Decydujące starcia
ORLEN Liga zakończyła zasadniczą część sezonu ligowego i drużyny przygotowują się do spotkań play off. Ta faza rozgrywek rozstrzygnie kto w tym roku zdobędzie medale, a kto zakończy rywalizację bez sukcesu.
W przerwie między fazami rozgrywek ORLEN Ligi drużyny walczą o drugie tegoroczne prestiżowe trofeum – Puchar Polski. W pucharze nigdy nie brakowało niespodzianek. Tak jest i tym razem. Na razie największą sensację sprawił rzeszowski Developres, który na własnym parkiecie pokonał 3:0 wielokrotne zdobywczynie Pucharu Polski – siatkarki BKS Alurprof Bielsko-Biała. Rywalizacja nie jest jeszcze oczywiście zakończona, gdyż przed drużynami rewanżowy mecz w Bielsku-Białej, gdzie na pewno faworytem będą gospodynie, które będą chciały odrobić duże straty. Developres Rzeszów stanął jednak przed ogromną szansą. Awans tej drużyny do finałowej rozgrywki, która ma zostać rozegrana w Ostrowcu Świętokrzyskim byłby ogromną sensacją.
Największe szanse zarówno na zdobycie Pucharu Polski wydają się mieć siatkarki Chemika Police. Beniaminek rozgrywek w wielkim stylu wygrał zasadniczą część rozgrywek ligowych. Policki „Dream Team” jak go nazwano po pierwszych meczach sezonu, na razie nie zawodzi i drugą w tabeli drużynę Trefla Sopot wyprzedził aż o sześć punktów. Broniące tytułu siatkarki z Sopotu w wielu meczach prezentowały się jednak znakomicie i wcale nie mają zamiaru komukolwiek oddawać tytułu.
Chemik Police jest pewny występu w turnieju finałowym. Wygrał bowiem w „druzgocącym” stosunku pierwszy mecz w Pile z Naftą, więc rewanż będzie formalnością. W pozostałych trzech parach jest za to niezwykle ciekawie. Trefl przecież czeka ciężka przeprawa z zespołem z Muszyny, a trzeci zespół sezonu zasadniczego Impel Wrocław przegrał 1:3 z MKS Tauron Dąbrowa Górnicza i u siebie będzie musiał mocno się sprężyć, by odwrócić losy tej rywalizacji. Ale chyba najwięcej emocji budzi ta niespodziewana wygrana rzeszowianek nad BKS.
Wiceprezes klubu Wiesław Kozieł oświadczył, że to największy sukces w krótkiej historii tego klubu i dzwonił do mnie pytając jak wiele było takich wypadków w historii. Oczywiście w Pucharze Polski zdarzało się kilka razy, że drużyny z niższych klas rozgrywkowych kwalifikowały się do najlepszej czwórki, a nawet przecież zdarzało się, że zespół spoza ekstraklasy sięgał po Puchar Polski. Pamiętam Puchar Polski w 1993 r. w Tarnobrzegu. Wtedy po krajowy puchar sięgnął… Chemik Police, który wtedy grał w tzw. serii B I ligi, czyli na drugim szczeblu rozgrywek centralnych. Wtedy jednak sukces Chemika Police jakąś wielką niespodzianką nie był. Chemik w tym sezonie pozyskał ówczesne największe gwiazdy polskiej siatkówki: Małgorzatę Niemczyk, Magdę Śliwę czy Katarzynę Zubel i w tej serii B nie miał sobie równych. Zresztą rok później po awansie do ekstraklasy wywalczyły także pierwsze mistrzostwo Polski. Teraz klub z Polic znów wydaje się mieć sporą przewagę nad konkurentkami, podobnie jak 20 lat temu.
Wszyscy czekają na ten finałowy turniej Pucharu Polski, bo to będą pierwsze w tym sezonie „mecze prawdy”. Ten sezon zmienił nieco układ sił w ORLEN Lidze, bo czterech drużyn, które dotąd walczyły o zaszczyty czyli Muszyny, BKS, MKS Tauron i Trefla doszły dwie nowe. Tego się jednak spodziewano, gdyż Chemik oraz wrocławski Impel wzmocniły się klasowymi siatkarkami i było wiadomo, że będą się liczyć w walce zarówno o mistrzostwo jak i puchar.
Czekamy więc na pierwsze rozstrzygnięcia tego sezonu i zobaczymy czy dojdzie do niespodzianek. W Pucharze Polski te niespodzianki to rzecz naturalna. Zobaczymy jak będzie tym razem.
Krzysztof Mecner