Gry o medale
Tegoroczne zmagania o tytuł mistrza Polski w siatkówce kobiet wkraczają w najciekawszą fazę. Szykują nam się wielkie emocje, gdyż wszystko to co do tej pory działo się w PlusLidze Kobiet potwierdza, że tak wyrównanej stawki drużyn walczących o najwyższe zaszczyty w polskiej siatkówki już od wielu lat nie było. W rywalizacji mężczyzn od początku do końca faworyt był jeden – bełchatowska Skra. Kobiety są nie tylko jednak „mniej przewidywalne”, ale też poziom czołowych drużyn jest niezwykle wyrównany.
Zmagania w Pucharze Polski potwierdziły wyrównanie tego poziomu. Czołowe drużyny toczyły ze sobą zażarte pojedynki, zazwyczaj rozstrzygane w pięciu setach. W play off rywalizacja jest trochę „sprawiedliwsza” trzeba bowiem wygrać trzy spotkania, więc czasem doskonała dyspozycja jednego dnia nie wystarczy.
Spotkania ćwierćfinału play off wygrały drużyny typowane przed sezonem do medali. W walce o tytuł pozostali trzej medaliści poprzedniego sezonu (BKS Aluprof, Muszynianka, Tauron Dąbrowa Górnicza) oraz nowa siła polskiej siatkówki jaką jest Atom Trefl Sopot. Z tych czterech drużyn wyłoniony zostanie mistrz Polski w sezonie 2010/2011.
Pocieszające jest też to, że także drużyny które odpadły w ćwierćfinale play off pokazują coraz lepszą grę i faworyci wcale nie mieli łatwego zadania by przejść tę pierwszą rundę zmagań. Paradoksalnie najmniej emocji było w potyczkach Muszynianki z Organiką Łódź. Organika była rewelacją poprzedniego sezonu, gdy zdobyła Puchar Polski i czwarte miejsce w lidze. Spodziewano się przed sezonem, że w kolejnym ten zespół będzie jeszcze groźniejszy dla najlepszych i nawet wymieniano go w gronie kandydatów do medali. Łódzka ekipa jednak słabo grała już w całym sezonie zasadniczym, stąd z trudem wywalczone ostatnie premiowane grą w play off – ósme miejsce. Stąd też konieczność szybkiej gry z Muszynianką i w zasadzie łatwa wygrana tegorocznego triumfatora Pucharu Polski.
Męczył się ze Stalą Mielec też zespół Atomu Trefla, co było też jednak zaskakujące. Mielczanki wcale nie musiały przegrać trzech kolejnych spotkań, a pokazały lwi pazur. BKS Aluprof i Tauron Dąbrowa Górnicza doznały niespodziewanych porażek u siebie odpowiednio z Centrostalem i Gwardią. Jednak w wyjazdowych meczach obie drużyny z województwa śląskiego pokazały jednak swoją moc, rozstrzygając rywalizację na boiskach rywali.
Prawdziwe emocje czekają nas dopiero teraz. BKS Aluprof i Muszynianka mają ze sobą stare rachunki do wyrównania. Zespoły grały ze sobą w dwóch ostatnich finałach PlusLigi w 2009 i 2010 i były to wówczas niezwykle dramatyczne mecze. W tym sezonie zagrały ze sobą w finale Pucharu Polski, gdzie Muszynianka wygrała w pięciu setach. To tylko zwiastuje kolejną ciekawą rywalizację tych ekip, jak wielu mówi nieco przedwczesną. Faworytem wydaje się być jednak Muszynianka, która wygrała serię zasadniczą. Historia uczy jednak, że ten kto wygrywa klasyczne rozgrywki ligowe... rzadko potem wygrywa play off. Dwa lata temu BKS wygrał 17 z 18 spotkań ligowych serii zasadniczej, ale tytuł zdobył rywal. Przed rokiem z kolei Muszynianka była lepsza w serii zasadniczej a tytuł zdobył BKS. Ciekawe jak będzie tym razem.
Równie ciekawa jest druga półfinałowa para. Zespół z Dąbrowy Górniczej z roku na rok jest groźniejszy, a w tym roku robił także furorę w Pucharze CEV. O Atomie Trefle napisano już wiele jeszcze przed sezonem, a wielu uważa iż ten zespół będzie wkrótce taką potęgą jak w męskiej lidze Skra (oba kluby łączy osoba Konrada Piechockiego). Na razie siły wydają się być niezwykle wyrównane i tu także zapewne czeka nas wiele emocji.
Atom Trwała się na „dobrowolną degradację” wielu miało ten krok działaczom tej drużyny za złe. Po roku jednak Piła wraca do PlusLigi, gdyż właśnie wygrała rywalizację o awans. Drogi do sukcesu są więc różne. Ciekawe więc co będzie dalej z pilską ekipą, która przecież w minionej dekadzie odgrywała w naszej lidze wielką rolę, zdobywając kilkakrotnie mistrzostwo Polski.
Czekamy więc na decydujące mecze mając nadzieję na wielkie emocje i wysoki poziom gry naszych czołowych drużyn. A wyników w tej chwili raczej nie sposób przewidzieć.
Krzysztof Mecnerefl gra w PlusLidze kosztem zasłużonego klubu z Piły, od którego odkupił miejsce w gronie najlepszych. Kiedy Piła zdecydowała się na „dobrowolną degradację” wielu miało ten krok działaczom tej drużyny za złe. Po roku jednak Piła wraca do PlusLigi, gdyż właśnie wygrała rywalizację o awans. Drogi do sukcesu są więc różne. Ciekawe więc co będzie dalej z pilską ekipą, która przecież w minionej dekadzie odgrywała w naszej lidze wielką rolę, zdobywając kilkakrotnie mistrzostwo Polski.
Czekamy więc na decydujące mecze mając nadzieję na wielkie emocje i wysoki poziom gry naszych czołowych drużyn. A wyników w tej chwili raczej nie sposób przewidzieć.