Niespodzianka
Turniej finałowy Pucharu Polski zakończył się sporą niespodzianką. Zdecydowanym faworytem był z pewnością Chemik Police, zespół z którym wszyscy w Polsce wiążą spore nadzieje i liczą, że mistrz Polski w Szczecinie powalczy o wygraną w Europejskiej Lidze Mistrzów. Na razie jednak te nadzieje wydają się być nieco na wyrost, bo Chemik nawet na krajowym „podwórku” nie okazał się najlepszy.
Atom Trefl Sopot od kilku lat też niezmiennie należy do krajowej elity, ale z chwilą gdy na firmamencie pojawiła się policka ekipa, dla zespołu z Sopotu nadeszły gorsze dni. Chemik bowiem zdobywał wszystkie trofea, a Atom musiał się zadawalać medalami z mniej szlachetnych kruszców.
Jak mawiają bokserzy, „nie ma jednak niepokonanych, są jedynie źle trafieni”. Chemik w finałowym meczu został jednak dobrze trafiony przez największego rywala i przegrał pierwszą krajową rywalizację od momentu powrotu tej drużyny do grona najlepszych.
Turniej w Kędzierzynie-Koźlu wielkich emocji jednak nie dostarczył. Półfinały, w przeciwieństwie do tych sprzed roku, były bardzo jednostronne. Budowlani Łódź i Impel Wrocław nie zdołały postawić wyżej notowanym rywalom zbyt wysokich wymagań. Oba półfinały zakończyły się szybko, wygranymi po 3:0 Chemika i Atomu Trefla. Emocji za to dostarczył finał, choć mecz miał różne fazy i obraz gry zmieniał się niespodziewanie. Wszystko rozstrzygnął tie-break, a w zasadzie trzy jego ostatnie akcje przy wyniku 12:12. Tak niesamowicie rutynowana siatkarka jaką jest Małgorzata Glinka-Mogentale w kluczowym momencie zupełnie niepotrzebnie chciała przyjmować zagrywkę i jej błąd w tym elemencie chyba zadecydował o losach meczu i Pucharu.
W poniedziałek miałem okazję uczestniczyć w spotkaniu działaczy Śląskiego Związku Piłki Siatkowej z nowym prezesem PZPS Pawłem Papke. Nowy prezes podkreśla, że chce doprowadzić do zgody w środowisku i wspólnymi siłami budować potęgę polskiej siatkówki. Dużo na tym spotkaniu mówiono o sytuacji w żeńskiej siatkówce, wiele było głosów, że rozegrany w Kędzierzynie-Koźlu turniej finałowy krajowego pucharu obnażył słabości, jakie dotykają naszą żeńską siatkówkę.
Paweł Papke zdaje sobie zresztą z tego sprawę. Prowadzi właśnie intensywne rozmowy z kilkoma kandydatami na stanowisko selekcjonera narodowej kadry. To może być jak mi się wydaje kluczowa decyzja, bo od tego jaki będzie trener bardzo wiele zależy. Prezes rozmawiał w Kędzierzynie z czołowymi siatkarkami, wszystkie deklarują chęć gry w drużynie narodowej, ale to będzie też chyba najważniejsze zadanie nowego selekcjonera, by czołowe siatkarki odrzuciły wzajemne waśnie, a wspólnie pracowały by mieć jeszcze szansę na walkę o Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro. Na pewno – jak deklaruje prezes – najsilniejszą na jaką stać nas obecnie reprezentację wyślemy na zbliżające się szybkimi krokami historyczne I Igrzyska Europejskie. Można tam zyskać bardzo wiele punktów rankingowych, a to może być kluczowe by dostać się do któregoś z przedolimpijskich turniejów kwalifikacyjnych. Czekamy więc niecierpliwie na którego z wielu kandydatów na selekcjonera kadry zdecyduje się PZPS.
Przed drużynami ligowymi teraz walka o najważniejszą koronę w polskiej siatkówce, czyli o mistrzostwo kraju. Chemik i Atom Trefl czeka też walka w europejskich pucharach. Obie te drużyny w tej chwili są z pewnością najsilniejsze w ORLEN Lidze, a jaka jest ich prawdziwa siła, przekonamy się w europejskich rozgrywkach.
Kibiców drużyny z Polic z pewnością porażka w finale krajowego pucharu mocno przestraszyła w kontekście walki o „europejską koronę”. Czasem jednak taki zimny prysznic robi swoje. Chemikowi w tych dwóch ostatnich sezonach wszystko trochę za łatwo przychodziło, a to czasem bywa zgubne. Okaże się, czy pokonany faworyt wyciągnie z tej kędzierzyńskiej porażki odpowiednie wnioski i czy w finałowym turnieju Ligi Mistrzów w Szczecinie zobaczymy zupełnie „inną” drużynę.
Krzysztof Mecner