Czas siatkarek
Mistrzostwa świata siatkarzy nie przyniosły nam zbyt wielu radosnych chwil, więc wszystkie nasze nadzieje zostają niejako przelane na reprezentację siatkarek, która za kilkanaście dni rozpocznie w Japonii swoje zmagania o tytuł najlepszej drużyny globu. Na siatkarkach nie ma takiej presji jak na ich kolegach. Ich przygotowaniom nie towarzyszy takie zainteresowanie mediów jak męskiej reprezentacji. Pewnie też i oczekiwania są inne.
Cztery lata temu nasza kadra jechała na mistrzostwa świata w glorii mistrza Europy, siłą rzeczy więc nadzieje były ogromne. Z różnych przyczyn te nadzieje nie zostały spełnione. Teraz polska reprezentacja jest w szerokim gronie drużyn, zaliczanych do kandydatów mogących zająć wysokie miejsce. Ale takich drużyn jest w zasadzie kilkanaście, a turniej mistrzowski jest długi i wyczerpujący.
Polki nieźle prezentowały się na Memoriale Agaty Mróz w „Spodku” choć trochę zmartwiła przegrana z grupowym rywalem w mistrzostwach – Serbią. W niezłym stylu potem wygrywały towarzyskie potyczki z solidną drużyną Czech. Przed Mundialem czeka je jeszcze kilka drobnych sprawdzianów, ale najważniejsze jest przygotować wysoką formę na ten pierwszy mecz mistrzostw z gospodyniami – Japonią. Wynik tego spotkania może radykalnie wpłynąć na cały efekt wyprawy ekipy Jerzego Matlaka na zbliżające się mistrzostwa.
W męskich mistrzostwach najwięcej narzekań było na regulamin mistrzostw. U kobiet tego problemu nie będzie, bo każdy mecz, każde zwycięstwo może się okazać na miarę medalu. Nie będzie miejsca na kombinowanie czy „taktyczne porażki”. 24 finalistów Mundialu zostało podzielonych na cztery grupy po sześć zespołów. Do drugiego kluczowego etapu awansują po cztery najlepsze zespoły, ale wyniki wcześniej uzyskane będą się liczyć w dalszej fazie. Trzeba się będzie bić o zwycięstwa od pierwszego do ostatniego meczu.
Na losowanie nie ma co narzekać. Polki z pewnością awansują do II fazy, pytanie tylko z jakim dorobkiem punktowym. W I rundzie oprócz tego meczu z Japonią czeka nas jeszcze jedno wielkie wyzwanie jakim będzie mecz z Serbią. Pozostali rywale nie wydają się specjalnie mocni. Peru było kiedyś siatkarską potęgą, ale to odległe czasy Igrzysk Olimpijskich w Seulu, gdzie wielu do dziś pamięta ich nieprawdopodobny finał z drużyną dawnego ZSRR. Obecnie to raczej przeciętna reprezentacja. Trudno też bać się Algierii i Kostaryki, drużynom nie zaliczanym do elity. Potem też sytuacja nie będzie zła. Polki grają w I fazie w grupie A, która w kolejnym etapie zostanie połączona z grupą D, gdzie powinna trafić na takie drużyny jak Chiny, Rosja, Turcja, Dominikana bądź Korea. To zespoły o zbliżonym do naszego potencjału, ale na tym etapie ważna już będzie forma psychiczna i to co wydarzy się wcześniej.
Japonia liczy na sukcesy, więc jej „ścieżka” jest jakby ciut łatwiejsza. Na drodze do półfinału nie trafią np. na Brazylię, USA, Włoszki, Holandię czy Kubę – drużyny zaliczane do wielkich faworytów mistrzostw. Możemy na tym skorzystać. Polek Japonki się obawiają, nie przez przypadek właśnie nasz zespół będzie grał z nimi na inaugurację. Nie od dziś wiadomo, że Japonia jest najgroźniejsza właśnie na początkach każdego turnieju, a im dalej tym gra gorzej. Dlatego tak ciężki będzie to sprawdzian dla naszej drużyny, która jednak pokazywała, że z Japonią potrafi wygrywać.
Nasz trener Jerzy Matlak ponad 30 lat już spędził w roli trenera w naszej i zagranicznych ligach, kadrę prowadzi już po raz drugi. Te mistrzostwa to dla niego też pewnie najważniejsza siatkarska impreza w życiu, gdyż na Mundialu grać nie miał jeszcze okazji. Jego wieloletnie doświadczenie może tu odegrać kluczową rolę, by przygotować zespół idealnie właśnie na te najważniejsze potyczki.
Po starcie siatkarzy pozostał nam ogromny niedosyt. Teraz honoru renomy polskiej siatkówki muszą bronić panie. I nie ukrywam, że też mam wielką nadzieję, że ten występ zakończy się pomyślnie. World Grand Prix pokazała, że gramy jak równy z równym z najlepszymi. Zabrakło tylko kropki nad i. Trzeba będzie ją postawić na czekającym nas siatkarskim Mundialu.
Krzysztof Mecner