JAK KUBA BOGU TAK BÓG KUBIE
ZDANIEM WETERANA
JAK KUBA BOGU
TAK BÓG KUBIE
Powtarzam to o czym już pisałem, ale co powtarzać trzeba przy każdej okazji: nikogo nie można zmusić do gry w reprezentacji, to jest wolny wybór. Ale też kogoś, kto owego zaszczytu (piszę bez cienia ironii) unika mamy prawo traktować zgodnie z obowiązującymi zasadami lecz również z naszą sympatią lub bez niej; czyli jeśli kogoś nie lubimy nie musimy iśc mu na rękę, jeśli to zależy wyłącznie i legalnie od naszej dobrej woli. Jakąś sprawę na przykład można załatwić od ręki lub w przepisanym terminie wynoszącym trzy miesiące. Ktoś, kto narzeka na zdrowie i tym tłumaczy swoje uniki może, starając się o coś u nas, te trzy miesiące sobie poczekać. Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.
W składzie kadry siatkarek powołanej przez Piotra Makowskiego rzuca mi się w oczy przede wszystkim brak Katarzyny Skorupy i Agnieszki Bednarek-Kaszy (mojej ulubionej zawodniczki, której nadałem pewien pseudonim związany z drugą częścią nazwiska, moim zdaniem miły, lecz nie wiem, czy jej by się podobał, dlatego go nie upowszechniam) także Marioli Zenik. Z panią Katarzyną trener długo rozmawiał, ale nici z powołania a oficjalny powód – zawodzące zdrowie. Agnieszka zaś jest po operacji kolana, na którą siedem lat nie znajdowała czasu. Kochanieńka – wracaj jak najszybciej do pełni zdrowia; dla mnie, starego (78), siatkarskiego – trudno, pochwalę się bez fałszywej skromności – speca, to prawdziwa przyjemność oglądać Cię w akcji. Mariola Zenik – jak sama mówi – ustępuje miejsca w kadrze młodszym koleżankom, ale jest gotowa – jeśli będzie taka potrzeba – w każdej chwili wrócić.
W 2009 roku siatkarki pod wodzą Jurka Matlaka i Piotra Makowskiego wywalczyły, brązowy medal mistrzostw Europy, w 2010 r. z Glinką było 9 miejsce w mistrzostwach świata, uznane za wykonanie zadania w granicach możliwości. Ja te możliwości oceniam jednak wyżej ,było blisko wejścia do ósemki gdyby nie przegrany(a można było wygrać) mecz z Japonią.
Małgorzata Glinka-Mogentale postanowiła zakończyć swą karierę w reprezentacji, dla której ta wspaniała zawodniczka, wychowanka Tośka Czerwińskiego, zrobiła ile tylko mogła.
Potem już tylko jazda w dół. W 2011 – miganie się przez niektóre panie od gry w reprezentacji – klęska w World GP, niepowodzenie w mistrzostwach Europy, zawężające możliwość wywalczenia olimpijskiego awansu do jednego tylko turnieju kwalifikacyjnego 2012. Wiodło się w nim dobrze, ale zacięło się niestety w meczu finałowym z Turcją.
W tym roku w sierpniu mecze w cyklu Grand Prix, na początku września mistrzostwa Europy w Niemczech i Szwajcarii. O tym będzie jeszcze czas pisać, ogólnie zaś – zgodnie ze starym siatkarskim zwyczajem – nie życzę powodzenia.