drużyny są jednak spoza Europy. W półfinale igrzysk w Pekinie były przecież Brazylia, USA, Kuba i Chiny. W Europie rządzą Włoszki i Holenderki, za nimi są Polki i Rosjanki. A są przecież jeszcze tak dobre drużyny jak Japonia, Dominikana, Niemcy, Turcja. Można się więc spodziewać, że walka w Grand Prix będzie niezwykle zacięta.
Bardzo ciekawi jesteśmy występu Polek. Po rozczarowaniu jakie sprawili nam w Lidze Światowej siatkarze siłą rzeczy na siatkarki przerzucone zostały nadzieje. Grand Prix pokaże w jakim miejscu jesteśmy. W światowym rankingu jesteśmy na 11. miejscu, trener Matlak uważa, że w ósemce najlepszych drużyn w świecie powinniśmy się znaleźć w światowym championacie. O medale będzie szalenie trudno, ale ta kadra wygląda obiecująco i jeśli nie w tym roku to jest w stanie sprawić sporo radości polskim kibicom w przyszłorocznych ME i miejmy nadzieję w Igrzyskach Olimpijskich w Londynie.
Krzysztof Mecner