Finał bez nas
Polskie siatkarki nie zagrają w turnieju finałowym tegorocznej World Grand Prix w Macau, co z pewnością jest sporym rozczarowaniem dla wszystkich kibiców w Polsce. Mimo iż w kadrze brakuje wielu znanych polskich siatkarek ten awans był w zasięgu ręki i do pełni szczęścia zabrakło nam jednego zwycięstwa. Na drodze dwukrotnie stanęła nam Dominikana, zespół z którym polskie siatkarki jakoś od lat nie potrafią wygrać.
Przed ostatnim turniejem sytuacja Polek była zupełnie niezła. Wystarczyło wygrać dwa spotkania i to by w zupełności wystarczyło do gry w finale. Kazachstan nie okazał się godnym rywalem Polek, ale mocno jednak obawialiśmy się meczu z Dominikaną. I druga w tym cyklu rozgrywkowym porażka z tym zespołem w zasadzie zamknęła nam drogę do Macau. Co ciekawe Dominikana w całych rozgrywkach World Grand Prix wygrała zaledwie trzy spotkania, w tym dwa z Polską. Sądziliśmy, że będziemy w stanie wyprzedzić w tabeli Koreę Południową, ale i to się nie udało. Korea jednak w finale też nie zagra, gdyż na tym ostatnim ósmym premiowanym miejscu znalazła się dość niespodziewanie Tajlandia, dla której to z pewnością jedno z największych osiągnięć w historii. Wielka szkoda, że nie zobaczymy Polek w tym wielkim finale, gdyż straciliśmy nie tylko punkty do rankingu światowego, ale też możliwość konfrontacji z najlepszymi drużynami świata jak Brazylia, USA czy Rosja. Te trzy ekipy wydają się być głównymi kandydatami do medali w tegorocznej edycji. Brazylia przeszła fazę eliminacyjną bez porażki, Amerykanki przegrały tylko raz, Rosja dwa razy. Poza tymi ekipami w finale zagrają Włochy, Serbia, Japonia, Chiny i Tajlandia. Nam zostało na pociechę 10. miejsce w klasyfikacji generalnej oraz znakomite występy Pauliny Maj, która po fazie interkontynentalnej zajmowała pierwsze miejsca aż w trzech klasyfikacjach: najlepszej przyjmującej, broniącej i libero. Nagrody indywidualne rozdaje się jednak dopiero po zakończeniu rundy finałowej.
Rozczarowanie jest spore, a trener Alojzy Świderek będzie się musiał teraz skupić na jak najlepszym przygotowaniu drużyny do mistrzostw Europy, w których Polska będzie bronić brązowego medalu wywalczonego w 2009 r. na własnych parkietach. Małym pocieszeniem jest fakt, że do kadry wraca kilka znakomitych siatkarek, które powinny być sporym wzmocnieniem drużyny narodowej. Najbardziej cieszy z pewnością powrót do kadry Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, od dawna nieobecnej w reprezentacji. Dwukrotna mistrzyni Europy powinna być ogromnym wzmocnieniem na pozycji atakującej, z czym, jak pokazały mecze World Grand Prix, mieliśmy ogromne problemy. Wracają także inne nieobecne w ostatnich meczach: Agnieszka Bednarek-Kasza, Izabela Bełcik, Karolina Ciaszkiewicz, Katarzyna Skorupa, Katarzyna Jaszewska. Z pewnością ogromnie zwiększy to rywalizację w kadrze i możliwości manewru nowego selekcjonera. Lista nieobecnych jest jednak nadal bardzo duża. W mistrzostwach Europy nie zagrają przecież Małgorzata Glinka, Anna Werblińska, Mariola Zenik, Joanna Kaczor czy Katarzyna Gajgał. Czy wrócą do kadry po mistrzostwach Starego Kontynentu, pokaże czas. Ciekawy jest zwłaszcza powrót do drużyny narodowej Jaszewskiej, która nie grała w niej od wielu lat, ale teraz wróciła do formy i dostała szansę.
Na kilku pozycjach sytuacja wydaje się dobra. Świderek ma w tej chwili cztery doskonałe rozgrywające (Bełcik, Radecka, Skorupa, Wołosz), kilka świetnych środkowych i przyjmujących. Rywalizacja o miejsca w ekipie na mistrzostwa powinna być więc mimo wszystko ogromna. To daje też nadzieję na lepszą przyszłość naszej kobiecej reprezentacji.
Brak miejsca w finale World Grand Prix z pewnością oddalił wizję występu Polek na igrzyskach w Londynie, bo punkty w rankingu uciekły. Trzeba ich teraz szukać w innych imprezach. Niezwykle ważne będą mistrzostwa Europy i Puchar Świata. Kadra, by marzyć o grze w igrzyskach, musi grać zdecydowanie lepiej, a czas nam szybko ucieka.
Przed nami emocje związane z finałem Grand Prix, choć niestety nie będzie w nich Polek. Walka o prymat na świecie zapowiada się jednak pasjonująco i z pewnością warto oglądać zmagania najlepszych drużyn świata.
Krzysztof Mecner