Długie oczekiwanie
Długo czekamy na rozpoczęcie rozgrywek ligowych przez polskie siatkarki. Na parkiety większość drużyn wyjdzie dopiero w grudniu, a wszystko to przez późne zakończenie mistrzostw świata w Japonii. Tak naprawdę poza kadrowiczkami w jakiej formie są pozostałe czołowe nasze zawodniczki nikt nie wie, gdyż sparingi niewiele mówią, a żadne mecze o punkty o finału sezonu 2009/2010 nie zostały jeszcze rozegrane.
Liga zapowiada się niezwykle ciekawie, gdyż aspiracje do medali zgłasza znacznie więcej zespołów niż w poprzednim sezonie rozgrywkowym. Czołowe kluby są jednak w dość nietypowej sytuacji. Zanim przystąpią do spotkań o ligowe punkty, muszą rozegrać wcześniej po dwie kolejki prestiżowej Ligi Mistrzyń.
Mamy w tych najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie aż trzy drużyny: mistrza kraju BKS Aluprof Bielsko-Biała, zdobywcę Pucharu Polski Organikę Łódź i wicemistrza Polski Muszyniankę, która od Europejskiej Federacji Siatkówki otrzymała „dziką kartę” na start w tych rozgrywkach. W Pucharze CEV wystąpią dwie kolejne nasze ekipy Tauron MKS Dąbrowa Górnicza i Centrostal Bydgoszcz, które zagrają w Pucharze CEV. Te dwie drużyny są jednak w bardziej komfortowej sytuacji, gdyż do pucharowej rywalizacji przystąpią już po rozpoczęciu zmagań ligowych.
Wielu żałuje, że na międzynarodowej arenie nie zobaczymy Atomu Trefla Sopot. Ta nowa drużyna powstała po wykupieniu miejsca w PlusLidze, zgromadziła w swoich szeregach kilka wielkich gwiazd polskich i zagranicznych. Ten zespół prowadzony przez włoskiego trenera Alessandra Chiappiniego jest uznawany za kandydata do mistrzostwa Polski. Jednak na międzynarodowe występy ta drużyna musi sobie zasłużyć wysokim miejscem w PlusLidze kobiet.
W historii kobiecych europejskich pucharów nigdy żadnego trofeum nie zdobyliśmy. Największe sukcesy to dwa występy słynnej niegdyś drużyny AZS AWF Warszawa w finałach Pucharu Europy (poprzednik obecnej Champions League) w 1961 i 1963 r. To odległa historia. Drużyna Jerzego Szewczyka dwa razy uległa jednak w finale bezkonkurencyjnej w tamtych latach drużynie ZSRR – Dynamo Moskwa. Potem już takich sukcesów nie mieliśmy. Raz na jakiś czas nasze kluby grały w turniejach finałowych, wciąż jakoś jednak nie możemy się doczekać spektakularnego sukcesu. Zobaczymy jak będzie w tym sezonie, na który czekamy ze sporymi nadziejami.
Nasze trzy czołowe kluby wylosowały w swoich grupach bardzo silnych, ale też atrakcyjnych dla kibiców rywali. Pierwsza zacznie Organika Łódź, która 23.11 zagra na własnym terenie z włoskim klubem McCarnaghi Villa Cortese. Drużynę Wiesława Popika czeka ciężki bój z rywalem, który w składzie ma Taimarys Aguero (mistrzyni olimpijska w barwach Kuby i aktualna mistrzyni Europy w barwach Włoch), Amerykanka Lindsay Berg (wicemistrzyni olimpijska) i tak znane siatkarki włoskie jak Cardullo, Anzanello czy Bosetti. Poza Włoszkami łódzki zespół będzie rywalizował z czeską Modranską Prostrejov oraz słynną francuską drużyną RC Cannes.
Z Włoszkami zacznie start w Lidze Mistrzyń także mistrz Polski – BKS Aluprof. Ekipa Grzegorza Wagnera rozpocznie gry wyjazdowym meczem ze słynną Scavolini Pesaro. Drużyna mistrza Włoch straciła kilka wyśmienitych siatkarek (z Katarzyną Skowrońską-Dolatą na czele), ale wciąż grają tam takie gwiazdy jak Holenderka Manon Flier, Amerykanka Hooker czy Chorwatka Usic. Kolejnymi rywalami bielszczanek będą Dinamo Bukareszt i Rabita Baku.
Muszynianka wzmocniona w tym roku dwoma Holenderkami zagra na inaugurację z rosyjskim zespołem Zariecze Odincowo. Rosjanki mają w składzie słynną Brazylijkę Walewską oraz wieloletnią kadrowiczkę Marię Żadan. Drużynę Bogdana Serwińskiego czeka więc na własnym terenie bardzo ciężkie zadanie. Pozostali grupowi rywale też są jednak bardzo groźni. ValifGunes Telekom Stambuł i Crvena Zvezda Belgrad to przecież kluby o wielkiej renomie.
Mimo wszystko liczymy, że nasze kluby dostarczą nam wiele satysfakcji z tych prestiżowych spotkań i doczekamy się wielu zwycięstw oraz awansów do fazy play-off. A po tych pierwszych spotkaniach już z niecierpliwością będziemy czekać na start rozgrywek ligowych.
Krzysztof Mecner