Kto oprócz BKS?
Niezwykle ciekawie zapowiada się walka o medale w rozgrywkach ORLEN Ligi. Siatkarki naszych drużyn w turnieju finałowym Pucharu Polski pokazały, że potrafią tworzyć pełne niesamowitej dramaturgii widowiska i zaskakiwać kibiców. Równie ciekawie zapowiada się teraz walka o medale mistrzostw Polski, bo to przecież jeszcze cenniejsze trofeum. Podobnie jak w męskiej lidze trudno cokolwiek przewidzieć. Na razie awans do półfinału wywalczyły jedynie siatkarski BKS Aluprofu Bielsko-Biała. Podopieczne Wiesława Popika trochę nieoczekiwanie uległy Gwardii Wrocław w walce o finał Pucharu Polski, ale teraz grają już niezwykle skoncentrowane. Rywalizację z Budowlanymi Łódź – BKS wygrał w trzech meczach, w których stracił zaledwie dwa sety.
Klub z Bielska-Białej obchodził niedawno piękny jubileusz 90-lecia istnienia i wówczas siatkarki zapowiadały, że postarają się nie zawieść oczekiwań sympatyków tego zespołu. To warte podkreślenia, że BKS niemal zawsze od 25 lat walczy o najwyższe laury, w najlepszej czwórce bywał od 1987 r. prawie co roku. Teraz też stanął na wysokości zadania.
Szkoleniowcem BKS Aluprofu jest od tego sezonu Wiesław Popik. Co ciekawe jeszcze niedawno prowadził właśnie łódzki zespół, z którym dość sensacyjnie wywalczył w 2010 r. Puchar Polski. Teraz pozbawił swój były klub szansy na medal w tym sezonie. W półfinale Popik i jego podopieczne mogą trafić na Tauron MKS Dąbrowa Górnicza. Ten klub też prowadził w przeszłości obecny bialski szkoleniowiec (w jego pierwszym roku gry w ekstraklasie) i ciekawe czy do takiej kolejnej konfrontacji z podtekstem dojdzie.
Tauron MKS po wywalczeniu Pucharu Polski siłą rzeczy wyrósł też na faworyta ORLEN Ligi. Jednak to właśnie podopieczne Waldemara Kawki z grona tych największych faworytów mają w tej I rundzie play off największe problemy. Zdobywczynie Pucharu Polski dość sensacyjnie przegrały bardzo gładko pierwszy mecz na własnym boisku z Impelem Gwardią Wrocław. W meczu nr 2 MKS Tauron wprawdzie odprawił równie gładko rywala, ale by awansować do strefy medalowej musi teraz pokonać gwardzistki na ich boisku (mecze odbędą się jednak w Twardogórze co może też mieć znaczenie). Gwardia grała fatalnie w tym sezonie. W serii zasadniczej wygrała przecież zaledwie sześć spotkań, a jej rywal z Dąbrowy Górniczej wygrał ich aż 14. A jednak po zatrudnieniu we Wrocławiu norweskiego szkoleniowca Tore Aleksandersena ten zespół przeszedł zadziwiającą metamorfozę. Już w Pucharze Polski pokazał swą siłę, eliminując najpierw BKS, a potem w półfinale mocno „wystraszył” mistrza Polski z Sopotu, z którym prowadził przecież 2:1. Teraz sprawia wielki kłopot dąbrowiankom. Te spotkania będą zapewne hitowymi tej I rundy mimo, że druga drużyna części zasadniczej gra z siódmą. Tak jednak w sporcie bywa, że trzeba grać najlepiej w tych najważniejszych momentach i sprawa gry w półfinale jest wciąż otwarta.
Bliskie awansu do półfinału są drużyny Atomu Trefla i Muszynianki, które przed rokiem walczyły ze sobą w finale play off o tytuł. Obie na razie wygrały po dwa spotkania na własnym boisku. Trudniej te wygrane przyszły mistrzowi Polski, ale też PTPS Prasa Piła uchodził w tym sezonie za „czarnego konia” rozgrywek. Zobaczymy czy faworyci poradzą sobie także na boiskach rywalek. Na pewno już jednak nie będzie „powtórki z historii” i finał będzie inny niż przed rokiem. Jeśli Atom Trefl i Muszynianka awansują do dalszej fazy walki o medale, to zagrają ze sobą już w półfinale.
W sumie w najbliższych tygodniach czeka nas wiele emocji. O naszej kobiecej siatkówce w ostatnich latach było mniej „głośno” niż o męskiej. Kadra wciąż czeka na nowego szkoleniowca, ale wszyscy liczą, że po okresie stagnacji znów ta polska siatkówka kobiet da o sobie znać. Są już pierwsze symptomy poprawy. Coraz lepsze mecze i zdobycie Pucharu CEV przez Muszyniankę to przykład, że ORLEN Liga staje się mocniejsza. A z tego korzyści powinna czerpać także narodowa reprezentacja.
Krzysztof Mecner