Miejsce w szeregu
Po sukcesach polskich drużyn w poprzedniej edycji rozgrywek w europejskich pucharach wszyscy mieliśmy nadzieję, że w tym sezonie będzie podobnie. Początek zresztą był wyśmienity w wykonaniu zwłaszcza męskich zespołów. Jednak gdy przyszło naszym ekipom grać z najbardziej utytułowanymi klubami Europy miny nam nieco zrzedły. Drużyny z innych krajów jak się okazało też potrafią się znakomicie przygotować do europejskich konfrontacji i potrafiły pokazać naszym zespołom miejsce w szeregu.
W rozgrywkach grupowych Europejskiej Ligi Mistrzów dotarliśmy do półmetka i sytuacja większości polskich drużyn nie jest komfortowa. Ostatnie trzy kolejki będą niezwykle ważne i zadecydują o losach naszych ekip w pucharowych zmaganiach. W miarę dobrą sytuację mają drużyny PlusLigi mimo ostatnich porażek. Dużo gorzej wypada porównanie czołówki kobiecej OrlenLigi z potęgami z innych siatkarskich krajów.
W zasadzie bez zarzutu spisuje się tylko PGE Skra Bełchatów. Brązowy medalista ostatnich Klubowych Mistrzostw zdobył w trzech spotkaniach komplet punktów i jest bardzo bliski zapewnienia sobie gry w play off. Pokonanie Dynamo Moskwa to niezwykle cenny sukces, mimo, że rosyjska drużyna grała bez Bartosza Kurka. O tym czy Skra wygra grupę zadecyduje zapewne mecz rewanżowy, ale podopieczni Jacka Nawrockiego, którzy przecież słabiej grają w lidze pokazują, że można na nich liczyć w decydujących spotkaniach.
Wielu czekało z ogromnymi nadziejami na konfrontację niepokonanej w tym sezonie kędzierzyńskiej ZAKSY z najlepszym w ostatnich latach klubowym zespołem świata Trentino. Liczono, że drużyna Daniela Castellaniego będzie w stanie powalczyć z Kazijskim, Juantoreną i innymi supergwiazdami siatkówki. Okazało się to jednak zbyt trudnym wyzwaniem. Za tydzień czeka nas rewanż w Kędzierzynie-Koźlu. I będzie to kolejny niesamowicie ciężki sprawdzian dla ZAKSY. Lider polskiej ekstraklasy ma wciąż ogromne jednak szanse by awansować do fazy pucharowej.
Największy zawód sprawił kibicom zespół Resovii, który na własnym parkiecie został rozbity przez włoskie Cuneo. Mistrz Polski wcześniej odniósł dwa zwycięstwa, dzięki którym utrzymał drugą lokatę w tabeli. Szansa na wygranie grupy i przywileje w dalszej fazie jednak mocno się oddaliła. W sumie liczymy, że nasze drużyny w komplecie będą grały w play off, ale jak pokazała ostatnia kolejka o sukcesy w dalszej fazie będzie niesamowicie trudno.
Znacznie trudniejszą sytuację mają nasze siatkarki. Bez zwycięstwa po trzech rundach spotkań jest Tauron MKS Dąbrowa Górnicza, tylko po jednej wygranej mają Muszynianka i Atom Trefl Sopot. Szanse na awans do play off jeszcze pozostały, ale będzie o niego niesamowicie trudno. Największą szansę ma chyba Muszynianka, ale porażka z Lokomitiwem Baku te nadzieje mocno zmniejszyła.
W Pucharze CEV mamy więcej powodów do radości. Siatkarze Jastrzębskiego Węgla i siatkarki BKS Aluprofu odniosły niezwykle cenne zwycięstwa w wyjazdowych meczach 1/8 finału i są dosłownie o krok od awansu do najlepszej ósemki. W kolejnej rundzie też powinny sobie poradzić i dopiero konfrontacja z drużynami wyeliminowanymi z Ligi Mistrzów może być prawdziwym sprawdzianem klasy polskich ekip. Mamy także dwie drużyny w Challenge Cup (wyeliminowane z pucharu CEV). Zarówno siatkarze Delekty jak i siatkarki AZS Białystok na razie czekają na rywali wyłonionych ze wstępnych eliminacji europejskiego pucharu numer 3.
Na wnioski ze startu polskich drużyn jeszcze jest za wcześnie, ale ostatnie porażki dają sporo do myślenia. Jak widać konkurencja się mocno zaostrzyła i o sukcesy będzie trudno. Oczywiście w tak długim cyklu rozgrywkowym nie sposób utrzymać najwyższą dyspozycję w każdym meczu i to dotyczy nie tylko naszych drużyn. Już jednak to co wydarzyło się do tej pory pokazuje, że marzenia o podobnym wyniku jak przed rokiem będą niesamowicie trudne do realizacji.
Krzysztof Mecner