Lepsza przyszłość?
Nasze siatkarki grają decydujące mecze o mistrzostwo Polski i czekają na nominację dla nowego selekcjonera kadry narodowej. Trochę w cieniu tych wydarzeń ogromny sukces odniosła polska młodzież. Nasze kadetki w pięknym stylu, po dramatycznych spotkaniach zdobyły mistrzostwo Europy. To daje nadzieje na lepszą przyszłość siatkówki kobiecej w Polsce.
Czternaście lat temu w Gdańsku Polska zdobyła już tytuł w tej kategorii wiekowej. Pamiętam tamte mistrzostwa, gdy trenerem tej grupy był Zbigniew Krzyżanowski. To był wówczas spory sukces, bo nasza kobieca siatkówka była pogrążona w głębokim kryzysie. Nikt nie spodziewał się wówczas takiego sukcesu. Polki pokonały w półfinale Rosję, a potem w najważniejszym meczu - Holandię. Potem kilka zawodniczek tej z tej grupy zostało wielkimi gwiazdami siatkówki. Agata Mróz, Katarzyna Skowrońska, Natalia Bamber czy Mariola Zenik zostały potem mistrzyniami Europy seniorek i przez lata stanowiły ważne ogniwa kadry narodowej, która przecież pod okiem Andrzeja Niemczyka odnosiła tyle pięknych sukcesów.
Teraz też niewielu stawiało na zawodniczki prowadzone przez Grzegorza Kosatkę. Tymczasem po dramatycznych meczach Polki okazały się najlepsze i zdobyły drugi tytuł w naszej historii w tej kategorii wiekowej. Jak mawiał słynny Hubert Wagner medale młodzieży nie są najważniejsze, ale ważne by z tych reprezentacyjnych drużyn juniorskich wychować potem reprezentantów Polski. Te medale to jednak doskonała przepustka do późniejszej dorosłej kariery.
Jako jeszcze młody dziennikarz byłem z polskimi kadetkami na jednych z pierwszych mistrzostw świata w tej kategorii wiekowej w 1991 r. w Portugalii. Tamtą reprezentację prowadziła Jolanta Dolecka – obecna prezes warszawskiej Politechniki. Wtedy nasza młodzież bardzo odstawała poziomem od najlepszych i wydawało mi się, że ten dystans będzie się jeszcze powiększał w kolejnych latach. Jednak udało się szybko zmienić te proporcje. Ogromna w tym zasługa powstania szkół mistrzostwa sportowego. W Milowicach w hali, w której niegdyś wielkie sukcesy odnosił Płomień, od 1995 r. mieści się żeńska Szkoła Mistrzostwa Sportowego, której dyrektorem jest niemal od samego początku Stanisław Binkiewicz (były siatkarz GKS Katowice i Jedności Michałkowice, a także trener Kolejarza i reprezentacji Polski juniorek i kadetek). To właśnie powstanie szkoły i ciężka praca trenerów z najzdolniejszymi siatkarkami spowodowały, że szybko zaczęliśmy odrabiać dystans do najlepszych i zdobywać medale mistrzostw Europy i świata. A kolejne roczniki wychowanek SMS zasilały szeregi drużyn ligowych i reprezentacji narodowej.
W ostatnich latach jednak sukcesów nasza młodzież osiągała znacznie mniej niż na przełomie wieków, co trochę budziło niepokój o przyszłość kobiecej siatkówki, bo i dorosła reprezentacja w ostatnich latach też nieco obniżyła loty. Tym bardziej cieszy ten sukces młodych siatkarek, które w zdecydowanej większości są przecież uczennicami sosnowieckiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Talentów jak widać nam nie brakuje. Wielu młodym siatkarkom fachowcy wróżą piękne seniorskie kariery. Cieszymy się z tego sukcesu, tym bardziej, że od ostatniego medalu w tej imprezie minęło już 12 lat (w 2001 r. Polska zdobyła wicemistrzostwo Europy).
W dorosłej siatkówce żeńskie ekipy walczą o miejsce w finale ORLEN Ligi. I choć nie brak narzekań na poziom półfinałów trzeba przyznać, że emocje są ogromne, a w obu parach spotkania są zacięte. Ciekawe kto zagra w wielkim finale, gdyż na razie Tauron MKS remisuje z BKS, a Muszynianka z Atomem. Emocji na pewno nie zabraknie, gdyż umiejętności są wyrównane, a o sukcesie zapewne zadecyduje dyspozycja dnia i odporność psychiczna.
Krzysztof Mecner