Nie tak miało być
Fatalnie dla polskiej siatkówki rozpoczął się rok 2014. Nasza kobieca reprezentacja przegrała kluczowy mecz w Łodzi z Belgią 0:3 i nie pojedzie na tegoroczne mistrzostwa świata. Obawialiśmy się Belgijek, które są rewelacją ostatnich miesięcy, ale mimo wszystko liczyliśmy, że powrót wielu utytułowanych polskich siatkarek pozwoli nam wygrać ten turniej kwalifikacyjny. Stało się inaczej, a ta porażka na pewno będzie miała negatywne skutki na przyszłość naszej kobiecej siatkówki. Spadamy coraz niżej w hierarchii i trzeba będzie chyba sporo czasu by marzyć o nawiązaniu do czasów kiedy kadrę prowadził Andrzej Niemczyk.
W obecnej kadrze znalazło się zresztą sporo siatkarek, które pamiętają jeszcze tytuły mistrza Europy jakie zdobywaliśmy w latach 2003 i 2005 r. Niestety czasu nie da się cofnąć i nawet powrót do kadry Małgorzaty Glinki nie pomógł. Pierwsze dwa mecze z Hiszpanią i Szwajcarią dały kibicom sporo nadziei, niestety Belgia pokazała nam, gdzie obecnie jest miejsce naszej żeńskiej siatkówki i sprawiła nam srogie lanie. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy.
Mistrzostwa świata odbędą się bez Polski. Smutne ale prawdziwe. Ta porażka zapewne zamknie pewien etap rozwoju naszej kadry. Trzeba zastanowić się co dalej. Na pewno przegapiliśmy jakiś moment, a medal jaki zdobyliśmy w 2009 r. na mistrzostwach Europy trochę zamazał nam obraz. Okazało się, że gdy inni robią szybkie postępy my stoimy w miejscu, a nasza kadra coraz bardziej odstaje od tych najlepszych nawet w Europie. Inna sprawa, że Belgia pokazała klasę i potwierdziła, że ten medal na mistrzostwach Europy nie zdobyła przez przypadek.
Mistrzostwa świata są dla nas stracone, ale trzeba walczyć dalej, bo załamywanie rąk nic nie da. Teraz trzeba się skupić na kwalifikacjach do mistrzostw Europy, bo brak kolejnej kwalifikacji byłby prawdziwą katastrofą. Zobaczymy co dalej postanowi PZPS, czy faktycznie konieczna jest generalna zmiana warty w reprezentacji, czy jedynie częściowa. Coś z pewnością trzeba zmienić, by utrzymać chociaż miejsce w szerokiej czołówce drużyn europejskich. Małgorzata Glinka po turnieju mówiła, że najlepszym wyjściem byłoby w tej chwili rozpocząć od nowa budowę reprezentacji w oparciu o młode zawodniczki. Być może taki krok trzeba będzie zrobić.
W innych grupach eliminacyjnych wygrywali faworyci. Nie wygrały swoich grup wprawdzie utytułowane drużyny Serbii i Holandii, ale awansowały z drugich miejsc. My po porażce 0:3 takiej szansy już nie mieliśmy. Wielka szkoda tej straconej szansy, bo mistrzostwa są przecież raz na cztery lata. W 2010 r. byliśmy rozczarowani 10. miejsce naszej drużyny, która grała zresztą wtedy lepiej niż wskazywał końcowy wynik. Teraz będziemy patrzyć jedynie jak grają inne reprezentacje.
Na szczęście kwalifikować do mistrzostw świata nie musieli się nasi siatkarze, na których siłą rzeczy teraz będzie skierowana główna uwaga. Mistrzostwa świata w Polsce to przecież jedno z najważniejszych sportowych wydarzeń w naszej sportowej historii. Poznaliśmy już zdecydowaną większość drużyn, które u schyłku lata przyjadą do naszego kraju walczyć o miano najlepszych na świecie. W ostatnich dniach awans z turniejów kwalifikacyjnych wywalczyły drużyny Niemiec, Bułgarii, Serbii, Belgii, Finlandii oraz Francji. Ze znanych z przeszłości drużyn zabraknie dawnych mistrzów olimpijskich Holendrów czy byłych mistrzów Europy Hiszpanów, ale te ekipy już od kilku lat mocno obniżyły loty i ich porażki nie były niespodziankami. Pozostało jeszcze parę wolnych miejsc dla drużyn z Ameryki i Afryki. Wszystkie najważniejsze rozstrzygnięcia z kwalifikacji już jednak poznaliśmy.
Smutno wszystkim po takim rozpoczęciu siatkarskiego roku. W sporcie nikt nie ma monopolu na wygrywanie, a nawet organizacja turnieju kwalifikacyjnego też nie pomogła. Dostaliśmy lekcję pokory od innych i trzeba z niej szybko wyciągnąć wnioski. Przed nami kolejne ważne imprezy, oby nasi siatkarze i siatkarki grali w nich z lepszym skutkiem.
Krzysztof Mecner