Na czwórkę
Trudno było oczekiwać cudów od naszej żeńskiej drużyny narodowej w pierwszym turnieju Światowej Grand Prix. Polki pewnie pokonały Argentynę, ale uległy drużynom Dominikany i Włoch. W sumie zainkasowały za występ w Bydgoszczy cztery punkty i zajmują po pierwszej serii spotkań tego cyklu dziewiąte miejsce. To na razie za mało by marzyć o grze w turnieju finałowym.
Gra Polek też jeszcze pozostawia sporo do życzenia. Są bardzo dobre momenty w grze kadry Alojzego Świderka, ale też pojawia się w grze sporo prostych błędów. I to właśnie te błędy spowodowały, że dorobek punktowy nie jest większy. Uciekły nam w bydgoskim turnieju dwa punkty. Szkoda tie-breaka w meczu z Dominikaną i uciekła szansa w trzecim secie na choćby jeden punkt w meczu z mistrzyniami Europy. Jednak ta drużyna potrzebuje czasu. To zupełnie przecież inny zespół niż ten który oglądaliśmy w tych rozgrywkach przed rokiem. Dla wielu siatkarek to praktycznie debiut w tak ważnych rozgrywkach. I trzeba mieć nadzieję, że w każdym z kolejnych spotkań poziom gry naszej reprezentacji będzie się podnosił.
Nieźle wypadamy w statystykach. Paulina Maj prowadzi nawet po tej pierwszej serii spotkań w klasyfikacji najlepiej broniących siatkarek Grand Prix. Wysoko na czwartym miejscu jest w klasyfikacji rozgrywających młoda Joanna Wołosz. Jeśli choć trochę poprawimy jakość gry to szansa na grę w turnieju finałowym nie jest nierealna.
Kto wie czy nie decydujący dla dalszych losów polskiej reprezentacji będzie kolejny turniej w Polsce jaki zostanie w najbliższy weekend rozegrany w Zielonej Górze. Polki zagrają tam bardzo ważne mecze z Kubą, Koreą Południową i Argentyną. Kubanki są w klasyfikacji Grand Prix tuż przed nami, więc ten mecz będzie miał ogromne znaczenie. Argentynę pokonaliśmy w Bydgoszczy bardzo łatwo, więc jest nadzieja, że jej kosztem znów zainkasujemy trzy punkty. Korea Południowa tak jak my ma na koncie jedno zwycięstwo, więc też nam zagraża. W tych trzech spotkaniach trzeba zainkasować jak najwięcej punktów i wtedy szansa gry w finałach może się otworzyć.
W cyklu rozgrywek nie ma wielkich niespodzianek. Bez porażki po pierwszej serii spotkań są cztery drużyny: Włochy, Rosja, Brazylia i USA, a więc ekipy zaliczane do wielkich faworytów do zwycięstwa. Przed nami w tabeli są także Serbia, Japonia, Kuba i co jest z pewnością zaskoczeniem Tajlandia. Za nami są Chinki mające zagwarantowany start w finale jako gospodarz. By więc realnie myśleć o grze w finale dwie z tych ekip trzeba w tabeli „przeskoczyć” by zająć to jakże ważne siódme miejsce. Nie będzie to jednak łatwe, ale też zobaczymy jakie będą wyniki innych spotkań. Kilka niespodzianek w tej pierwszej serii spotkań było. Taką jest na pewno porażka Kuby z Tajlandią. Więc chyba w meczu z odmłodzonym kubańskim zespołem bez szans nie będziemy.
Na pewno szkoda, że brakuje w naszym zespole wielu świetnych zawodniczek, bo jednak wzmocnienia na kilku pozycjach by się przydały. Sytuacja jest jednak taka jaka jest i przed trenerami Świderkiem i Popikiem dużo pracy by poprawić kilka elementów naszej gry. Zwłaszcza nad przyjęciem zagrywki, bo proste błędy w tym elemencie „bolą najbardziej” i jedno takie fatalne przyjęcie w trzecim secie meczu z Włoszkami praktycznie zniweczyło nam szanse na wygranie tego seta, w którym Polki grały bardzo dobrze. Było wiele innych pozytywów też w naszej grze i to daje nadzieje na lepszą przyszłość tej naszej kadry.
W sumie ten pierwszy ważny start naszej kadry w tym roku nie wypadł źle, pozytywnych rzeczy jest więcej niż negatywnych, a obawy o występ były przecież bardzo duże. Zobaczyliśmy jednak drużynę ambitną, walczącą o każdy punkt, która nie załamuje się niepowodzeniami. Po przegranym w fatalnym stylu pierwszym secie z Włoszkami, nasze siatkarki potrafiły się zmobilizować i kolejny set z mistrzyniami Europy był chyba najlepszym w ich wykonaniu w całym bydgoskim turnieju. I jeśli na takim poziomie będą grać w kolejnych spotkaniach to ten jakże ważny w kontekście olimpijskich kwalifikacji awans do finału Grand Prix jest jak najbardziej realny.
Krzysztof Mecner