Chemik znów na szczycie
Rozegrany w Ostrowcu Świętokrzyskim tegoroczny turniej finałowy Pucharu Polski przyniósł triumf faworyta jakim był Chemik Police. Zespół prowadzony przez włoskiego trenera Giuseppe Cuccariniego wygrał w najważniejszym spotkaniu turnieju z Polskim Cukrem Muszyna 3:0. Najtrudniejsze chwile policzanki przeżywały jednak z półfinale, gdzie przegrywały z BKS Aluprofem już 1:2 w setach. Jednak faworyt wyszedł w tie-breaku obronną ręką z tej konfrontacji, a w finale poszło mu już znacznie łatwiej.
Finałowy turniej potwierdził, że różnice między czołowymi drużynami ORLEN Ligi są minimalne i niuanse czasem decydują o sukcesach. Tradycyjnie najwięcej emocji było w półfinałach, gdzie w obu meczach długo ważyły się losy końcowego triumfu. Polski Cukier pokonał przecież też w tie-breaku broniącą tytułu drużynę MKS Tauronu Dąbrowa Górnicza. To wszystko wskazuje, że także walka o mistrzostwo Polski będzie do końca pasjonująca.
Chemik Police wraca na szczyty polskiej siatkówki po wielu latach przerwy. Równo 20 lat temu w Policach odbywał się finałowy turniej Pucharu Polski, gdzie Chemik bez trudu zdobył to trofeum. Wygrał je także w 1993 r. jeszcze jako zespół z niższej klasy (tzw. serii B jaka wtedy istniała) i w 1995 r. gdy finałowe zmagania były w Bielsku-Białej. Jeszcze w 1996 r. był bliski zdobycia czwartego Pucharu Polski z rzędu, ale wówczas po dramatycznym tie-breaku uległ gospodyniom – Augusto Kalisz.
W 1997 r. Chemik po raz ostatni przed długą przerwą był w turnieju finałowym. Wówczas zajął jednak w Andrychowie ostatnie czwarte miejsce, przegrywając rywalizację z miejscowym Dick Blackiem, BKS i Augusto. W drużynie Dick Blacka występowała wówczas niespełna 19-letnia Małgorzata Glinka. Dla niej był to pierwszy krajowy klubowy sukces seniorski. Dwa lata później zdobyła Puchar Polski po raz drugi już w barwach kaliskiego Augusto. Innych polskich trofeów w swej długiej karierze nie zdobyła, bo występowała przecież wiele lat w zagranicznych zespołach różnych krajów. Teraz po 17 latach od pierwszego triumfu Glinka wygrała znów Puchar Polski. Wieloletniej gwieździe naszej reprezentacji brakuje do kolekcji natomiast mistrzostwa Polski. Po tym co oglądaliśmy w Ostrowcu Świętokrzyskim z pewnością Glinka może mieć duże nadzieje, że kolekcję trofeów w tym roku uzupełni.
Puchary kolekcjonuje także Anna Werblińska, którą wybrano najlepszą siatkarką finałowego turnieju. Podobnie jak Glinka zdobyła już trzeci Puchar Polski, również z trzecim klubem. Triumfowała wcześniej z kaliskimi Winiarami oraz BKS Bielsko. To właśnie pozyskanie tych dwóch wielokrotnych reprezentantek Polski przez zespół z Polic przed rozpoczęciem sezonu spowodowało, że wielu od razu widziało w drużynie beniaminka wielkiego faworyta sezonu, a to przecież nie były jedyne dwie znane siatkarki jakie trafiły do klubu z Polic. Jak na razie Chemik „dźwiga” rolę faworyta, czego mieliśmy w Ostrowcu Świętokrzyskim przykład.
Historia zatacza małe koło. W sezonie 1992/1993 po raz pierwszy zaczęto w kraju mówić o tym małym mieście pod Szczecinem, gdy ściągnął do siebie wiele czołowych reprezentantek kraju. Wtedy do Polic trafiły późniejsze mistrzynie Europy Magdalena Śliwa i Małgorzata Niemczyk, a także inne kadrowiczki jak Zubel, Żebro czy Rutkowska. Chemik po tych transferach przez kilka lat niepodzielnie panował na polskich parkietach. Potem jednak przez wiele lat grał w niższej lidze.
Po latach klub z Polic powtarza więc „zabieg” sprzed dwudziestu paru lat. Zobaczymy czy historia się powtórzy i znów przez kilka sezonów będziemy mówić o polickiej dominacji. Pierwszy krok w tym kierunku został właśnie zrobiony. Czy tej dominacji będzie ciąg dalszy, przekonamy się po decydujących meczach play off ORLEN Ligi. Rywalizacja o tytuł też wkracza przecież w decydującą fazę.
Krzysztof Mecner